Apple zabił mi ulubionego iPhone’a i zmusza do płacenia więcej
iPhone’a Air zastąpił mój ulubiony model, najrozsądniejszy z całej serii. Nie pozostawiono mi wyboru - teraz będę musiał zapłacić więcej.

W nowej rodzinie smartfonów Apple’a zabrakło sprzętu z dopiskiem Plus, który był w ofercie giganta technologicznego praktycznie od zawsze. Już za czasów legendarnego iPhone’a 6 oraz 6s wersja Plus była tą najlepszą i najdroższą. Niestety, teraz ponownie została zastąpiona - tym razem prawdopodobnie na stałe.
iPhone’y z dopiskiem Plus były królami opłacalności
Pierwszy model z dopiskiem Plus został wprowadzony w 2014 r., podczas debiutu serii iPhone 6. Smartfony głównie różniły się od siebie rozmiarem: zwykłe wersje były wyposażone w 4,7-calowe ekrany, a Plusy w ogromne (jak na tamte czasy) 5,5-calowe wyświetlacze. No i oczywiście większe akumulatory.
Wraz z iPhone 7 zmieniło się jednak więcej. Model 7 Plus został wyposażony nie tylko w większy ekran i akumulator: po raz pierwszy zastosowano w nim drugi aparat na tylnym panelu, z dodatkowym teleobiektywem o 2-krotnym zbliżeniu optycznym i 10-krotnym cyfrowym.

Po debiucie rodziny iPhone 8 producent zrobił sobie przerwę z Plusikami, aż do czasów iPhone'a 14 z 2022 r. Wtedy kompaktowy iPhone 13 Mini został zastąpiony iPhone'em 14 Plus. Apple nie starał się jednak stworzyć zupełnie nowego podejścia w projektowaniu smartfonów. iPhone 14 Plus okazał się jedynie większą wersją zwykłej czternastki. Zwykły iPhone 14 został wyposażony w 6,1-calowy ekran, a w większym Plusie można było znaleźć 6,7-calowy, dokładnie taki sam panel.

W następnych latach - 2023 r. i 2024 r. firma kontynuowała trend. Obok iPhone’a 15 pojawił się iPhone 15 Plus (którego stałem się właścicielem na początku 2024 r.), podobnie jak w obok iPhone'a 16 sprzedawano iPhone'a 16 Plus. Zamysł urządzenia się nie zmienił: w mniejszym zastosowano 6,1-calowy ekran, a większym 6,7-calowy panel. Z masywniejszych ekranów wynikała także większa obudowa oraz pojemniejsza bateria.
Różnice w czasie odtwarzania wideo poszczególnych modeli wyglądały następująco:
- iPhone 14 - 20 godz., 14 Plus - 26 godz.;
- iPhone 15 - 20 godz., 15 Plus - 26 godz.;
- iPhone 16 - 22 godz., 16 Plus - 27 godz.
Poza tym, wszystkie iPhone’y z dopiskiem Plus oferowały dokładnie takie same możliwości jak zwykły model. Stosowano w nich identyczne, podwójne zestawy aparatów, ekrany OLED 60 Hz (w 14 ze wcięciem, a od 15 z dynamiczną wyspą), takie same procesory, ilość pamięci operacyjnej i wewnętrznej, moce ładowania i łączności. Były to niemal identyczne urządzenia, tyle że większe i mniejsze.

Jednocześnie Plusy nie kosztowały znacznie więcej od zwykłego iPhone’a. W przypadku serii 14 różnica wynosiła 700 zł (choć wtedy, czyli w 2022 r. smartfony Apple’a ogólnie były drogie).
iPhone 15 Plus był 600 zł droższy od 15, a 16 Plus wymagał dopłaty 500 zł. Za kilkaset złotych więcej otrzymywaliśmy większy ekran oraz znacznie lepszą baterię, która zapewniała podobne wyniki czasów pracy na baterii jak w najdroższych Pro Maxach. Jednocześnie iPhone’y Plus były znacznie tańsze od najbardziej zaawansowanych modeli.
Apple zabija iPhone’y Plus. Zastąpi je cienias o małej baterii
W miejsce Plusa teraz wskakuje iPhone Air. Pierwsza generacja smukłego smartfona Apple’a robi wrażenie pod względem grubości - mierzy zaledwie 5,54 mm. Oznacza to, że jest ponad 2 mm cieńszy od iPhone’a 16 Plus (7,80 mm grubości). Chociaż to nie tak, że iPhone Air na całej powierzchni jest taki cienki. Górna część panelu tylnego zawiera wystającą na kilka mm wyspę na jeden aparat, więc jest to trochę oszustwo ze strony Apple’a.

Z cienką obudową wiążę się też inna kwestia: akumulator. Apple w iPhone Air zastosował jednostkę o pojemności ok. 3149 mAh, która ma zapewnić… aż 27 godzin odtwarzania wideo. Czyli dokładnie tyle, co iPhone 16 Plus z niewiele większym ekranem i baterią o pojemności 4674 mAh. Nie wiem, jakim cudem akumulator ponad 1500 mAh mniejszy zapewni taki sam czas pracy na baterii. Trochę nie chce mi się w to wierzyć.
Patrzę na testy Apple’a z przymrużeniem oka, ponieważ w teorii iPhone 16 Pro Max też miał działać dłużej niż iPhone 16 Plus na jednym ładowaniu - 33 godz., zamiast 27 godz. Wyniki testów przeprowadzone w realnych, codziennych warunkach były jednak zgoła odmienne. To właśnie iPhone 16 Plus zapewniał najlepsze czasy na baterii.
Teraz muszę płacić więcej, żeby dostać lepszą baterię
Wiecie, co mnie najbardziej martwi w tej sytuacji? Że Apple nie daje mi już wyboru. Sam jestem posiadaczem iPhone’a 15 Plus, którego najprawdopodobniej nie wymienię jeszcze co najmniej przez następny rok. Jednak jeśli będę chciał kupić smartfona o podobnym czasie pracy na jednym ładowaniu, nie będę mógł kupić mniej zaawansowanego Plusa. Będę zmuszony do wyboru najdroższego iPhone’a Pro Max.
Na szczęście po premierze iPhone'a 17 można jeszcze kupić iPhone'a 16 Plus. Jest to obecnie ostatni przedstawiciel z rodziny większych, ale tych rozsądniejszych cenowo smartfonów.
Więcej o nowych iPhone'ach przeczytasz na Spider's Web:
Obrazek główny: Wongsakorn 2468 / Shutterstock.com