REKLAMA

Piekło zamarzło: Samsung i Apple obniżają ceny, a Chińczycy podnoszą. Kto teraz kupi chiński smartfon?

Samsung pokazał najnowsze smartfony z serii Galaxy S25. Trzy urządzenia trafiły już do przedsprzedaży i okazują się tańsze niż zeszłoroczna seria Galaxy S24. Apple zrobił to samo, a co słychać u chińskich producentów? Jest drogo, a u niektórych nawet drożej niż było w ostatnich latach.

Piekło zamarzło: Samsung i Apple obniżają ceny, a Chińczycy podnoszą. Kto teraz kupi chiński smartfon?
REKLAMA

Debiut obecnej generacji smartfonów Apple’a przyniósł miłe zaskoczenie – iPhone'y okazały się nie tylko lepsze od poprzedników, ale też i zauważalnie tańsze – obniżki sięgały 700 zł, a w przypadku 16 Pro Maxa nawet 900 zł. U Samsunga również jest taniej i możemy mówić o bardziej opłacalnych sprzętach. Dwójka najpopularniejszych producentów smartfonów na świecie zachęca Polaka do kupna nowego urządzenia. Tymczasem firmy z Chin wydają się iść w zupełnie drugą stronę.

REKLAMA

Samsung zaskoczył cenami serii Galaxy S25. No i ma porządną ofertę przedsprzedażową

Osobiście polecałbym zainteresować się nowymi Samsungami Galaxy S25 już teraz - głównie ze względu na ofertę sprzedażową. Taką, dzięki której można kupić wyższą wersję pamięciową w cenie niższej. Czyli wybierając Galaxy S25 12/256 GB, zapłacimy tyle, co za wariant 12/128 GB – czyli 3999 zł.

Ciekawym dodatkiem dla posiadaczy np. dwuletnich smartfonów jest program trade, dzięki któremu można sprzedać swój stary smartfon i otrzymać nawet 2500 zł na nowe urządzenie – na taką kwotę mogą liczyć korzystający z Galaxy S23 Ultra. Nawet jeśli nie skorzystamy z programu sprzedaży, to decydując się na wyższy model, jesteśmy w stanie oszczędzić więcej pieniędzy. W przypadku Galaxy S25+ i S25 Ultra dopłata do lepszej wersji pamięciowej jest bowiem droższa. Oprócz dobrej oferty przedsprzedażowej serii Galaxy S25 mamy niższe ceny:

  • Galaxy S25 12/128 GB – 3999 zł, 12/256 GB – 4199 zł, 12/512 GB - 4699 zł;
  • Galaxy S25+ 12/256 GB – 4999 zł, 12/512 GB - 5499 zł;
  • Galaxy S25 Ultra 12/256 GB – 6399 zł, 12/512 GB - 6899 zł, 12 GB/1 TB – 7999 zł;

Kwoty obowiązujące za serię S24 wyglądały następująco:

  • Galaxy S24 8/128 GB – 4099 zł, 8/256 GB – 4399 zł
  • Galaxy S24+ 12/256 GB – 5199 zł, 12/512 GB - 5799 zł;
  • Galaxy S24 Ultra 12/256 GB – 6599 zł, 12/512 GB - 7199 zł, 12 GB/1 TB – 8249 zł;

Jeśli weźmiemy pod uwagę Apple’a, to również możemy zauważyć spadki cen. Tak iPhone’y staniały na przestrzeni ostatnich generacji:

  • iPhone 15 128 GB – 4699 zł > iPhone 16 128 GB – 3999 zł
  • iPhone 15 Plus 128 GB – 5299 zł > iPhone 16 Plus 128 GB – 4499 zł
  • iPhone 15 Pro 128 GB – 5999 zł > iPhone 16 Pro 128 GB – 5299 zł
  • iPhone 15 Pro Max 256 GB – 7199 zł > iPhone 16 Pro Max 256 GB – 6299 zł

Apple i Samsung wprowadzają małe zmiany w nowych generacjach smartfonów, natomiast takie obniżki cen zachęcają do kupna nowszego urządzenia. No bo przecież za mniejsze pieniądze otrzymujemy lepszy telefon. Pomijam już kwestię opłacalności wymiany smartfonów z roku na rok, natomiast widać, że Samsung i Apple robią wszystko, aby sprzedać jak najwięcej urządzeń. Z kolei producenci z Chin wydają się iść w nieco inną stronę.

Chińskie smartfony nie są już tanie. Często nawet drożeją

Pamiętacie czasy, gdy Xiaomi wydało w 2019 roku Mi 9? To był istny hit – sztandarowy smartfon z najlepszą wydajnością, za który trzeba było zapłacić 2000 zł. Tymczasem taki Samsung Galaxy S10 kosztował niemal dwa razy więcej – został wyceniony na 3949 zł, tymczasem za iPhone’a Xs trzeba było wyłożyć niemal 5000 zł, a iPhone Xr był dostępny za 3729 zł. Fakt, Xiaomi Mi 9 oferował nieco słabsze możliwości fotograficzne i był nieco gorzej wykonany, natomiast wciąż oferował większość funkcji 2 razy droższych urządzeń.

Dla większości kupujących smartfon to cena gra główną rolę, a jeśli można zapłacić dużo mniej za praktycznie takie same możliwości. Zresztą, inni producenci z Chin działali na takiej samej zasadzie – genialny OnePlus 7 Pro z 2019 roku również był dużo tańszy niż S10 i iPhone Xs/Xr, startując z ceny ok. 3000 zł. Dzisiaj wygląda to trochę inaczej. Smartfony z Chin zamiast tanieć, drożeją. Wystarczy spojrzeć na to, że wydany w ubiegłym roku podstawowy Xiaomi 14 startował za 4499 zł, gdzie wydany kilka miesięcy później podstawowy iPhone 16 został wyceniony na 3999 zł.

Ciekawiej robi się, gdy weźmiemy pod uwagę tegoroczne smartfony z Chin, które teoretycznie powinny dostosować się do malejących cen Apple’a. No, nie do końca tak jest, a raczej po części. Weźmy pod uwagę OnePlusa 13 – to kapitalny smartfon, który został znacząco ulepszony względem również świetnego OnePlusa 12. Tyle że zeszłoroczny OnePlus 12 startował z ceny 4499 zł, a tegoroczny 13 kosztuje 4799 zł. To 300 zł podwyżki. Ciekawiej się robi, gdy zobaczymy na ofertę w Niemczech, gdzie ten sam smartfon kosztuje 999 euro, czyli ok. 4200 zł

Z drugiej strony mamy Honora, który kilka dni temu wydał Magica 7 Pro wycenionego na 5799 zł. Zeszłoroczny Honor Magic 6 Pro startował z ceny 5999 zł, a więc tegoroczny model spotkał się z obniżką cen 200 zł. Wcześniej twierdziłem, że chińskie smartfony drożeją, a tutaj mamy niższą kwotę, więc o co chodzi? Sęk w tym, że wystarczy spojrzeć na oferty sprzedażowe tego samego smartfona za granicą – np. u naszego zachodniego sąsiada Niemca. Przeciętny Hans, z dużo wyższą medianą zarobków wyrażonych w euro natomiast musi zapłacić za to samo urządzenie 1299 euro, czyli ok. 5500 zł – 300 zł mniej.

Ale to nie jest w tym najciekawsze, ponieważ Honor w Niemczech pozwala przeciętnemu Hansowi kupić ten smartfon z kuponem obniżającym cenę o 200 euro, jeśli tylko zdecyduje się na zakup w oficjalnym sklepie marki. Tym sposobem cena urządzenia spada do 1099 euro, czyli ok. 4650 zł. Rejestrując się w sklepie Honora, kwotę można obniżyć o 300 euro, dzięki czemu urządzenie będzie kosztować 999 euro, czyli ok. 4200 zł. Za te pieniądze Honor Magic 7 Pro w Polsce mógłby być hitem. To praktycznie kwota, którą trzeba zapłacić za podstawowego Galaxy S25.

Ostatnim z największych producentów z Chin, który nie wydał swojego sztandarowego smartfona jest Xiaomi. Trudno powiedzieć, czy nadchodzący Xiaomi 15 będzie droższy, czy tańszy niż zeszłoroczna czternastka. Jest szansa, że zachowa cenę. Tyle że nawet jeśli producent nie zdecyduje się na podwyżkę ceny, zachowując zeszłoroczny poziom, to podstawowe iPhone’y 16 i Galaxy S25 okażą się tańsze.

Jeżeli Samsung i Apple są tańsze, to kupisz smartfon z Chin?

REKLAMA

Decyzja Samsunga i Apple’a o obniżeniu cen to strzał w dziesiątkę. Duża część kupujących przy wyborze telefonu kieruje się przyzwyczajeniami i jeśli wieloletni posiadacz Samsunga lub iPhone’a zobaczy, że jego ulubiona firma obniża ceny nowych modeli, to najprawdopodobniej ponownie zdecyduje się na urządzenie sprawdzonej marki. Faktem jest to, że Chińscy producenci wprowadzają do swoich urządzeń coraz to lepsze technologie – baterie o większych pojemnościach, szybsze ładowania i inne sztuczki związane z oprogramowaniem, dzięki czemu OnePlus 13, czy Honor Magic 7 Pro to świetne smartfony.

Tyle że cena też gra bardzo ważną rolę - w postrzeganiu przeciętnego kupującego prawdopodobnie najważniejszą. Jeśli Polak otrzymałby mocną ofertę przedsprzedażową na smartfona z Chin, to najprawdopodobniej zdecydowałby się na urządzenie konkurencji, a nie Samsunga lub iPhone’a. Albo, chociaż gdyby Polak był traktowany na równi z Niemcem, który może kupić te same smartfony dużo taniej. Chyba wracamy się do 2015 roku, gdzie, aby kupić smartfon w przyzwoitej cenie, trzeba było jechać za granicę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA