Rzadko zdarza mi się coś wychwalać – zazwyczaj dobre produkty psute są czymś prostym i tracą miano znakomitych. Opera Mini wymyka się z tego grona, bo stanowi swoją własną kategorię, w której istnieje tylko ona, długo, długo nic, a potem cała reszta.
Najważniejsze w tygodniu: Koniec Symbiana, a my wspominamy nasze z nim historie
Symbian oficjalnie zakończył swój żywot, ale pamięć o nim szybko nie minie, głównie dlatego, że związane są z nim osobiste historie, takie jak te, które spisali moi redakcyjni koledzy. Z pewnością Wy również macie swoje własne z nim przygody. Jeśli zechcielibyście się nimi z nami podzielić, to z chęcią je przeczytamy w komentarzach.
Ciekawe dane znalazłem dziś w Digitmes: w trzecim kwartale sprzedało się tam 49,17 mln smartfonów. Bardziej istotne od świetnego wzrostu sprzedaży rok do roku o 121% wydaje się być umiejscowienie chińskiego wyniku w kontekście światowym. To wiele powie o potencjale rynku chińskiego w niedalekiej przyszłości.
Kiedy podczas tegorocznych prezentacji produktów na IFA w Berlinie Samsung przedstawił model smartfona z Windows Phone 8 na pokładzie, w społecznościówkach pojawiły się niemal natychmiast komentarze przedstawicieli Nokii głoszące, że to, co zobaczyliśmy to dopiero rozgrzewka. Właściwy flagowiec z nową wersją mobilnego systemu operacyjnego miał dopiero nadejść. Zgodnie z zapowiedziami Nokia ogłosiła kolejną generację serii Lumia kilka dni później i biorąc pod uwagę, iż na konferencji prasowej znalazły się takie osoby jak Joe Belfiore czy Steve Ballmer, faktycznie można było odnieść wrażenie, że Lumia to synonim WP8. Tym samym misja Finów ustawienia dzieła Microsoftu w jednym szeregu z propozycjami od Apple i Google zdaje się być usankcjonowana. Tymczasem losy tej platformy nie przestają mnie fascynować. Jest to historia paradoksalna: najwspanialszy pomysł na system mobilny, zderzył się w tym przypadku z najbardziej karkołomną serią źle podjętych decyzji wdrożeniowych.
Internet jest czasem naprawdę niesamowicie fascynującym miejscem i nie tylko pod względem treści, które można w nim znaleźć, ale również pod względem tego, jak szybko niektórzy potrafią zmienić „front”. W ciągu ostatnich miesięcy Microsoft był chwalony przez (większość) internetowych dziennikarzy za praktycznie wszystko co zaprezentował – Windows Phone (choć nie docenili go na razie klienci), Windows 8, pomysł przeniesienia Windows 8 na ARM czy ujawniony zaledwie kilka dni temu Windows Store. Wydawałoby się, że wszystko idzie doskonale, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że wszystkie te produkty nie trafią do klientów końcowych za rok, czy dwa, ale (o ile już nie trafiły) dostępne będą za mniej więcej pół roku – niezbyt długo jak na taką ofensywę. Okazuje się jednak, że wystarczy jedna wzmianka o możliwości powrotu Billa Gatesa na stanowisko CEO MS i nagle wszyscy zaczynają powtarzać mantrę „Ballmer musi odejść”. Dlaczego?