REKLAMA

Recenzja Elden Ring Nightreign. Cudnie patrzeć, jak ktoś inny ubija bossa

Elden Ring Nightreign to eksperymentalny projekt, łączący ducha Dark Souls z kooperacyjnymi grami sieciowymi w stylu Escape from Tarkov. Jako ciekawy dodatek dla zblazowanych weteranów daje radę, ale gatunku nie zrewolucjonizuje.

Recenzja Elden Ring Nightreign. Cudnie patrzeć jak ktoś inny ubija bossa
REKLAMA

No tak to mogę przechodzić Elden Ringa! – pomyślałem, strzelając do wrogów z łuku w bezpiecznej odległości. Przeciwnicy nie mogli skrócić dystansu i mnie dopaść, bo dwóch innych graczy koncentrowało całą ich uwagę. Dlatego bezstresowo posyłałem strzałę za strzałą, widząc, jak mój pasek doświadczenia rośnie w oczach. Łatwiutko. Spacerek. Plaża.

Przemierzanie świata Elden Ring Nightreign w trzy osoby, bez obrażeń od upadku, jest jak granie na Easy Mode.

REKLAMA

Chociaż kooperacja to stały element gier typu Dark Souls, w Elden Ring Nightreign działa ona kompletnie inaczej. Towarzysze broni są z nami przez cały czas, nawet podczas ubijania zwykłych mobów. Do tego nie znikają po pokonaniu bossa. Stanowicie prawdziwą drużynę, od początku do końca, w trakcie walki oraz eksploracji, co kompletnie zmienia podejście do rozgrywki.

Jako grupowa przygoda na otwartej mapie, Elden Ring Nightreign okazuje się banalnie prosty. Drużyna graczy sieje prawdziwy pogrom wśród przeciwników. Zdarzało mi się nie dotrzeć do obozu wrogów na czas, bo ten został wyrżnięty w ciągu kilkudziesięciu sekund. Jesteśmy jak trzygłowa hydra, zostawiać za sobą same zgliszcza. Naprawdę trzeba się postarać, by wyzionąć ducha podczas eksploracji.

Sytuację dodatkowo ułatwia znacznie zmodyfikowany system poruszania. W Elden Ring Nightreign nie dostajemy obrażeń od upadku, przez co możemy spadać z wielkich wysokości. Do tego gracze zyskują podwójny skok z możliwością podciągania się, przez co wzgórza oraz zamkowe mury są teraz przeszkodą równie prostą do pokonania, co byle płotek od obory. Żadna fosa i żadna warownia nie ratuje mobów przed eksterminacją. Niemal mi ich szkoda.

Nie myślcie, że łatwa rzeźnia świadczy o braku umiejętności twórców z From Software w kwestii balansu rozgrywki.

Producenci Elden Ring Nightreign celowo dają graczom się wyszaleć, jak rozsądny rodzic przed posłaniem dziecka na studia. Dlatego błyskawicznie zdobywamy poziomy doświadczenia oraz potężne przedmioty. Tak ma być. Chociaż członkowie drużyny jeszcze o tym nie wiedzą, cały czas biorą udział w wyścigu. Zegar nieubłaganie tyka w tle, a gdy odliczanie dobiegnie końca, przyjdzie czas na prawdziwy sprawdzian umiejętności.

Tym sprawdzianem jest starcie z głównym bossem – jednym z kilkunastu dostępnych w grze, na polowanie którego gracze wybierają się z głównego lobby. Wszyscy wcześniej pokonani wrogowie i cały zdobyty ekwipunek służy właśnie temu: sprawieniu, abyśmy mieli szansę w finalnym starciu, odbywającym się automatycznie po dwóch rundach eksploracji otwartej mapy.

W Elden Ring Nightreign mamy więc do czynienia z bardzo charakterystyczną, wyraźną pętlą rozgrywki:

  • Eksplorujemy otwartą mapę, szukając wzmocnień
  • Ubijamy wrogów, zyskując poziomy doświadczenia
  • Zdobywamy potężną wysokopoziomową broń
  • Stajemy oko w oko z finalnym bossem polowania

Sama eksterminacja przeciwników – chociaż daje frajdę i pozwala awansować z poziomu na poziom – zazwyczaj nie wystarcza. Drużyna musi eksplorować świat, odwiedzając np. świątynie, w których zwiększają limit podręcznych przedmiotów leczących. Warto też korzystać z efektów środowiskowych oraz znalezionych przedmiotów, generujących tymczasowe wzmocnienia.

Kluczowa jest także komunikacja. Gdy fanty wypadają z mini-bossów oraz skrzyń ze skarbami, pula przedmiotów jest wspólna. Oznacza to, iż mag może zakosić twojemu paladynowi świetną tarczę. Ty z kolei możesz odruchowo podebrać mu magiczny kostur. Uwzględnienie drużynowych potrzeb ma kolosalne znaczenie. Ekipa randomów, w której każdy gra wyłącznie na siebie, nie zajdzie daleko. Może przywita się z ostatnim bossem, ale ten rozszarpie samolubów na strzępy.

