- Wiele osób, w tym marzących o karierze influecerek matek korzysta z "grup wsparcia", które polegają na wymianie follow za follow i lajk za lajk. Wszystko po to, aby budować to sztuczne zaangażowanie i informować się, które marki coś "dają". Kiedy więc jesteś w internecie totalnym no-name’em, to po każdym wrzuconym poście wklejasz link na tę grupę i otrzymujesz od kobiet z tej grupy przychylne komentarze. Bardzo często te komentarze zawierają fejkowe podziękowania za zarekomendowanie "świetnego" produktu lub podziękowania za kod rabatowy, z którego nigdy nie skorzystają. To wymiana życzliwości, która ma sprawić, że marka będzie w szoku. Bo ogromne wrażenie robi to, że nagle na małym koncie jest 50 osób, które w komentarzach napisały, że mamy świetny płyn do mycia naczyń i że dziękują za kod "MAMA15", którym pani testerka podzieliła się z followersami. To trochę taka strategia "Fake it till you make it", czyli "Udawaj, aż ci się uda" - mówi Olivia Drost z agencji oLIVE media.