REKLAMA

W szkołach stawiają specjalne budki. Bez tego nie idzie wytrzymać

Na szkolnych korytarzach jest tak głośno, że trzeba chować się w specjalnych kabinach.

halas
REKLAMA

Gdy pisałem tekst do Magazynu Spider's Web+ o książce "Hałas", próbowałem ustalić, kiedy po raz pierwszy w życiu spotkałem się z uciążliwymi dźwiękami, od których nie dało się uciec. Nie było to trudne zadanie. Od razu przypomniałem sobie o szkole. Tumult narastał już na chodniku prowadzącym do budynku. Potok dzieci wrzeszczał, do tego dochodził ruch uliczny. We wnętrzu wcale nie było lepiej. Głośne rozmowy niosły się po korytarzach, od hałasu nie dało się uciec w szatni czy w szkolnej toalecie. Ciszę próbował wymusić głośny dzwonek – rywalizujący z nim uczniowie nie odpuszczali i starali się jednak go przekrzyczeć. Dopiero wkroczenie kadry nauczycielskiej wprowadzało chwilowy spokój.

Czytaj też: Hałas to przemoc. Tak psuje rzeczywistość i internet

REKLAMA

Wtedy rzecz jasna nie wiedziałem, że to coś złego – głośność mi przeszkadzała, ale nawet jako mały chłopak zdawałem sobie sprawę, że niewiele da się z tym zrobić. Jest głośno, bo najwyraźniej musi tak być i tyle. Szkoda tylko, że po latach raczej niewiele się zmieniło.

Teoretycznie trudno pohamować entuzjazm dzieci, ale głośne było również moje gimnazjum i liceum. Z relacji krakowskiej "Wyborczej" wynika, że hałas dalej doskwiera uczniom i nauczycielom. W rozmowie z dziennikiem jedna z nauczycielek mówi, że "kiedyś w szkołach było dużo ciszej, teraz uczniowie do siebie nie mówią, lecz krzyczą". Mogę więc tylko wyobrazić sobie poziom decybeli, skoro teraz jest gorzej.

Nie wiem dlaczego, może jest w nich za dużo emocji, które nie mają ujścia. Pracuję w szkole średniej i nawet nie chcę sobie wyobrażać, co jest w podstawówkach, bo tam jest jeszcze głośniej. Nie tylko nauczyciele tego nie wytrzymują. Coraz więcej uczniów chodzi po korytarzach z zatyczkami do uszu – zauważa rozmówczyni "Wyborczej".

Krakowscy radni chcą ulżyć zmęczonym uszom i proponują stworzenie w szkołach miejsc ciszy

Zauważają, że problem hałasu "szczególnie uwidacznia się w dużych szkołach podstawowych, w których lekcje i przerwy odbywają się w nieustannym hałasie".

W szkołach miałyby powstać specjalne miejsca ciszy, a w placówkach, gdzie brakuje przestrzeni na strefy wolne od hałasu, alternatywą miałyby być budki akustyczne.

W niektórych już takie się pojawiły i choć najpierw były problemy – próbowało do nich wejść zbyt wielu młodych – to teraz władze szkół chwalą sobie takie rozwiązania. Jest tylko problem. Budka kosztuje ponad 30 tys. zł, a władze placówek nie mają nawet budżetu na podstawowe wydatki. Zakup kabiny jest ponad ich możliwości.

Na początku października jedna z takich budek stanęła w szkole podstawowej w Lubinie – po raz pierwszy w mieście.

Dzięki przemyślanej konstrukcji skutecznie izolują dźwięki z otoczenia, dzięki czemu osoby przebywające wewnątrz są odcięte od bodźców dźwiękowych z zewnątrz. Izolacja akustyczna działa też w drugą stronę – kabiny gwarantują prywatność mowy, czyli rozmowy prowadzone wewnątrz budki nie są słyszalne dla nikogo poza nią. Pozwalają wykonać zadania w ciszy i spokoju – opisało miasto.

Nauczyciele szkoły podstawowej mówią, że przydałaby się w szkole jeszcze jedna taka kabina. Sęk w tym, że ta pierwsza kosztowała aż 45 tys. zł.

REKLAMA

Z jednej strony to dobrze, że takie inicjatywy powstają, bo pokazują, że problem istnieje i trzeba mu zaradzić

Z drugiej można zastanawiać się, czy rozwiązaniem powinny być budki, które pomieszczą przecież tylko nielicznych. Jaka lekcja płynie z takiej infrastruktury? Na ciszę trzeba sobie zasłużyć, dopchać się do miejsca, gdzie przez chwilę będzie cicho. Zresztą obserwujemy to już w przestrzeni publicznej. Np. w sklepach muzyka nie gra tylko o wyznaczonych godzinach. W pociągach są strefy ciszy. Bezpłatne, ale jednak liczba miejsc jest ograniczona. Cisza to przywilej, a wręcz luksus – porządne słuchawki wygłuszające otoczenie swoje przecież kosztują.

Rozumiem, że niekiedy na korytarzu musi być głośno, bo dzieci już tak mają – tylko że z relacji nauczycieli wynika, że hałas to problem również szkół, w których uczy się starsza młodzież. Czy nie istnieje szansa na lepszą edukację, uświadamianie, że potrzebujemy ciszy również w miejscach, w których przybywa wiele osób? Czy jedynym ratunkiem musi być przestrzeń wolna od hałasu, ale jednak nie dla każdego?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-06T19:55:52+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T19:44:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T16:49:31+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T16:01:42+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T11:16:02+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T10:20:18+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T08:34:28+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T07:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T06:13:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T22:02:56+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T20:20:11+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T20:05:45+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T18:37:53+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T17:43:32+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T17:04:48+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T16:39:41+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA