REKLAMA

Szef czeskiego przewoźnika kolejowego przeholował. Do akcji wkracza ABW

Wejście prywatnych przewoźników na polskie tory rozpętało otwartą wojnę z państwowym PKP. Sprawa jest na tyle poważna, że prezes RegioJet pisze do szefa PKP Intercity o kretach i swoich wpływach w Komisji Europejskiej, a polska spółka zawiadamia ABW.

Szef czeskiego przewoźnika kolejowego przeholował. Do akcji wkracza ABW
REKLAMA

Przez dekady polski rynek dalekobieżnych przewozów kolejowych był zabetonowany przez państwowego monopolistę. Pasażerowie, choć w ostatnich latach obserwowali znaczną poprawę taboru i usług PKP Intercity, nie mieli realnego wyboru. 

Sytuacja ta ulega właśnie historycznej zmianie. Wejście na polskie tory zagranicznych, prywatnych przewoźników, takich jak czeski RegioJet i Leo Express, to prawdziwa rewolucja. Konkurencja staje się faktem, co zwiastuje nową erę dla podróżnych, wymuszając na wszystkich graczach walkę o klienta nie tylko standardem, ale i ceną.

REKLAMA

Najlepszym dowodem na to, że monopol się skończył, jest nagła i (całkiem przypadkowa, rzecz jasna) wzmożona aktywność promocyjna narodowego przewoźnika. PKP Intercity, mimo wspomnianej poprawy jakości w ostatnich latach, dopiero w obliczu realnego zagrożenia utratą pasażerów zaczęło intensywnie konkurować cenowo, oferując liczne promocje. Mi to wygląda na podręcznikową reakcję – obudzenie się dotychczasowego lidera, który musi teraz udowodnić swoją wyższość. Dla pasażerów ta walka oznacza na razie same korzyści: niższe ceny i wyższą jakość usług.

Spór o tory trafia do ABW

Jak podał Patryk Michalski z Wirtualnej Polski (z 6 listopada 2025 r.), rywalizacja o polskie tory przybrała nieoczekiwany i niepokojący obrót. Prezes PKP Intercity, Janusz Malinowski, otrzymał na komunikator WhatsApp niepokojące wiadomości od Radima Jančury, właściciela konkurencyjnego RegioJet. Sprawa została potraktowana na tyle poważnie, że państwowa spółka zaalarmowała Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a sprawę bada również prokuratura.

Wiadomości wysłane przez Jančurę, datowane na 30 sierpnia i 15 września 2025 r., miały nieformalny charakter. Czeski biznesmen ostrzegał w nich przed próbami nieuczciwej konkurencji ze strony PKP. Jednocześnie chwalił się swoimi silnymi wpływami, pisząc m.in.: Dla Komisji Europejskiej RegioJet to laboratorium otwierania rynku kolejowego w Europie - reaguje na nasze prośby o interpretację przepisów unijnych w ciągu 1-2 tygodni. W wiadomościach sugerował również posiadanie wpływów wśród dziennikarzy i polityków.

Szczególny niepokój w PKP Intercity wzbudził fragment, w którym Jančura twierdził, że ma w spółkach Grupy PKP swoich informatorów. Pisał wprost: Jednocześnie we wszystkich spółkach Grupy (również w PKP IC) są osoby, które wierzą w przyszłość otwartego rynku i przekazują nam dowody na próby zablokowania naszego wejścia. W dalszej części Jančura wymienił konkretne przykłady domniemanych działań antykonkurencyjnych: próbę anulowania przetargu na zaplecze PKP Cargo w Warszawie Pradze oraz wywieranie presji na PKP PLK ws. przydzielenia tras.

W odpowiedzi, do której dotarła WP, PKP Intercity formalnie odpisało Jančurze, zaznaczając, że

Aplikacja WhatsApp nie stanowi właściwego kanału do prowadzenia jakiejkolwiek oficjalnej korespondencji. Spółka kategorycznie zaprzeczyła zarzutom: Zdecydowanie sprzeciwiamy się nieuzasadnionym oskarżeniom o działania antykonkurencyjne. Tego rodzaju wypowiedzi noszą znamiona pomówienia i godzą w dobre imię PKP Intercity S.A.

Polskiego przewoźnika oburzyło sugerowanie możliwości wywierania presji medialnej i politycznej. Odpowiedź IC określiła tezy Jančury jako całkowicie bezpodstawne oraz próbę wywierania nieuzasadnionej presji medialnej i politycznej.

Odpowiedź RegioJet

W odpowiedzi na publikację Wirtualnej Polski, RegioJet wydał na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym potwierdził autentyczność wiadomości wysłanych przez Radima Jančurę. 

Firma broniła tej formy kontaktu, nazywając aplikacje mobilne nowoczesnym, efektywnym i najszybszym sposobem kontaktu. RegioJet stanowczo zaprzeczył, jakoby wpływał na pracę dziennikarzy lub polityków, twierdząc, że jedynie zwraca uwagę na przypadki łamania zasad uczciwej konkurencji.

Czeski przewoźnik podtrzymał wszystkie zarzuty stawiane grupie PKP. Stwierdził, że problemy opisywane przez Jančurę nadal się utrzymują. Oskarżył PKP Cargo o nadmierne przedłużanie – pod presją akcjonariusza PKP S.A. (spółki macierzystej PKP Intercity) – finalizację sprzedaży obiektu, który RegioJet wygrał w przejrzystym przetargu, składając najwyższą ofertę w wysokości ponad 55 milionów złotych.

Co więcej, RegioJet oskarżył PKP S.A. o odmawianie udostępnienia powierzchni reklamowych na dworcach, tłumacząc to faktem, że RegioJet jest bezpośrednim konkurentem PKP Intercity. Firma twierdzi, że agencje zarządzające reklamami mają zakaz sprzedaży powierzchni konkurencji PKP Intercity i zapowiedziała wniosek do organów ochrony konkurencji.

Firma powtórzyła również zarzut, że PKP Intercity wywiera znaczną presję na zarząd PKP PLK, aby rozkład jazdy RegioJetu był sztucznie spowalniany w porównaniu do pociągów IC. Na koniec RegioJet wysunął nowe, poważne oskarżenie: Odnotowaliśmy również sygnały, według których PKP Intercity zakazuje swoim pracownikom podejmowania pracy w RegioJet, grożąc im dyscyplinarnym zwolnieniem. Wszystkie te działania firma uznała za niezgodne z prawem i zapowiedziała przygotowanie oficjalnego wniosku do Komisji Europejskiej.

Jak czescy przewoźnicy rozwijają się w Polsce?

Wojna na górze, korzyść dla pasażera

Z perspektywy pasażera, całe to zamieszanie jest paradoksalnie zjawiskiem pozytywnym. Ostra walka konkurencyjna, nawet jeśli jej kulisy są nieprzyjemne, prowadzi wprost do korzyści dla klienta końcowego. Wejście RegioJet i Leo Express to najlepsze, co mogło spotkać polski rynek kolejowy. Wymusiło to na PKP Intercity nie tylko walkę o jakość (co działo się już wcześniej), ale przede wszystkim o cenę. Promocje i elastyczność cenowa stają się normą, a nie wyjątkiem od reguły.

REKLAMA

Jednak metody tej walki, ujawnione przez WP i potwierdzone przez RegioJet, budzą spory niepokój. Styl działania Radima Jančury – nieformalne wiadomości do prezesa konkurencji, przechwałki o wpływach w Komisji Europejskiej i mediach oraz powoływanie się na kretów – nosi znamiona agresywnej presji. Trudno się dziwić, że zarząd PKP Intercity zareagował alarmowo i powiadomił służby.

Z drugiej strony, jeśli zarzuty RegioJet dotyczące blokowania dostępu do infrastruktury (zaplecza, wody w Krakowie), przestrzeni reklamowej, celowego spowalniania pociągów czy zakazywania pracownikom zmiany pracy są prawdziwe, świadczyłoby to o próbie wykorzystania dominującej pozycji przez państwowego molocha w sposób sprzeczny z prawem. Wygląda na to, że prawdziwa bitwa o polskie tory rozegra się nie tylko w kasach biletowych, ale także w gabinetach Urzędu Transportu Kolejowego, UOKiK i być może w Brukseli.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-07T07:15:58+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T06:12:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T06:08:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T06:06:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T21:09:19+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T20:44:11+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T20:15:53+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T19:55:52+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T19:44:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T16:49:31+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T16:01:42+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T11:16:02+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T10:20:18+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T08:34:28+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T07:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T06:13:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T22:02:56+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA