"Jeśli autorka napisała w całej spoko książce dwie bzdury, to należy ją skancelować. Jeśli ktoś udostępnia oburzenie na osobę bądź sytuację, to nie ma chuja, nie ma tam żadnego niuansu, żadnego dopytywania, a kiedy to się zdarzyło, a jaki był kontekst, a z drugiej strony jak to wyglądało, nie, nie, hurr durr, potępiamy i wyrażamy potępienie. Weź spróbuj powiedzieć >>w sumie nie wiem, to jest niejednoznaczne<<. Sobie. Najpierw sobie. No nie ma czasu, jesteś zmęczony/zmęczona, chcesz tylko skrolować, a tam przecież rada nadzorcza życzy sobie, żebyś widział tylko WYRAZISTE OPINIE" – pisze Halber.