Szykujcie się na wagi na lotniskach. Dla pasażerów
Po ostatnich doniesieniach z gorących Włoch czekam na wprowadzenie sizerów dla pasażerów. Ich waga zaczyna przeszkadzać w wykonywaniu połączeń lotniczych. Memy stały się rzeczywistością.

Na lotniskach są rygorystyczne normy dotyczące wymiarów dozwolonego bagażu, zarówno kabinowego, jak i przewożonego w lukach pokładowych. Tanie linie lotnicze w rodzaju Ryanair czy Wizz Air uczyniły sobie z tego okazję do dodatkowego zarobku. To znaczy, zrobili to rękami pasażerów, którzy nie przestrzegali regulaminów linii lotniczych i próbowali dostać się na pokład z bagażem przekraczającym wymiary. Przez lata jakoś tu funkcjonowało, ale ostatnio linie lotnicze postanowiły rygorystycznie podchodzić do wnoszonego bagażu. Jeżeli wasz bagaż nie mieści się w limitach, to musicie za niego dodatkowo zapłacić.
Wokół tematu zrobiło się głośno, pojawiły się głosy oburzenia, że jak to jest możliwe, że torba przekraczająca o centymetr dozwolone wymiary jest problem przy wejściu do samolotu, ale otyłość poszczególnych pasażerów już nie. Po ostatnich wydarzeniach z Florencji mogę wam powiedzieć, że sizery i wagi dla pasażerów są kwestią czasu. Powiecie, że to wina pazerności linii lotniczych, a ja powiem, że swoje za uszami mamy my wszyscy.
Samolot nie mógł wystartować, bo było zbyt dużo ludzi
Załoga samolotu należącego do linii British Airways, który miał odbyć lot na trasie z Florencji do Londynu, poprosiła 36 pasażerów o opuszczenie samolotu, bo według nich był zbyt ciężki, żeby wystartować. Powodem miał być duży upał, sięgający 35 stopni. Miał uniemożliwić start pełnemu samolotowi. Pokład opuściło tylko 20 pasażerów, a linie lotnicze zaopiekowały się nimi, rezerwując im hotel i bilety na następny lot. Według rzecznika British Airways ekstremalne temperatury przyczyniają się do utrudnień w kursowaniu samolotów. Eksperci klimatyczni twierdzą z kolei, że ocieplenie się Ziemi sprawi, że takie obrazki będą codziennością w podróżach do cieplejszych rejonów świata i powinniśmy być na to przygotowani.
Dlaczego samolot nie mógł wystartować? Musiał mieć więcej paliwa, bo powietrze wraz ze wzrostem temperatury robi się mniej gęste, więc trzeba było zrównoważyć masę dodatkowego paliwa spadkiem masy pasażerów. Rzadsze powietrze ma mniejszą siłę nośną, więc silniki samolotu muszą pracować z większą mocą. To wymaga większego ciągu silników, a to przekłada się na większe zużycie paliwa przy starcie i krótko po nim. Każdy samolot ma maksymalną wagę startową i masę startową samolotu, ale po kolei.

Przed każdym startem wylicza się masę startową samolotu, pod uwagę bierze się liczbę pasażerów, ilość paliwa, liczbę osób, bagaże, warunki atmosferyczne, a nawet dodatkowe wyposażenie samolotu, jak np. wózki z cateringiem. Po jej obliczeniu porównuje się ją z maksymalną masą startową. Zapytacie, ale jak waży się pasażerów? Linie lotnicze mają szacunki. Kilka lat temu LOT przyjmował, że dorosły pasażer ważył 84 kg, dziecko do 12 lat - 34 kg, a średnia waga bagażu to 17 kg. Takimi przelicznikami posługuje się każda linia lotnicza.
Maksymalna masa startowa dla samolotu Embraer ERJ-190 używanego przez British Airways wynosi 47 790 kg w wersji standardowej i 50 300 kg w wersji Long Range. I teraz samo zbliżenie się do maksymalnej masy startowej nie skutkuje jeszcze wypraszaniem pasażerów. Musimy wziąć pod uwagę trzy czynniki: temperaturę, a co za tym idzie gęstość powietrza, masę samolotu oraz długość pasa startowego. W przypadku większej masy taki samolot potrzebuje dłuższego rozbiegu, żeby wznieść się w powietrze. Dopiero kombinacja tych trzech czynników skutkuje podjęciem decyzji o wyproszeniu pasażerów i ich bagaży. I to właśnie stało się na pokładzie tego lotu.
Paweł, ale przecież samoloty latają do Egiptu, Turcji czy innego Maroka, a tam jest cieplej
Widzicie, tutaj wchodzi do gry wspaniała nauka, jaką jest fizyka. Projektanci lotnisk w ciepłych państwach wiedzą, że samolot będzie potrzebował dłuższego pasa startowego, żeby wznieść się w takich warunkach w powietrze. Dlatego nie słyszycie o wypraszaniu pasażerów z tureckich lotnisk, bo tam wszystko zostało przeliczone i wybudowane z odpowiednim zapasem. Loty obsługują również większe maszyny, bo wspomniany Embraer ERJ-190 ma ledwie ponad 100 miejsc. Ekstremalne dla nas temperatury są tam normalnością, ale problem robi się z lotniskami, które zostały wybudowane w miejscach z umiarkowanym klimatem. Takim lotniskiem jest Florencja, które może zmierzyć się z koniecznością rozbudowy pasów startowych, żeby zapewnić samolotom dłuższy rozbieg, który jest potrzebny w warunkach z niską gęstością powietrza.
Oczywiście to kwestie naukowe, ale przecież można nie rozbudowywać lotnisk, tylko zwiększyć ceny biletów i wprowadzić obowiązkowe ważenie pasażerów przed startem. Byłoby to wręcz piękne, gdyby trzeba było dopłacać za każdy dodatkowy kilogram ponad limit. Obawiam się, że to kwestia czasu, a wszystko zostanie wprowadzone pod płaszczykiem bezpieczeństwa i komfortu, a za to jesteśmy gotowi zapłacić każdą cenę. To dlatego nie możemy wnieść na lotnisko półlitrowych butelek, ale za to możemy je kupić po wygórowanej cenie na miejscu. Bezpieczeństwo moi drodzy sprzeda wszystko, nawet najgłupszą regulację.