W tych miastach nie będzie dało się żyć. Już dosłownie za chwilę
Podnoszący się poziom wód to jedna z głównych przyczyn, przez które dzisiejsze metropolie już niedługo mogą przestać nadawać się do życia. Powodów jest wiele, ale wspólny mianownik jeden: katastrofa klimatyczna.

- Po pierwsze, wody w oceanach i morzach przybywa ze względu na wzrost temperatur. Kiedy woda robi się cieplejsza, to staje się mniej gęsta, czyli rośnie jej objętość. Po drugie, wody przybywa w rezultacie topnienia lądolodów na Grenlandii czy Antarktydzie oraz innych lodowców, w tym górskich. A wraz ze wzrostem globalnych poziomów temperatur proces ten będzie się nasilał. Poziomy wód będą coraz wyższe – wyjaśniał w rozmowie ze Spider’s Web+ Jacek Piskozub, fizyk morza z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk.
Właśnie zalewająca miasta woda jest jednym z głównym czynników, przez które te nie będą w niedalekiej przyszłości nadawały się do życia. Portal weather-fox.com przygotował zestawienie metropolii, z których konieczna może być ewakuacja. Tylko dokąd?
Na liście znajdziemy m.in. stolicę Indonezji Dżakartę, Miami, Dhakę, Wenecję czy Kapsztad. Miasta te zagrożone są przez podnoszący się poziom wód. W Indonezji chcą nawet wybudować nowe miasto i to do niego przenieść stolicę, bo aktualna już jest zatapiana.
Często problemy się kumulują
Dhala musi walczyć z powodziami, ale też wysokimi temperaturami i trudnościami z dostępem do wody pitnej. Na dodatek miasto jest bardzo gęsto zaludnione.
Niedobór wody to też kwestia spędzająca sen z powiek w Karaczi, największym mieście w Pakistanie. W liczącym ok. 22 mln molochu wodą handluje mafia, kradnąc ją z miejskiej sieci i sprzedając po zawyżonych cenach. Jak opisywała Jagoda Grondecka w reportażu oko.press, „250-litrowy zbiornik kosztuje 1000 rupii, ok. 30 razy więcej, niż kosztowałaby woda dostarczana przez rząd”.
Nasilające się ekstremalne zjawiska pogodowe w różnych regionach świata będą uderzać inaczej. Jedni będą walczyć z suszą i pożarami lasów – jak np. Los Angeles czy Ateny – inni będą zalewani przez morze albo rzeki, wylewające na skutek gwałtownych i intensywnych opadów. Dla New Delhi zabójcze będą upały i zanieczyszczone powietrze.
W zestawieniu z europejskich miast znalazła się tylko Wenecja, ale to wcale nie oznacza, że nasz kontynent będzie względnie spokojny. Kryzys klimatyczny zmusi do ucieczki miliony mieszkańców, którzy będą musieli ewakuować się z regionów niezdatnych do życia. Według danych WHO tylko w 2024 r. z powodu klęsk żywiołowych 800 tys. ludzi na całym świecie musiało szukać nowego miejsca do życia.
Bank Światowy kilka lat temu podał prognozę, że jeśli nie zatrzymamy tempa zmian klimatu i nie zastosujemy odpowiednich środków adaptacji do postępującego kryzysu klimatycznego, 216 milionów osób zostanie przemieszczonych wewnętrznie w swoich krajach do 2050 roku. Z kolei Instytut Gospodarki i Pokoju szacował wszystkie przemieszczenia na świecie na 1,2 miliarda do 2050 roku właśnie przez zmiany klimatu – przypominała w rozmowie z portalem 300gospodarka.pl Helena Krajewska z Polskiej Akcji Humanitarnej.
My też tracimy ziemię
W ciągu 50 lat we Francji utracono obszar około 30 km2, a co tydzień pod falami znika obszar wielkości boiska piłkarskiego. W wywiadzie udzielonym w ubiegłym roku Christophe Bechu, minister ds. transformacji ekologicznej, ujawnił konsekwencje erozji wybrzeży i postępującego poziomu morza. Oszacował, że przez podnoszący się poziom wód zagrożone jest obecnie 900 km linii brzegowej we Francji, co stanowi 20 proc. linii brzegowej.
Z kolei jak pisał Bogdan Stech, każdego roku Bałtyk zabiera nam ok. 50 hektarów lądu – to obszar większy niż 70 boisk piłkarskich. W przeliczeniu na złotówki tracimy ziemię wartą 500 mln rocznie. W niektórych miejscach wybrzeże już cofa się nawet o metr rocznie.
Więcej przeczytasz na Spider's Web:
- Woda zaleje polskie wybrzeże. Zamiast się przygotować, pogarszamy sytuację
- Ulewne deszcze zamieniają ulice w rzeki. Polskie miasto znalazło sposób, by temu zaradzić
- Witajcie w nowej rzeczywistości. Ta powódź to dopiero początek
- To zdjęcie z powodzi zostanie z nami na długo. Pytanie, czy czegoś nas nauczy