Miasto jest tak głośne, że ptaki naśladują już nawet dźwięki hulajnóg
Szturchnięta hulajnoga zawyła dźwiękiem alarmowym, a po chwili podobny odgłos dobiegł z pobliskiego drzewa. Tak natura reaguje na otaczający nas hałas.
Zauważyliście, że kosy zaczęły naśladować dźwięki hulajnóg elektrycznych? – zapytał jeden z członków grup zrzeszających miłośników ptaków. Okazuje się, że po poruszeniu pojazdu – o co niestety nietrudno, biorąc pod uwagę fakt, jak często źle są parkowane… - uruchamia się alarm, który podłapują właśnie pobliskie kosy. „W pierwszej chwili myślałem, że to hulajnoga jest na drzewie” – dodaje autor obserwacji.
„Tak, w Krakowie się z tym spotkałem” – potwierdza kolejny użytkownik. A inni przypominają, gdy ptaki naśladowały dźwięk alarmu samochodowego. Jeden z kosów „podrobił” alarm w miejscu pracy – trafił idealnie po wpisaniu kombinacji.
O dźwiękowych zdolnościach kosów możemy przeczytać w „Ptakach. Przewodniku Collinsa”, gdzie zaznaczano, że kosy mają bogaty repertuar, zależny od tego, w jakiej sytuacji ptak się znajduje. W pole wyprowadza często również szpak. Ptaki uczą się dźwięków i jeśli gdzieś w ich okolicy występowała np. wilga to później spacerowicz może mieć wrażenie, że ten piękny, żółty ptak jest gdzieś w pobliżu. Nic bardziej mylnego, szpak powtarza to, co mu się spodobało.
Niezwykłymi zdolnościami w tym temacie może pochwalić się również sójka, o czym opowiadał mi Łukasz Suchy zajmujący się nagrywaniem ptaków.
Wracałem ze spaceru i miałem wrażenie, że słyszę klangor żurawia. Wiedziałem, że to niemożliwe, bo pochodził z bliska i był za cichy. Żurawia słychać na kilkaset metrów. Tymczasem to sójka idealnie naśladowała żurawia. Później znalazłem nagranie na YouTubie, na którym pewna kobieta dzieli się podobnymi obserwacjami i choć "jej" sójka nie była aż tak wierną naśladowczynią, to podzielam jej zachwyt. To właśnie cecha krukowatych, wierne naśladownictwo.
Rzecz jasna nie dowiemy się, czy ptaki naśladując inne dźwięki wyrażają w ten sposób podziw do twórczości – tak ja my nucimy ulubione piosenki – czy mają w tym swój interes. Są różne hipotezy: wydawanie bogatszych i różnorodnych dźwięków ma przyciągnąć partnerki. Swego czasu na ptasich grupach zauważono, że dzięcioł uderza w osłonę lampy ulicznej. Można byłoby pomyśleć, że biedak się pomylił, wokół nas jest więcej słupów niż drzew, więc stąd to dziwne działanie. Tymczasem w ten sposób sprytnie rozszerzał zasięg swojego dźwięku.
Inna wersja sugeruje, że poprzez naśladownictwo ptaki odstraszają potencjalnych konkurentów. „Oho, w okolicy jest większy zawodnik, lepiej stąd czmychnąć” – ma pomyśleć inny ptak słysząc niezwykle wierną kopię.
Ptak naśladujący hulajnogę zwraca uwagę na problem hałasów w mieście
Kiedy w San Francisco w trakcie pandemii jeździło mniej samochodów, śpiew ptaków przycichł do poziomu z lat 70. Zwyczajnie nie musiały już tak przekrzykiwać całego zgiełku dookoła. Naśladowanie hulajnóg – a kto wie, czy ptaki już nie przerobiły repertuaru np. powszechnych automatów paczkowych – pokazuje, z jak wieloma dźwiękami muszą konkurować i przerabiać na swoją modłę. Zamiast uczyć się od innych ptaków kopiują narzędzia należące do człowieka.
Czytałem o gatunkach, których populacje są tak małe, że młode ptaki nie mają od kogo uczyć się śpiewu. Istnieją, ale różnią się od swoich przodków. To jak z językiem krajów czy społeczności, który zanika, a ludzie przejmują ten funkcjonujący w większych regionach. Z ptakami, jak widać, może być podobnie. Żyją, ale ich "tradycyjne pieśni" zanikają
– dodawał Suchy.
Z jednej strony to fascynujące, jak natura adaptuje się do kryzysowej sytuacji. Z drugiej można żałować, że nawet ptaki muszą wydawać dźwięki, których my sami wolimy unikać. W końcu odgłosy alarmów, samochodów, hulajnóg czy pił spalinowych nie należą do najprzyjemniejszych. To jednak one tworzą miejską ścieżkę dźwiękową, więc ptakom nie pozostało nic innego, jak się dostosować.