W tej sytuacji przedstawiciele Scarlett Johansson postawili Disney’owi srogie żądania. Ogłosili, że są gotowi wycofać pozew za wypłatę 80 mln dolarów, czyli hipotetyczną kwotę, którą aktorka mogłaby zarobić, gdyby film okazał się kasowym hitem na poziomie innych najlepszych filmów Marvela. Podstawiony pod ścianą Disney chciał już tylko zdusić kryzys. Szybko zgodził się na rozmowy i poszedł na ugodę. Po zawarciu umowy Alan Bergman, prezes Disney Studios wydał tym razem miłe oświadczenie, że jest bardzo zadowolony ze współpracy z Johansson i nie może doczekać się kolejnych jej filmów. Szczegółów ugody oczywiście nie podano do publicznej wiadomości, ale nieoficjalnie mówi się, że Scarlett Johansson dostanie 40 mln dolarów w kilku transzach. Co ważne, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości, Disney renegocjował kontrakty innych gwiazd m.in. Emmy Stone, tak aby zawierały już zapisy dotyczące streamingu.