Sprawdziliśmy czytnik ebooków PocketBook 623 Touch LUX - recenzja Spider's Web
Od ponad dwóch tygodni korzystam z czytnika ebooków o nazwie Pocketbook 623 Touch Lux. O tym urządzeniu pisałem już chwilę po wyjęciu go z pudełka, ale dopiero po przeczytaniu za jego pomocą kilku książek mogę opowiedzieć o nim nieco więcej i odpowiedzieć na zadane przez Was pytania.
Do testów Pocketbooka podszedłem optymistycznie, ponieważ zrobił on bardzo dobre pierwsze wrażenie. Chociaż obecnie, gdy myśli się o czytniku ebooków, przed oczami pierwszy zwykle staje produkt Amazonu, to okazuje się, że oferta innych producentów jest również warta uwagi. Oczywiście duża popularność Kindle nie dziwi, bo urządzenia z tej linii to naprawdę świetny sprzęt.
Kindle wygrywa zwłaszcza pod względem stosunku ceny do jakości, a nie można też zapominać o tym, że to własnie firma Jeffa Bezosa tak naprawdę sama spopularyzowała tą nową kategorię urządzeń elektronicznych. Nie zmienia to faktu, że niektóre produkty konkurencji pod pewnymi aspektami po prostu wygrywają. Tak też jest w przypadku modelu Pocketbook 623 Touch Lux, który jest bezpośrednim konkurentem dla modelu Paperwhite.
Konkurencja dla Amazonu
Chociaż Amazon jest liderem, to i tak wielu producentów próbuje swoich sił na rynku czytników książek elektronicznych. Nawet po odrzuceniu wszystkich “udawanych” czytników z ekranami LCD, patrząc wyłącznie na modele z epapierowym ekranem, wybór jest ogromny. Modele różnią się nie tylko pod względem wykonania i wielkości, ale też oferowanych funkcji. Oferta marek takich jak właśnie Pocketbook, Vedia czy Onyx jest naprawdę warta uwagi, bo w niektórych aspektach te produkty są nie tylko tak samo dobre, ale też lepsze od Kindle.
Amazon w Polsce oficjalnie jeszcze nie wystartował, w menu urządzeń z linii Kindle nie ma naszego języka, co dla wielu, zwłaszcza tych starszych osób, jest barierą nie do przeskoczenia. Dlatego dużą zaletą czytników, takich jak recenzowany dziś przeze mnie Pocketbook 623 Touch Lux, jest menu przetłumaczone na język polski. W sklepie Amazonu brakuje polskich pozycji, a przy tym Kindle nie wspiera wszystkich dostępnych formatów eksiążek, z czego najbardziej bolesnym brakiem jest brak możliwości otworzenia pliku z o rozszerzeniu .epub.
Pocketbook 623 Touch Lux
Ale do kwestii oprogramowania jeszcze wrócę. Najpierw chciałem się skupić na wykonaniu czytnika. Jak wspomniałem, już o wyjęciu z pudełka, w którym znajduje się także kabel microUSB, zrobił bardzo dobre wrażenie. W moim przypadku tył urządzenia jest cały w kolorze czarnym z małym logo producenta, podczas gdy ramka wokół ekranu na przodzie ma kolor ciemnego grafitu.
Materiał jest lekko gumowaty, co pozytywnie wpływa na komfort trzymania urządzenia w dłoni Na froncie oprócz ekranu znaleźć można kilka czarnych, nieco zbyt głośnych, ale przydatnych przycisków o dobrze wyczuwalnym skoku. Między nimi na górnej krawędzi znajduje się zapalająca się przy każdym naciśnięciu guzika dioda. Nadal nie wiem w jakim celu została ona tam umieszczona, ale da się ją na szczęście bez problemu wyłączyć.
Wygląd zewnętrzny
Drugie logo producenta znajduje się między ekranem i przyciskami, ale jest to czarny napis na ciemnym tle, który nie przeszkadza w czytaniu. Jeśli chodzi o budowę omawianego Pocketbooka, to na uwagę zasługują zwłaszcza świetnie wyprofilowane plecki, dzięki czemu naprawdę bardzo wygodnie się go trzyma w ręku. Urządzenie nie posiada żadnych portów i przycisków na krawędziach, więc nic podczas czytania nie uwiera w dłoń.
Na dolnej krawędzi od lewej strony znaleźć można gniazdo słuchawkowe, miejsce na kabel microUSB do ładowania czytnika i wgrywania książek, przycisk reset, slot na karty microSD oraz przycisk blokady, będący jednocześnie włącznikiem urządzenia. Moja wersja czarna prezentuje się bardzo dobrze, a inne dostępne wersje kolorystyczne to srebrna oraz biała, których nie miałem jednak okazji zobaczyć na żywo.
Porównanie z Paperwhite
Nie sposób nie porównać testowanego Pocketbooka z najnowszym czytnikiem Kindle. Oba mają podobne wymiary, posiadają podświetlenie ekranu, taką samą przekątną i rozdzielczość i łączność Wi-Fi. Nawet cena jest zbliżona, ale różnica jest tutaj na niekorzyść modelu 623 Touch Lux. Ponieważ prywatnie posiadam czytnik Amazonu ostatniej generacji, miałem więc możliwość porównać ich wykonanie, oprogramowanie i co najważniejsze ekrany, gdy czytniki leżały zaraz obok siebie.
Paperwhite nie jest urządzeniem bez wad, o czym pisałem porównując go do wersji Kindle Classic. Jest cięższy od poprzedniego modelu. Muszę przyznać, że Pocketbook leży w dłoni po prostu znacznie lepiej, głównie ze względu na dobrze wyprofilowane plecki. Jeśli chodzi o podświetlenie ekranu, działa ono w obu czytnikach nieco inaczej. W Paperwhite jest ono zawsze włączone na minimalnym poziomie, podczas gdy w Pocketbooku można je całkowicie wyłączyć.
Ekran i podświetlenie
W Pocketbooku ekran można całkowicie zgasić, ale za to minimalny poziom podświetlenia jest trochę wyższy. Zresztą aby zademonstrować różnicę w natężeniu podświetlenia przygotowałem kilka zdjęć, które pokazują oba czytniki, w których podświetlenie jest ustawione na takim samym poziomie, od maksymalnego do minimalnego. Na szczęście płynnie operując suwakiem zawsze udało mi się osiągnąć komfortowy poziom. Nie można jednak powiedzieć z czystym sumieniem, że oba ekrany są takiej samej jakości.
W przypadku Pocketbooka podświetlony ekran jest nieco bardziej żółty niż biały. Dotyka go też zjawisko ghostingu, czyli pozostawianiu na ekranie pozostałości poprzednio wyświetlanej strony. To całkowicie normalne, gdyż cecha ta dotyczy każdego epapierowego ekranu, ale w przypadku Pocketbooka 623 Touch Lux jest ona bardziej uciążliwa niż w przypadku czytników Amazonu. Zdarzyło mi się też w trakcie dwóch tygodni testów sytuacja, gdy podświetlenie... nie wyłączyło się. Pomogło odblokowanie i zablokowanie ekranu. Ale aby być fair z oceną, dokładnie taka sama sytuacja spotkała mnie w Paperwhite.
Samo czytanie
Trzeba to przyznać: ze względu na budowę Pocketbooka czytanie na nim jest po prostu bardzo wygodne. Czytnik dobrze leży w dłoni, ekran jest bardzo dobrej jakości a obsługa poprzez dotykanie ekranu lub za pomocą fizycznych przycisków jest wygodna i intuicyjna. Po pewnym czasie ghosting przestaje wystarczać, a nie do końca śnieżnobiały kolor tła także nie wpływa jakoś specjalnie negatywnie. Jeśli jednak miałbym się czepiać, to wspomniałbym o braku możliwości idealnego dostosowania wyświetlanych liter.
Chociaż dostępnych czcionek jest mnóstwo, to po pierwsze ich zmiana trwa wieki, a po drugie to bite pół godziny próbowałem wybrać font o rozmiarze i wyglądzie zbliżonym do tego który używam na Kindle. Wreszcie dałem sobie spokój i pogodziłem się z tym, że Pocketbook litery wyświetla po prostu gorzej, są one z braku lepszego słowa “poszarpane”. Dobrze przynajmniej, że działa gest szczypania ekranu zmieniający rozmiar liter.Jeśli chodzi zaś o samą zmianę stron, to można dokonać tego tapnięciem w ekran (następna strona) lub poprzez naciśnięcie przycisków (poprzednia i następna).
Czas uruchomienia i szybkość działania
Największym rozczarowaniem był dla mnie czas uruchomienia się czytnika od momentu włączenia przycisku zasilania. Na odpalenie się menu trzeba poczekać dobrych kilka, jeśli nie kilkanaście sekund. Co prawda można ustawić automatycznie przechodzenie urządzenia w stan uśpienia, zamiast całkowitego wyłączania, ale odbija się to negatywnie na czasie pracy na akumulatorze w stanie spoczynku.
Szybkość odświeżania ekranu podczas nawigacja po menu momentami także pozostawia nieco do życzenia - na szczęście nie spędzamy konfigurując czytnik znów tak dużo czasu, jak na samym czytaniu. Ale w Pocketbooku dłużej trwa także zmiana pojedynczej strony, zwłaszcza jeśli wymusimy odświeżanie co stronę w celu eliminacji wsomnianego wcześniej zjawiska ghostingu. Na szczęście wbrew moim obawom po zatopieniu się w lekturę przestałem na ten problem zwracać uwagę.
Oprogramowanie i możliwości
Z początku menu urządzenia wydaje się nieco chaotyczne i trudne w nawigacji. Z bólem muszę stwierdzić, że później jest zresztą niewiele lepiej. Nawigacja nie jest do końca przemyślana, a zmiana niektórych opcji wymaga znacznie więcej tapnięć w ekran, niż jest to potrzebne. W nawigacji wykorzystywane są także fizyczne przyciski strzałek, Home oraz Menu, znajdujące się pod ekranem, a klawisz Wstecz wyświetlany jest na ekranie w lewym górnym rogu wtedy, gdy jest potrzebny.
Chociaż głównym przeznaczeniem czytnika jest czytanie, to w Pocketbooku znaleźć można znacznie więcej opcji. Można za jego pomocą oceniać książki w serwisie społecznościowym ReadRate, słuchać muzyki, pisać i rysować notatki, skorzystać ze słownika, czytnika RSS, przeglądarki, a nawet grać w proste gry. Panel konfiguracji urządzenia jest bardzo rozbudowany, pozwala nawet dostosować pasek szybkich skrótów wyświetlany na dole ekranu podczas czytania. Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to wszystko jest potrzebne.
Formaty i wszechstronność
W przypadku Pocketbooka nie da się przesłać materiałów przez sieć, a zgrywa się je poprzez kabel USB lub bezpośrednio na kartę pamięci microSD, na którą slot znajduje się na dolnej krawędzi urządzenia. Za pomocą czytnika od Amazonu, z którym konkuruje 623 Touch Lux, można czytać książki i magazyny kupione w sklepie Kindle, lub kupione gdzie indziej i przesłane na czytnik za pomocą usługi Send to Kindle. Za pomocą oficjalnych i nieoficjalnych rozszerzeń i webaplikacji można przetransferować do czytnika także artykuły znalezione w sieci.
Pocketbook nie ma swojego ekosystemu, ale w zamian za to uzyskuje się urządzenie bardziej wszechstronne. Nie ma takich restrykcji jak Amazon jeśli chodzi o rodzaje plików, a czytać można na nim ebooki w obu najpopularniejszych formatach, czyli .mobi oraz .epub. Książki sortuje się na wiele sposobów, a na głównym ekranie widać nie tylko ostatnio czytane pozycje, ale też wpisy znajomych z serwisu ReadRate. Sam korzystam jednak z kupionego przez Amazon Goodreads, więc ciężko mi było uznać tę funkcję za przydatną. Bardzo miłym dodatkiem jest obsługa syntezatora mowy IVONA. Pobrać ze strony producenta można paczkę języka polskiego w czterech wariantach. Jakość jest zadowalająca, ale naturalnie audiobooka to nie zastąpi.
Ocena
Naprawdę ciężko mi ten czytnik ocenić. Jeśli chodzi o jego wykonanie, to ciężko mu cokolwiek zarzucić. Bardzo dobrze leży w dłoni, a ekran i jakość wyświetlanego tekstu tylko nieznacznie ustępują produktowi Amazonu. Jeśli oceniać urządzenie wyłącznie pod tym kątem, z pewnością bym je odradził. Ale dochodzi tutaj przecież kwestia oprogramowania, gdzie Pocketbook 623 Touch Lux bije Paperwhite pod względem możliwości na głowę.
Obsługa plików .epub i znacznie lepsza obsługa formatu .pdf, miejsce na kartę pamięci i wbudowany syntezator mowy to niewątpliwie ogromne zalety. Wadą jest znacznie dłuższe włączanie się urządzenia, a także nieco wolniejsze działanie, nieco chaotyczne menu i okazjonalne przywieszki. Użytkownik musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czego potrzebuje. Czasem less is more, a już praktycznie zawsze po zakupie książki mamy wybór formatu, a konwersja do formatu Amazonu też nie jest czymś bardzo skomplikowanym.
Podsumowanie
Mi osobiście w Pocketbooku brakowało synchronizacji z chmurą, a więc backupu książek na serwerze i przekazywania informacji o ostatnio czytanej stronie do aplikacji na smartfonie. Ale też nie każdemu jest to przecież potrzebne. Książki można na czytnik ściągać np. przez przeglądarkę z Dropboksa, lub zgrać klasycznie z komputera. Pocketbook może też wiele osób przekonać do siebie tym, że menu dostępne jest w języku polskim. Słowem: każdemu wedle potrzeb.
Na koniec też zaznaczę, że po dwóch tygodniach spędzonych z urządzeniem nie podejmę się jednoznacznej oceny żywotności akumulatora. Powiem tylko tyle, że w tym czasie książek przeczytałem na nim kilka - jednocześnie ładując Pocketbooka tylko raz. I to tylko dlatego, że zostawiłem go na noc z włączonym podświetleniem. Żaden tablet nie jest w stanie zbliżyć się do takiego wyniku. Niestety, największym minusem recenzowanego czytnika jest niestety wysoka cena, która wynosi obecnie aż około 650zł, czyli nawet więcej niż Paperwhite.
Ale nie ulega wątpliwości, że Pocketbook 623 Touch Lux to po prostu kawał solidnego sprzętu.