– Rozmawiałam o NFT ze znajomą artystką, która zastanawiała się, czy wrzucić swoje prace na jedną z popularnych wtedy platform z otwartym dostępem (niekuratorowanych), ale uznała, że skoro jest tam tyle prac bez wartości, to nie ma to najmniejszego sensu. Mówiąc wprost: jest tam już tyle chłamu, prac bez wartości, „dzieł”, których nie można określić „cyfrową sztuką”, że coraz trudniej się w tym poruszać. Wielu artystów liczy, że wrzuci tam swoje prace i zacznie zarabiać, ale trzeba sobie powiedzieć uczciwie: zdecydowanej większości to się nie uda. Zyskać mogą tylko ci twórcy, którzy dobrze poznają reguły tej gry i w odpowiednim czasie będą na odpowiedniej platformie – wtóruje jej Magda Żuk.