Dziś Samsung, a niedługo ktoś w Chinach
Ciekawe dane znalazłem dziś w Digitmes: w trzecim kwartale sprzedało się tam 49,17 mln smartfonów. Bardziej istotne od świetnego wzrostu sprzedaży rok do roku o 121% wydaje się być umiejscowienie chińskiego wyniku w kontekście światowym. To wiele powie o potencjale rynku chińskiego w niedalekiej przyszłości.
W tym samym czasie, gdy w Chinach sprzedało się 49 mln smartfonów, na całym świecie sprzedało się ich 179,7 mln (według danych IDC). To oznacza, że na razie w Chinach sprzedaje się 27,3% wszystkich smartfonów, które lądują w kieszeniach klientów na całym świecie.
Spekuluje się (nikt nie jest wstanie podać konkretnej liczby), że aktualnie ok 5,6 mld ludzi na świecie (z populacji 7,012 mld) używa telefonu komórkowego, z czego 900 mln w Chinach (tylu klientów mają trzej główni operatorzy). Z 5,6 mld telefonów aktualnie w użyciu na całym świecie smartfony to ok 1 mld., co oznacza, że w ujęciu globalnym stanowią one dzisiaj ok 18% bazy.
W Stanach Zjednoczonych, gdzie aktualnie 303 mln ludzi używa telefonów, nasycenie smartfonami przekracza już 50%, więc można powiedzieć, że 151,5 mln ludzi korzysta już na co dzień z inteligentnych komórek. Podobne nasycenie można zaobserwować z Europie Zachodniej, a nawet w Europie Centralno-Wschodniej, gdzie nasycenie smartfonami przekracza 40%. Mówiąc kolokwialnie, producenci smartfonów mają więc jeszcze do wyrwania jednorazowo ok 50% rynku zachodniego, czyli ok 300 - 400 mln sztuk smartfonów, a potem sprzedawać im co dwa lata (lub co roku) nowy smarfton.
W Chinach, gdzie klientów w zasięgu 3G jest dopiero 18%, nasycenie smartfonami nie przekracza 25%. To oznacza, że do wyrwania jest ok 700 mln sprzedaży jednostkowej, a to tylko szacunek na czas dzisiejszy, ponieważ cały rynek mobilny w Chinach obejmuje dziś zaledwie ok 70% ludności tego kraju.
Odpowiedzmy sobie więc na proste pytanie - gdzie decydować się będzie pozycja lidera sprzedaży smartfonów za 5 - 7 lat?