Elon Musk chce subskrypcji na obronę narodową. Kasę dostałaby jego firma
Elon Musk, znany z rewolucjonizowania kosmosu przez SpaceX, znów zaskakuje. Tym razem jego firma, w sojuszu z Palantir i Anduril, staje na czele wyścigu o gigantyczny kontrakt na budowę Złotej Kopuły - systemu obrony rakietowej, który ma chronić Stany Zjednoczone przed atakami. W tej historii jest jednak pewien haczyk. Musk chce bowiem, aby USA płaciły mu abonament za korzystanie z urządzeń stanowiących część systemu. Jedni przecierają oczy ze zdumienia, inny nie mogą powstrzymać śmiechu.

Amerykański rząd przygotowuje się do największego przedsięwzięcia obronnego od czasów zimnej wojny. Donald Trump, który po powrocie do Białego Domu zapowiedział radykalne wzmocnienie bezpieczeństwa narodowego, ogłosił plany budowy systemu obrony przeciwrakietowej „Golden Dome” – Złotej Kopuły.
To projekt, który może kosztować dziesiątki miliardów dolarów i zmienić równowagę sił w przestrzeni kosmicznej.
Największymi faworytami w wyścigu po ten kontrakt są SpaceX Elona Muska, Palantir Petera Thiela oraz Anduril założony przez współtwórcę Oculus VR, Palmer Luckeya. Co ciekawe, każdy z tych miliarderów był (lub wciąż jest) zagorzałym zwolennikiem Trumpa.
Trump stawia na Golden Dome
Nowa tarcza antyrakietowa ma być odpowiedzią na rosnące zagrożenia ze strony państw takich jak Chiny, Rosja, Korea Północna czy Iran. W swoim dekrecie wykonawczym z 27 stycznia 2025 r. Donald Trump nazwał potencjalny atak rakietowy „najbardziej katastrofalnym zagrożeniem, przed jakim stoją Stany Zjednoczone”. I nie zamierza czekać z założonymi rękami.
Plan zakłada stworzenie dwóch głównych warstw obronnych. Pierwsza, tzw. custody layer, czyli warstwa dozoru, to konstelacja od 400 do nawet 1000 satelitów krążących wokół Ziemi, które będą wykrywać i śledzić pociski w czasie rzeczywistym.
Druga – ofensywna – ma się składać z około 200 uzbrojonych satelitów, zdolnych do zestrzeliwania rakiet za pomocą laserów lub pocisków przechwytujących. SpaceX ubiega się o odpowiedzialność za pierwszą z tych warstw – kluczowy element całego systemu.
Więcej o Złotej Kopule przeczytasz na Spider's Web:
- USA wydadzą fortunę na "Złotą kopułę". Ma bronić przed Chinami i nie tylko
- Donald Trump rozpoczyna program Gwiezdnych Wojen. USA umieszczą na orbicie potężną broń
- Brilliant Pebbles. Cudowne kamyki, które miały zatrzymać rosyjskie rakiety. Inspiracją była "Wojna światów"
- Siedzisz w kontenerze i decydujesz, czy rakieta uderzy w miasto. Tak działa cudowna Żelazna Kopuła
SpaceX, Palantir i Anduril: startupy zamiast gigantów zbrojeniowych
Choć w grze nadal są wieloletni gracze jak Lockheed Martin, Boeing, Northrop Grumman czy RTX (dawniej Raytheon), to właśnie nowa fala technologicznych firm z Doliny Krzemowej przyciąga uwagę Pentagonu. Dlaczego? Bo mogą działać szybciej, taniej i z większym rozmachem.
SpaceX to dziś nie tylko lider w komercyjnych lotach kosmicznych, ale też jeden z największych operatorów satelitarnych na świecie. Firma Elona Muska ma już na orbicie tysiące satelitów Starlink, które – jak twierdzą źródła bliskie projektowi – mogą zostać częściowo przystosowane do potrzeb systemu Golden Dome. Inżynierowie SpaceX szacują, że koszt wstępnych prac projektowych nad warstwą custody layer wyniesie od 6 do 10 mld dol.
Palantir, firma zajmująca się przetwarzaniem danych i analizą wywiadowczą, ma z kolei dostarczyć oprogramowanie do przetwarzania informacji z satelitów i przewidywania trajektorii wrogich pocisków. Anduril wnosi do stołu doświadczenie w autonomicznych systemach obronnych i dronach – ich technologie mogą być wykorzystane zarówno w przestrzeni kosmicznej, jak i na ziemi.
Subskrypcja na bezpieczeństwo narodowe?
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów SpaceX jest model finansowania projektu. Zamiast tradycyjnej formy – czyli rząd zamawia, płaci i posiada – Musk proponuje system subskrypcyjny. Państwo miałoby wykupywać dostęp do systemu na zasadzie abonamentu, zupełnie jakby to był Netflix. Brzmi futurystycznie? Pentagon nie jest zachwycony.
Taki model może pozwolić na szybsze wdrożenie systemu, z pominięciem skomplikowanych przetargów. Ale oznaczałby też, że rząd USA nie miałby pełnej kontroli nad technologią, a przyszłe zmiany i rozwój byłyby uzależnione od woli i cen ustalanych przez prywatną firmę. Krytycy ostrzegają, że to niebezpieczny precedens w tak newralgicznym obszarze jak obrona narodowa.
Bądźmy szczerzy. Kongres nigdy nie zgodzi się na podobne rozwiązanie, a jeśli Musk faktycznie coś takiego zaproponował, to znaczy, że jest bardziej oderwany od rzeczywistości niż ktokolwiek podejrzewał.
Musk jako doradca Trumpa. Czy to konflikt interesów?
Elon Musk nie komentuje bezpośrednio swojego zaangażowania w projekt, ale wiadomo, że od początku roku pełni funkcję specjalnego doradcy prezydenta ds. efektywności rządowej. Według doniesień Reutersa Musk przekazał ponad 250 mln dol. na wsparcie kampanii Trumpa. Czy łączenie funkcji doradcy prezydenta i CEO firmy walczącej o największy kontrakt obronny w historii USA nie budzi kontrowersji? Budzi, ale nie w Białym Domu.
W rozmowach z Pentagonem uczestniczy również gen. Terrence O’Shaughnessy – były dowódca NORAD i bliski doradca Muska w SpaceX. To pokazuje, jak poważnie traktowane są plany SpaceX i jak blisko szczytów władzy znajdują się osoby zaangażowane w projekt.
Satelity, które patrzą i bronią. Kosmiczny wyścig trwa
Golden Dome to nie tylko projekt technologiczny. To geopolityczny ruch o ogromnym znaczeniu. Budowa systemu, który może wykrywać i niszczyć rakiety jeszcze zanim zbliżą się do granic USA, zmienia globalną równowagę sił. I choć wciąż jesteśmy na etapie konsultacji, a Pentagon podkreśla, że nic nie jest przesądzone, to wszystko wskazuje na to, że nowa era zbrojeń będzie rozgrywać się głównie w przestrzeni kosmicznej.
Jeśli SpaceX i jego partnerzy zdobędą kontrakt, będzie to największe zwycięstwo Doliny Krzemowej w historii amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego. Dla tradycyjnych graczy może to oznaczać, że czas technologicznego monopolu właśnie się kończy.