Kupiłem najbardziej wypasionego Kindle’a Paperwhite’a. Oto dlaczego nie warto
Kindle Paperwhite Signature Edition to sztandarowy model czytników e-booków Amazonu. Wybrałem go, bo różnica w cenie między urządzeniem bez dopisku, była niewielka. Czy warto kupić samego Kindle’a? Oczywiście. Czy opłaca się inwestować w Signature Edition? Niekoniecznie.
Po rezygnacji z kolejnych edycji Kindle'a Oasis model Paperwhite Signature Edition stał się czymś w rodzaju sztandarowego modelu czytnika Amazonu. Oczywiście firma ma w swojej ofercie droższe urządzenia – jednym z nich jest Kindle Scribe (obecnie pojawiła się 2. generacja) oraz Kindle Colorsoft – czyli taki Paperwhite z kolorowym ekranem. Scribe na pierwszy plan wysuwa funkcje notowania, a jego ekran jest większy. Z kolei Colorsoft to pierwszy czytnik firmy z kolorowym wyświetlaczem, dlatego jego cena jest znacznie wyższa. Być może w przyszłości monochromatyczny Paperwhite zostanie zastąpiony przez Colorsoft, póki co, jeżeli chcemy kupić najlepszy tego typu czytnik w ofercie, wybierzemy Paperwhite’a.
Kindle Paperwhite vs Paperwhite Signature Edition – czym się różnią?
Zwykły Paperwhite i Paperwhite Signature Edition mają ten sam 7-calowy wyświetlacz. Różnice między tymi dwoma modelami są trzy (a w zasadzie cztery). Po pierwsze, SE ma automatyczną regulację stopnia podświetlenia (czujnik znajduje się na górze urządzenia).
Po drugie, oferuje ładowanie bezprzewodowe. Po trzecie wreszcie, Signature Edition ma 32 GB pamięci wbudowanej, a zwykły Paperwhite "tylko" 16 GB. SE dostępny jest w trzech kolorach: czarnym metalicznym, zielonym metalicznym i malinowym metalicznym, gdy podstawowy wariant możemy kupić tylko w wersji czarnej.
Dopłata wynosząca 80 zł wydaje się symboliczna, bo nawet jeżeli nie będziemy korzystać z ładowania indukcyjnego, to podwojona pamięć wydaje się niezłym argumentem. Sam miałem oczekiwania wobec automatycznego ustawiania jasności, ale się rozczarowałem.
Czy naprawdę potrzebuję 32 GB pamięci w Kindle’u? I co z innymi bajerami z Signature Edition
Przyznaję bez bicia, że głównym czynnikiem, który zdecydował o zakupie droższego modelu była właśnie pamięć, choć biorąc pod uwagę fakt, że nigdy nie udało mi się zapełnić 4 GB w moim poprzednim Kindle’u – Paperwhite 3. generacji, ta potrzeba również wydaje się wydumana.
Pliki z e-bookami przechowuję w chmurze Amazonu. Synchronizuję je bezprzewodowo, korzystając z funkcji Send to Kindle, a na urządzeniu mam tylko te książki, które aktualnie czytam. Zapełnienie 32 GB wydaje się więc niemożliwością. Kilka tysięcy e-booków, które kupiłem, waży zdecydowanie mniej niż 8 GB.
Nabywając droższy model, kierowałem się po prostu impulsem pod tytułem „więcej to lepiej”, ale po kilku dniach doskonale wiem, że nie potrzebowałem tak dużo pamięci, bo nigdy jej nie wykorzystam.
Ładowanie indukcyjne nie było czynnikiem, który skłaniał mnie ku Signature Edition. Wręcz przeciwnie, czytnik jest dość duży i trzeba kombinować, żeby ładować go bezprzewodowo na ładowarce typu stojak. Moja ładowarka Ankera zaprojektowana została dla smartfonów i owszem ładuje Kindle'a, ale tylko w poziomie, a nie w pionie. Inna sprawa, że unikam ładowania indukcyjnego, wiedząc, że wysoka temperatura ma największy wpływ na żywotność akumulatora, a podczas takiego ładowania rośnie ona znacząco.
Największe oczekiwania miałem wobec funkcji automatycznej regulacji jasności wyświetlacza. Dla niej samej nie wybrałbym Kindle’a PW SE, ale jako dodatek wydawała się atrakcyjna. Korzystałem z niej dokładnie pół godziny, po czym wyłączyłem.
Dlaczego? Bo każdorazowo podbijała jasność powyżej moich oczekiwań. Korzystam z podświetlenia, a jakże, ale potrzebuję absolutnego minimum. Nie zauważyłem w ciągu tych kilkudziesięciu minut, żeby czytnik uczył się moich preferencji, dlatego wybrałem stałe podświetlenie, którego praktycznie nie zmieniam bez względu na warunki. Nie twierdzę jednocześnie, że regulacja jasności w Kindle’u działa źle – nie działa po prostu tak, jak chciałbym, żeby to robiła. Podejrzewam dlatego, że większości użytkownikom ta funkcja się spodoba.
Kindle Paperwhite Signature Edition – czy warto kupić?
Ten tekst wygląda tak, że wyprodukowałem ponad 500 słów argumentów przeciwko czytnikowi. To jednak złudzenie. Sam 7-calowy Kindle Paperwhite to świetne urządzenie. Jest bardzo lekki, ma kontrastowy wyświetlacz i daje dużo frajdy z czytania. Jako że czytniki zmieniam raz na wiele lat i poprzedni model kupiłem ponad 7 lat temu, zdecydowanie poczułem przeskok i jakościową zmianę. Zwłaszcza odczuwalna jest szybkość zmieniania stron i nawigowania po interfejsie.
Przy okazji odkryłem, że korzystanie z czytnika bez etui z klapką, zwiększa przyjemność używania, bo Kindle jest bardzo lekki. W etui waga znacząco rośnie, a i ergonomia trzymania spada.
Czytaj także:
Czy polecam ostatniego 7-calowego Kindle’a Paperwhite? Zdecydowanie. Czy warto sięgnąć po droższy model? Raczej nie, bo dodatkowe funkcje są tylko miłym dodatkiem. Z drugiej strony trudno nie ulec pokusie przy 80 zł dopłaty za dwa razy więcej pamięci. Argumentem za SE mogą być również dodatkowe kolory.