REKLAMA

Postawili w parku przewijak. Dla dzieci, ale powinni skorzystać dorośli

Komentarze dotyczące przewijaka w parku w Sosnowcu każą się zastanowić: aż tak bardzo nie lubimy dzieci czy może po prostu trudno znieść myśl, że różni ludzie mają różne potrzeby?

przewijak dla dzieci
REKLAMA

"Niby drobna rzecz, a cieszy" – napisał na swoim facebookowym profilu prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, ogłaszając zainstalowanie w parku nowego przewijaka. Nie tak drobna, jak się okazuje, bo konstrukcja wywołała mnóstwo emocji. Nie każdego też ucieszyła.

REKLAMA

"Jak łatwo wydaje się cudze pieniądze na bzdety" – pisze jedna z komentujących. "Lepiej dajcie na onkologie dla dzieci niż stawiać takie rzeczy nieużyteczne według mnie" – dodaje inna, chwaląc się przy okazji, że z przewijaka nie musi już korzystać. Osób, które opanowały zdolność samodzielnego korzystania z toalety jest zresztą w komentarzach więcej. A skoro nie trzeba ich przewijać, to budowla jest niepotrzebna. Logiczne.

"Jeszcze nocnik na każdym rogu i kucyki na biegunach" – drwi kolejny komentujący. Ale żeby nie było, na nie są też niektóre matki. Tylko czy skoro one nie mają zamiaru korzystać z przewijaka w parku, to znaczy, że jest zbędny?

Reakcje na tę na szczęście coraz powszechniejszą infrastrukturę – podobne konstrukcje stoją w wielu polskich miastach – są zastanawiające.

Może po prostu nie lubimy dzieci?

Przeszkadza ich obecność, hałas, bieganie, stąd coraz więcej hoteli czy restauracji wyłącznie dla dorosłych. Tyle że niektórzy gorączki dostają nawet na sam widok karmiącej matki. Co jeszcze? Przewijanie w parku? Tego już za wiele!

Macham ręką na artykuły o zadowolonych bezdzietnych parach. Wcale nie uważam, żeby były problemem, może jest to jakaś forma walczenia z tabu albo odreagowaniem presji, która niewątpliwie często funkcjonuje. Nie sądzę jednak, aby ktoś po przeczytaniu takich tekstów zmienił zdanie nt. rodzicielstwa i zrezygnował z posiadania potomstwa. Decydują o tym poważniejsze sprawy.

I mam wrażenie, że prędzej zniechęci infrastruktura nieprzyjazna rodzicom

Denerwować nie powinna obecność przewijaków, ale fakt, że ciągle jest ich tak mało. Podobnie jak ławek. Albo publicznych toalet. Tym bardziej że to miejsca, z których korzystać mogą wszyscy, ale ich brak uderza np. w osoby starsze czy właśnie matki.

Tak, toalet przy placach zabaw Polacy też nie chcą.

Efekt? Muszą sobie radzić inaczej. Albo zostać w domu.

- Jedna z matek mówiła, że przestała wychodzić nawet na pobliski plac zabaw, bo to było dla niej za daleko i nie mogła tyle wytrzymać bez toalety – opowiadała w rozmowie z gazeta.pl Monika Pastuszko, autorka książki "Matka Polka sika w krzakach". Cytowała wyniki badań fundacji "Na miejscu", z których wynikało, że 44 proc. osób, wiedząc, że spędzi czas poza domem, po prostu nie pije. Niektórzy ryzykują więc odwodnieniem, by później nie mieć problemów z pełnym pęcherzem.

W komentarzach pod wpisem prezydenta Sosnowca pojawiały się argumenty, że przewijak zostanie zaanektowany przez rozrabiającą młodzież albo tych, którzy będą w tym miejscu pić alkohol. Niestety to dość częste myślenie o miejscach wspólnych. Tylko zamiast łamać stereotypy, walczyć z negatywnymi zachowaniem, wywiesza się białą flagę, przy okazji powielając strachliwe myślenie. A przecież alternatywą nie może być niebudowanie i okopywanie się na bezpiecznym swoim – co zresztą już się dzieje, czego przykładem są grodzone osiedla. Tylko do czego to doprowadzi? Najlepiej by pewnie było, gdyby każdy poruszał się opancerzonym pojazdem, który chroniłby przed niechcianym innym.

Może to nie w dzieciach, a właśnie w tym jest problem – nie chcemy, żeby coś było wspólne

Czy to echa bolesnej transformacji, kiedy wpajano, że teraz każdy jest kowalem własnego losu i musi radzić sobie z trudnościami na własną rękę? Skoro ja radziłem sobie bez publicznej toalety na każdym rogu (i wstrzymywałem) to inni też mogą? Albo skoro ja nie mam takich problemów, to najwyraźniej reszta społeczeństwa również? Jeżeli udało mi się znaleźć gdzieś miejsce, by przewinąć dziecko, to niech pozostali rodzice również będą kreatywni, po co ułatwiać im życie?

To bardzo prosta diagnoza, ale obserwując wiele podobnych dyskusji, można dojść do właśnie takiego wniosku: nie umiemy wyobrazić sobie przestrzeni otwartej na wszystkich, która może pomóc realizować różne potrzeby, nie tylko nasze. Wykluczamy w ten sposób innych, a potem nie widząc ich wokół siebie, uznajemy, że widocznie nie mają ochoty, aby korzystać ze wspólnych przestrzeni. Tyle że nie robią tego, bo zostało im to wyraźnie utrudnione.

Na szczęście i to się zmienia. Na cmentarzu komunalnym w Zawierciu utworzono punkt, w którym mieszkańcy mogą znaleźć narzędzia potrzebne do sprzątania grobów. Powstała też zniczodzielnia.

REKLAMA

Może właśnie takie inicjatywy pokażą, że da się inaczej – nie trzeba bać się współpracy, solidarności, tworząc miejsca dla wszystkich.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-25T13:49:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-25T06:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-24T17:04:44+02:00
Aktualizacja: 2025-08-24T15:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-24T07:51:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-24T07:41:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T15:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T13:04:58+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T07:41:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA