Z taką prędkością jeżdżą pociągi w Polsce. Niektóre wyprzedzisz na rowerze
Lepszą średnią od pociągów osiąga w Polsce niejeden rowerzysta. Na szczęście w przypadku transportu pasażerów jest znacznie lepiej. Znamy dokładne liczby.
Mimo że to koniec wakacji wielu pasażerów na pewno wyczekuje 1 września. Wówczas zacznie obowiązywać nowy rozkład jazdy. Skróci się czas połączeń na niektórych trasach. Ministerstwo Infrastruktury z dumą podkreśla, że rekordowy czas przejazdu ma mieć pociąg z Warszawy do Białegostoku – dojedzie w 1 godz. 38 min., co oznacza wyprzedzenie samochodów o pół godziny.
Polskie pociągi przyspieszają, a to dopiero początek
Jeszcze większe prędkości osiągać mają pociągi na szykowanej linii Y. Rozpędzą się nawet do 320 km/h – wcześniej zakładano, że pojadą „tylko” 250 km/h. To jednak wciąż odległa przyszłość. Więcej skróconych czasów przejazdów możemy na szczęście spodziewać się częściej, bo kolejne szykowane są już na zimę. Wielu pasażerów zmiany zdążyło odczuć w te wakacje, bo np. pociągi nad morze jechały krócej niż wcześniej.
Czas przejazdów pociągów się skraca, a jak wygląda to pod względem prędkości? Bardzo często podczas zakupów nowych maszyn przewoźnicy czy producenci chwalą się maksymalnymi osiągami, jednak z oczywistych powodów pociągi nie zawsze mogą jechać tyle, ile fabryka dała. Teraz możemy przyjrzeć się średniej, bo dane udostępnił Urząd Transportu Kolejowego.
Więcej o zmianach na polskiej kolei piszemy na Spider's Web:
W 2023 r. średnia prędkość pociągów pasażerskich wyniosła 56 km/h
Najwyższe średnie prędkości – 79,4 km/h - osiąga przewoźnik dalekobieżny PKP Intercity. Dużo niższe średnie mają pociągi operujące na krótkich trasach. Średnia PKP SKM w Trójmieście to 36 km/h, a SKM Warszawa – 42 km/h. Koleje Wielkopolskie suną ze średnią 60 km/h, Łódzka Kolej Aglomeracyjna 56,4 km/h, podczas gdy Koleje Małopolskie i Śląskie nie przekraczają 50 km/h. Średnią powyżej pięćdziesiątki, ale poniżej 55 km/h mogą pochwalić się Koleje Dolnośląskie. Polregio osiąga 57,6 km/h.
Niższa prędkość przewoźników regionalnych wynika z prostego faktu: większej liczby przystanków po drodze. W przypadku wybranych odcinków linii znajdujących się w obszarach miast stacje kolejowe położone są w odległości mniejszej niż kilka kilometrów – zaznacza UTK. Nie ma więc kiedy się rozpędzić.
Najdłuższa relacja SKM w Warszawie wynosi 53 km (Linia S4: Piaseczno – Zegrze Południowe – Piaseczno), czas jej przejazdu mieścił się między 1:10 h a 1:20 h, a średnia prędkość to 40,4 km/h. W przypadku PKP SKM w Trójmieście najdłuższa relacja to połączenie Lębork – Gdańsk Śródmieście – Lębork, której długość to blisko 81 km, a średnia prędkość na tej relacji to 41,6 km/h.
W statystykach UTK ujęto też przewoźników towarowych. Wśród nich na minus wyróżnia się PKP Cargo z prędkością 25,8 km/h. Takie wartości nie zmieniają się od lat. Czasami jest nieco gorzej, czasami odrobinkę lepiej, ale kręcimy się wokół tych samych liczb. Dlaczego?
W 2017 r. prezes UTK tłumaczył:
niska prędkość handlowa w Polsce wynika nie tylko z niskich dopuszczalnych prędkości na liniach, ale także z długich postojów pociągów. Istotne jest więc, aby w ramach prowadzonych inwestycji zwiększana była zarówno dopuszczalna prędkość, jak również przepustowość na sieci kolejowej (odbudowa i budowa dodatkowych torów, mijanek, likwidacja wąskich gardeł i punktowych ograniczeń prędkości). Takie kompleksowe podejście jest niezbędne dla wzrostu konkurencyjności kolei.
Średnie prędkości należy traktować jako ciekawostkę. Najważniejsze jest to, że czas przejazdów się skraca, a rośnie z kolei punktualność. W II kwartale na tory wyjechało ponad pół miliona pociągów pasażerskich, z czego blisko 470 tys. było uznanych za punktualne. Wskaźnik punktualności wyniósł 93 proc. To wynik o ponad 0,4 punktu procentowego lepszy niż w I kwartale 2024 r. - podsumował niedawno UTK.
Zdjęcie główne: Krzysztof Bubel / Shutterstock