Elden Ring Nightreign niczym PUBG. Uciekaj przed pierścieniem zawężającym mapę i szybuj na spadochronie magicznym ptaku.

Możecie napisać: no dobrze, w takim razie zbieramy wszystkie skarby, sprawiedliwie je dzielimy, a także ubijamy wszystkich przeciwników i wbijamy maksymalne poziomy. Wtedy finalny finalny boss powinien być łatwiutki do ubicia. W teorii wszystko się zgadza. W praktyce jest to niemożliwe do osiągnięcia. Gracze cały czas walczą bowiem z czasem, starając się zrobić jak najwięcej przed zapadnięciem nocy.

Noc w Elden Ring Nightreign nie jest zwykłym elementem cyklu dobowego. To mroczna moc, pochłaniająca ziemię w formie pierścienia znanego z gier takich jak PUBG, Fortnite oraz Call of Duty Warzone. Widzimy postępującą ścianę energii, pożerającą wszystko na swojej drodze. Gdy znajdziemy się po drugiej stronie pierścienia, nasz pasek życia szybko spada. Gracze muszą więc pozostawać w ruchu. Eksploracja każdego zamku i każdej jaskini nie jest po prostu możliwa.

Aby ułatwić ucieczki przed pierścieniem nocy, twórcy zaimplementowali do rozgrywki wspomniane ułatwienia, jak brak obrażeń od upadku oraz podwójny skok. W Elden Ring Nightreign są nawet magiczne ptaki, działające jak lotnie w Fortnite oraz spadochrony w PUBG. Dzięki eterycznemu ptactwu błyskawicznie pokonujemy wielkie obszary mapy, niczym Frodo niesiony w szponach z Mordoru.

Taka gra z czasem może być zarówno bardzo przyjemnym, jak i niezwykle frustrującym doświadczeniem. Wiele zależy od tego, z kim gramy w Elden Ring Nightreign. Jeśli jest to paczka znajomych na mikrofonach albo grupa weteranów rozumiejących mechanikę, bywa pysznie. Kiedy jednak trafimy na randomów, każdy ciągnący w swoją stronę i grający wyłącznie na siebie, jesteśmy skazali na porażkę. Szkoda naszego czasu i chciałoby się wrócić do lobby, ale przedwczesne wyjście jest związane z karą.

Najlepszym – i chyba najbardziej kontrowersyjnym – elementem Elden Ring Nightreign są gotowe grywalne postaci do wyboru.

Zamiast kreatora herosa, wybieramy jedną z [ocenzurowano] gotowych postaci. Nie każda jest dostępna od początku. Wraz z kolejnymi udanymi polowaniami powiększamy pulę czempionów, którzy na stałe lądują w bazie wypadowej jako NPC. W tej samej bazie mamy sprzedawców pozwalających kupować przedmioty permanentnie zwiększające możliwości postaci. To ważne, bo loot i doświadczenie zdobywane na polowaniach jest zerowane.

Zdecydowanie należy pochwalić twórców za to, jak zróżnicowane pod względem możliwości są gotowi bohaterowie w Elden Ring Nightreign. Różnią się w każdym aspekcie, od preferowanego wyposażenia, po pasywne efekty, kończąc na potężnych umiejętnościach specjalnych. Nie tylko powiązanych z broniami, ale również właściwych dla konkretnego bohatera, jak w Overwatchu oraz Marvel Rivals.

Przykładowo, mój ulubiony łucznik zamienia klasyczną broń dystansową na gigantyczny łuk golemów, miotając potężną strzałą zadającą absurdalne obrażenia. Barbarzyńca przywołuje kamienny monolit, na który mogą wspiąć się towarzysze, unikając znacznej części ataków. Zjawa przywołuje sojusznicze duchy i zapewnia czasową nieśmiertelność, a mistrzyni fechtunku potrafi manipulować czasem, zadając wrogowi dwa razy te same obrażenia.

Odkrywanie umiejętności oraz specyfiki każdego czempiona to połowa frajdy w Nightreign. Zwłaszcza, że część możliwości gotowych postaci znacząco odbiega od typowego katalogu działań awatara z kreatora w bazowym Elden Ringu. Wrażenie robi np. zamiana w wielkiego demona z trzykrotnie dłuższym paskiem zdrowia, beztrosko masakrując bossa wielkimi łapskami. Używanie umiejętności daje masę frajdy, a doświadczeni recenzenci zaczynają przy ich pomocy wykręcać naprawdę chore akcje. Jest moc.

Gdy w końcu stajemy naprzeciwko finalnego bossa, wraca stary, dobry From Software. Są łzy, lamenty i zgrzytanie zębami.

Każdy z kilkunastu bossów został tak zaprojektowany, by nawet trzyosobowa drużyna nie czuła się zbyt pewnie. Błyskawicznie skracają dystans. Wykonują ataki obszarowe. Często zmieniają swój cel. Przez to moja wcześniejsza strategia, polegająca na komfortowym posyłaniu strzał z bezpiecznej odległości, traci rację bytu. Stając naprzeciw finalnego bossa każdy czuje się zagrożony, a wynik starcia nigdy nie jest w pełni przesądzony.

