Prywatny czeski przewoźnik chce jeździć przez Polskę. Nadchodzą tańsze bilety kolejowe
Niedawno zapowiedziano otwarcie się polskiej kolei na zagranicznych przewoźników, a już niedługo możemy zobaczyć pierwsze efekty. To może być wjazd na tory z przytupem.
PKP Intercity zapowiedziało, że od grudnia wraz z przewoźnikiem České dráhy uruchomi połączenia Gdynia-Praga przez Gdańsk, Bydgoszcz, Poznań i Wrocław. Połączenia będą realizowane w godzinach porannych, popołudniowych oraz nocą. Okazji do podróżowania do i przez Czechy może być jednak więcej.
Prywatny czeski przewoźnik Gepard Express chce jeździć przez Polskę
Urząd Transportu Kolejowego potwierdził „Rzeczpospolitej”, że wpłynęły cztery wnioski od Geparda. Nie znamy jednak szczegółów. Nie wiadomo również, czy przewoźnik miałby jedynie przejeżdżać przez nasz kraj, czy również się zatrzymywać na polskich przystankach.
Ten drugi scenariusz jest jednak prawdopodobny. Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za kolej, na początku roku podkreślał, że „nie powinniśmy blokować przewoźników, którzy chcą w Polsce jeździć”. Jak zapewnił:
dobrze zarządzane PKP Intercity będzie potrafiło konkurować z zagranicznymi przewoźnikami
Wcześniejsze władze PKP Intercity deklarowały, że nie boją się rywalizacji, ale zwracano uwagę, że nie ma co liczyć na to, że prywatni zagraniczni przewoźnicy wyeliminują problem, jakim jest wykluczenie transportowe w wielu częściach kraju.
Ale to też nie jest tak, że zagraniczni przewoźnicy nie mogą jeździć po polskich torach. Mogą. Mają np. otwarty dostęp pomiędzy belgijskim miastem Ostenda a Warszawą. Podobnie jest w przypadku trasy Praga-Kraków-Terespol. Czescy przewoźnicy mają otwarty dostęp, ale z tej możliwości nie korzystają. (…) Podejrzewam, że im się to najwidoczniej nie opłaca. Warto zwrócić uwagę, że z punktu widzenia komercyjnego przewoźnika – bez względu na to, czy będzie to polski, czy zagraniczny – najważniejszy jest zysk. Zagraniczna konkurencja jest zainteresowana połączeniami w stylu Warszawa-Kraków, Gdańsk-Kraków. Pomija się aspekt związany z usługą publiczną i walką z wykluczeniem komunikacyjnym. Przewoźnicy zagraniczni nie chcą obsługiwać takich miejscowości jak Rypin, Hrubieszów czy chociażby Lubartów
– mówił Tomasz Gontarz, poprzedni wiceprezes spółki, w rozmowie ze Spider’s Web+.
Według czeskich mediów Gepard chciałby uruchomić pięć połączeń: z Pragi do Wilna, z Pragi przez Kijów do Charkowa oraz z Pragi do Terespola, a także z chorwackiego Splitu do Wilna i ze Splitu do Berlina. UTK potwierdza jedynie, że „wnioski są dopiero na zupełnie wstępnym etapie analizy formalnej”, więc trudno mówić jeszcze o polskich ewentualnych przystankach.
Zagraniczni przewoźnicy to szansa na tańsze bilety
Tak przynajmniej twierdzą osoby z branży kolejowej. Już od lat apelują, aby rozszerzyć konkurencję na polskich torach. Powoływano się na przykłady z innych państw, gdzie większa liczba przewoźników doprowadziła do spadku cen za bilety. Np. w Austrii w wyniku procesów konkurencyjnych liczba pociągów na popularnej trasie Wiedeń-Salzburg wzrosła z 37 w 2010 r. do 64 w 2018 r. Ceny spadły o ok. 20-25 proc., a liczba pasażerów wzrosła o ok. 20-25 proc.
Czy tak będzie też u nas – zobaczymy, o ile uda się czeskiemu przewoźnikowi uzyskać stosowne zgody, a z tym w przeszłości tak łatwo nie było. Jednak jako że kursy i tak mają realizowane być dopiero pod koniec 2025 r., warto przypomnieć, że już teraz polscy pasażerowie mogą udać się do Czech pociągami. Jest to możliwe 7 razy dziennie z Warszawy i Katowic, 6 razy dziennie z Krakowa, 3 razy dziennie z Rzeszowa, 2 razy dziennie z Przemyśla oraz 1 raz dziennie z Wrocławia.
Na Spider's Web piszemy więcej o nowościach w PKP Intercity: