Tidal, czyli serwis streamingowy dla prawdziwych entuzjastów - recenzja Spider's Web
Skandynawowie z Aspiro uruchomili pierwszy na świecie serwis streamingowy oferujący muzykę w formatach bezstratnych, wysokiej jakości muzyczne wideo oraz pieczołowicie dobrane artykuły, naturalnie traktujące o muzyce. Sprawdźmy, czy Jay-Z słusznie zainwestował 56 mln dolarów w Tidala.
Aspiro AB to firma, która nad Wisłą znana jest z innego serwisu streamingowego - Wimp, który z powodzeniem zjednał sobie serca wielu Polaków, szczególnie tych, którzy są klientami sieci Play bądź T-Mobile, gdyż mogą z niego korzystać bez wykorzystania pakietu internetowego w swoich urządzeniach.
Pośród pakietów Wimpa, również znajdziemy usługę oferującą bezstratne formaty audio - Wimp HiFi, lecz należy pamiętać, że Wimp dostępny jest w stosunkowo niewielu krajach. Tidal natomiast ma aspiracje zostać globalnym liderem w streamingu najwyższej jakości muzyki, a także czymś o wiele więcej. Platformą dla prawdziwych entuzjastów.
Interfejs
Każdy, kto choć przez chwilę korzystał z Wimpa, uruchamiając Tidala poczuje się jak w domu. Co prawda wyremontowanym i odmalowanym, ale nadal znajomym.
Układ interfejsu nie różni się niemalże niczym od siostrzanego serwisu Tidala. Nadal wszystkie najistotniejsze elementy znajdują się na pasku po lewej stronie, wszystkie przyciski funkcyjne pozostały na swoim miejscu.
Największe zmiany zaszły w kolorystyce odtwarzacza. Nie uświadczymy tu już pstrokatych, momentami wręcz nachalnych fioletów i morza bieli. Zamiast tego mamy do czynienia mamy do czynienia ze stonowanym, eleganckim designem, który momentalnie przypadł mi do gustu.
Korzystanie z Tidala jest po prostu przyjemne, gdyż całość jest bardzo minimalistyczna i przejrzysta.
Standardowo mamy możliwość przypisania konkretnych utworów, albumów, playlist czy wykonawców do naszych ulubionych, by mieć do nich łatwiejszy dostęp. Możemy też zdać się na łaskę usługi i skorzystać z przygotowanych playlist, oraz sugerowanych wykonawców. Jest to świetny sposób na poznawanie nowych artystów, którego nikomu, kto wcześniej korzystał z dowolnego serwisu streamingowego nie trzeba przedstawiać.
Oczywiście utwory możemy także zapisywać na naszych urządzeniach do odsłuchu offline. W Tidalu odbywa się to zdecydowanie prościej niż np. w Spotify, gdzie najpierw musimy dodać muzykę do ulubionych, by móc pobrać ją na urządzenie. W nowym serwisie możemy tego dokonać z dowolnego miejsca, podczas przeglądania zasobów.
Ciekawym dodatkiem do aplikacji mobilnych jest opcja wyszukiwania audio, czyli coś na wzór Shazama, pozwalająca na identyfikację utworu lecącego w radiu, etc. W praktyce sprawdza się ona nie gorzej od konkurencji - w kontrolowanych warunkach domowych rozpoznała 8 na 10 piosenek przy pierwszym podejściu, a w dwóch pozostałych potrzebowała trzech prób, aby poprawnie zidentyfikować utwór.
Gdzie i jak posłuchamy muzyki
Choć Tidal na niektórych rynkach dostępny jest od dłuższego czasu, w porównaniu do siostrzanego Wimpa cierpi na kilka braków w kwestii platformy. Aplikacje mobilne dostępne są wyłącznie na systemy iOS i Android. W przeciwieństwie do Wimpa, użytkownicy Windows Phone nie uświadczą aplikacji na swoich urządzeniach.
Według pomocy technicznej serwisu taka aplikacja brana była pod uwagę, lecz tymczasowo skupiono się na dwóch większych platformach. Nie jest jednak wykluczone, że aplikacja na mobilne okienka pojawi się wraz ze wzrostem platformy, np. przy okazji premiery Windowsa 10.
Odczuwalny jest też brak aplikacji desktopowej. Zarówno na Windowsie jak i na OS X jesteśmy póki co zmuszeni do korzystania z odtwarzacza webowego, który co prawda sprawuje się całkiem dobrze, lecz dedykowana aplikacja byłaby bardzo dużym udogodnieniem. Jak wynika z informacji podawanych przez Tidala, taka aplikacja jest wysoko na liście priorytetów, mam więc nadzieję, że zobaczymy ją w niedługim czasie.
Należy też zaznaczyć, że w odtwarzaczu webowym muzyki w formacie bezstratnym posłuchamy jedynie korzystając z przeglądarki Chrome.
Dla pozostałych przeglądarek najwyższą dostępną opcją jest AAC 320 kbps.
O tym, że odsłuchiwany przez nas utwór nagrany jest w formacie FLAC/ALAC informuje podświetlony napis HiFi przy ikonach odtwarzacza (lub w widżecie odtwarzania na urządzeniach mobilnych). W ustawieniach możemy także wybrać, z jakiego formatu chcemy korzystać zależnie od sytuacji. Nie ma problemu, aby ustawić strumieniowanie w jakości HiFi wyłącznie przy połączeniu z siecią WiFi, a niższą jakość dla połączenia 3G/4G.
Możemy także wybrać w jakim formacie aplikacja ma zapisać utwory offline. Jeżeli zależy nam na oszczędności miejsca, warto zdecydować się na format AAC 320 kbps, lub nawet AAC + 96. Jeżeli nie jest to problemem, możemy zapisać utwory w formacie FLAC/ALAC 1411 kbps, 44,1 kHz/16 bit.
Dzięki obecności formatu ALAC, czyli formatu bezstratnego dedykowanego urządzeniom Apple, odsłuch z wykorzystaniem AirPlay jest stuprocentowo bezproblemowy.
Zasoby serwisu i wrażenia z odsłuchu
Trzeba przyznać, że jest czego słuchać i co oglądać. 25 milionów utworów w bezstratnych formatach audio robi wrażenie, podobnie jak 75 tys. filmów wysokiej rozdzielczości. Z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja bez żadnego problemu odnalazłem wszystkie zespoły, które towarzyszą mi na co dzień, z jednym tylko wyjątkiem - Metallica, zapewne z przyczyn prawnych nie jest dostępna w streamingu.
Porównując moją bibliotekę Spotify, mojej platformy streamingowej z wyboru, z Tidalem, największe braki zauważyłem w dostępności OST. Nie są to jednak duże braki i są one w pełni do wybaczenia.
Jeśli chodzi o wideo, jest to raczej ciekawostka, zwłaszcza w przypadku gatunków innych, niż te najbardziej mainstreamowe. Często zamiast pełnych wykonań znajdziemy też nagrane kilkudziesięcio sekundowe przebitki koncertu, etc.
Sam odsłuch nie pozostawia do życzenia absolutnie nic. Po podłączeniu studyjnej jakości słuchawek do cyfrowego interfejsu audio (niestety, nie dysponuję DAC) wrażenia są niesamowite. Z pewnością każdy, kto kiedykolwiek miał możliwość posłuchania bezstratnego audio na dobrym sprzęcie kiwa teraz głową ze zrozumieniem - jakość jest nieporównywalna, nawet do formatu MP3.
Aby "wysłyszeć" pełnię możliwości formatów FLAC/ALAC konieczny jest dobry sprzęt. Zintegrowana karta dźwiękowa i tanie słuchawki czy głośniki nie będą w stanie wyeksponować różnicy we właściwy sposób. Muszę jednak przyznać, że różnica była odczuwalna, gdy podpiąłem słuchawki do mojego Nexusa 5, by sprawdzić serwis streamingowy w jego najbardziej naturalnym środowisku.
Oczywiście, różnica nie była tak powalająca jak w przypadku zintegrowanej karty dźwiękowej vs interfejs audio ze wzmacniaczem słuchawkowym, lecz wprawne ucho na dobrych słuchawkach jest w stanie odczuć różnicę, nawet jeśli nie potrafi jej nazwać.
Dla tych ostatnich Tidal przygotował świetne wideo, pokrótce obrazujące na czym właściwie polega różnica pomiędzy formatami skompresowanymi oraz bezstratnymi:
Tidal chce być czymś więcej, niż tylko serwisem streamingowym
Jak już wspominałem, Tidal aspiruje do miana platformy dla prawdziwych entuzjastów muzyki. Wewnątrz serwisu znajdziemy nie tylko recenzje i informacje o artystach oraz albumach, lecz także będziemy mieli okazję poczytać rasową publicystykę, przygotowywaną przez profesjonalnych dziennikarzy muzycznych.
To jest właśnie największy wyróżnik Tidala na tle Wimp HiFi - Tidal chce być czymś więcej. Przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekam, kiedy serwis rozwinie skrzydła w naszym kraju i mam nadzieję, że w niedługim czasie przeczytam wewnątrz aplikacji artykuły pochodzące z takich źródeł jak CGM czy Teraz Rock.
W duchu edukacji muzycznej przygotowane też zostały playlisty "History", mające zabrać słuchacza w podróż przez meandry stylów i gatunków, oraz pokazać, jak muzyka ewoluowała na przestrzeni lat.
Również albumy i wykonawcy, których zobaczymy w "polecanych", nie są losowymi wyborami algorytmu, lecz z uwagą dobranymi zestawami, przygotowywanymi właśnie przez dziennikarzy muzycznych, czyli ludzi, którzy najlepiej wiedzą, co nowego i wartego uwagi pojawia się na rynku.
Jay-Z zdaje się mieć nosa do interesów
56 mln dolarów, które zainwestował w Tidala amerykański raper mają spore szanse szybko przynieść znaczne zyski. Z pewnością w realizacji celu pomoże także współpraca z ponad trzydziestoma producentami sprzętu audio i markami takimi jak Sonos, Denon, czy Harman, które są w stanie zagwarantować odsłuch najwyższej jakości.
Niewiele jest tu rzeczy, do których można by się przyczepić. Z zauważonych przeze mnie wad dominują raczej problemy wieku dziecięcego, jak chociażby wspominana już tylko symboliczna obecność wideo (która jest raczej ciekawostką, niż w pełni rozwiniętym dodatkiem), czy też opcja social, która domyślnie powinna wyświetlać bieżące tweety artystów, lecz działa tylko z garstką najbardziej popularnych wykonawców.
Na moim urządzeniu (Nexus 5) zaobserwowałem też jeden problem z aplikacją mobilną - mianowicie bardzo często zdarzało się, że utwory nie przełączały się automatycznie, konieczne było przełączanie ręczne. Zdarzyły się również crashe aplikacji, lecz może to wynikać z jej niedostosowania do Androida Lollipop. Marcin Połowianiuk testując aplikację na Androidzie 4.4.4 nie zauważył podobnych problemów, bez zająknięcia działa również aplikacja na iOS.
Na koniec zostaje aspekt ekonomiczny, czyli cena, jaką przyjdzie nam zapłacić za usługę - nad Wisłą miesięczny koszt subskrypcji Tidala wynosi dokładnie tyle samo, ile Wimp HiFi, więc 39,99 zł. Biorąc pod uwagę możliwości nowej usługi, nie uważam tego za wygórowaną kwotę.
Na tle 19,99 zł w konkurencyjnych rozwiązaniach oferujących maksymalną jakość MP3 320 kbps, zapłacenie dwukrotnie więcej za wielokrotnie wyższą jakość dźwięku absolutnie nie jest zaporową ceną. Subskrypcję możemy opłacić kartą płatniczą, bądź za pośrednictwem usługi PayPal, a na bezpłatne przetestowanie serwisu mamy siedem dni.
Gdy tylko Tidal poszerzy swoje funkcjonalności o aplikację desktopową i rozwiąże początkowe problemy, stanie się naprawdę ciekawą alternatywą dla gigantów na rynku serwisów streamingowych.
Nowy serwis streamingowy oficjalnie rusza dziś o godzinie 23.00.