Z kolei gdy już okazuje się, że posłaliśmy wkurzającego wroga do piachu, nagle w tle rozbrzmiewają niepokojące chóry. Czas na rundę numer dwa. Przeciwnik z piekła rodem staje się jeszcze silniejszy i dysponuje jeszcze paskudniejszymi atakami. Ach, drogie From Software, tęskniłem!

Co ważne, gdy boss powali gracza nieoczekiwaną serią, pozostali mogą postawić go na nogi. Wymaga to jednak czasu, a jak wiadomo, wrogowie w grach typu Dark Souls nie lubią zostawiać dużych okien na leczenie, używanie przedmiotów oraz zmiany ekwipunku. Zdarzało się jednak, że ostatni pozostały przy życiu śmiałek wyciągał znad grobowej deski cała drużynę. Emocje wylewają się wtedy z ekranu na wiadra.

Wiedzą co robią, nie sprzedając tego w pełnej cenie. Elden Ring Nightreign to świetna zabawa, ale na godzinkę dziennie.

Z Nightreign jest jak z Marvel Rivals, Overwatchem albo Call of Duty Warzone. Przyjemnie jest odpalić tę grę na polowanie albo dwa, ale ze względu na sieciową formulę nie byłem w stanie wytrzymać kilkugodzinnego maratonu. Co innego w bazowym Elden Ringu, tam trzeba mnie odganiać od kontrolera kijem.

Czytaj także:

Z tej perspektywy uważam, że Nightreign to świetne urozmaicenie dla fanów serii, szukających nowych powodów by wrócić do Limgrave. Gra dostarcza ich zaskakująco wiele, bo twórcy dwoją się i troją, aby do polowań nie wkroczyła monotonia. Zmieniają elementy otwartego świata, rotują mini-bossami, a czasem zaskakują nieoczekiwaną inwazją [ocenzurowane].

Jako eksperyment, Elden Ring Nightreign jest strzałem w dziewiątkę. To jednak produkcja wyłącznie dla paczki dobrych znajomych, świetnie zgranych oraz potrafiących współpracować. Wtedy rozgrywka jest tak przyjemna, że zadajesz sobie pytanie: cholera, czemu oni nie wpadli na to wcześniej? Często zdarza się jednak, że inni gracze – zwłaszcza początkujący – bardziej psują doświadczenie niż je wzbogacają.

Największe zalety:

  • Zaskakująco skuteczny matchmaking (jak na From Software)
  • Kapitalny pomysł z gotowymi herosami o unikalnych umiejętnościach
  • Czas zemsty! Można się wyżyć na przeciwnikach otwartej mapy
  • Różne style rozgrywki: w końcu mogę być wsparciem, nie ofensywą
  • Pętla rozgrywki oparta o uciekający czas ma dużo sensu
  • Unikalni bossowie dopasowani do walki z trzema herosami jednocześnie
  • Element stałego progresu. Nie wszystko resetuje się po polowaniu
  • Idealny tytuł na 30 - 45 minut zabawy
  • Dobrze robią, nie sprzedając Nightreign tego w pełnej cenie
  • Masa konfiguracji herosów. Mała czarownica z wielka tarczą? Czemu nie!
  • Sporo nowych elementów (bossowie <3) jak na grę z recyklingu zawartości

Największe wady:

  • Dziwne spadki wydajności podczas eksploracji świata (PS5)
  • Rozgrywka z randomami z sieci może być bardzo frustrująca
  • To nie jest dobra gra dla samotnego wilka
  • Aktywowanie umiejętności kombinacjami przycisków jest mało intuicyjne
  • Tęsknię za moim rączym rumakiem
  • Koncepcja tracenia poziomów i skarbów po polowaniu nie trafi do każdego

Ocena recenzenta: 8+

REKLAMA

Cieszę się, że Elden Ring Nightreign nie jest sprzedawany w pełnej cenie. To produkt dla zaangażowanych fanów, gotowych na drastyczne przesunięcie ciężaru w kierunku rozgrywki sieciowej. Sam bawię się świetnie i już wyczekuję premiery, aby moja paczka znajomych mogła dołączyć do polowań. Jednak dla samotnych wilków rozgrywka może wiązać się w dużą dozą irytacji, z powodu mniej ogarniętych towarzyszy z Internetu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-28T16:08:13+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T15:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T14:16:05+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T12:52:21+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T12:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T10:28:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T09:56:06+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T08:25:47+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T07:03:59+02:00
Aktualizacja: 2025-05-28T06:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-27T21:51:15+02:00
Aktualizacja: 2025-05-27T21:19:33+02:00
Aktualizacja: 2025-05-27T16:30:08+02:00
Aktualizacja: 2025-05-27T15:38:06+02:00
Aktualizacja: 2025-05-27T15:05:23+02:00
Aktualizacja: 2025-05-27T11:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-27T10:04:36+02:00
Aktualizacja: 2025-05-27T09:14:22+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA