Co czeka Google'a? Amerykański rząd chce podzielić firmę

Google znalazł się w bardzo podobnej sytuacji, co Microsoft ćwierć wieku temu. Firma została rozpoznana jako podmiot dominujący na ważnym cyfrowym rynku wyszukiwarek internetowych, który wykorzystuje swoją wiodącą pozycję do uniemożliwienia realnej rynkowej konkurencji. Wina została rozpoznana - nie są jednak znane jej konsekwencje.

Kiedy 25 lat temu Microsoft doczekał się podobnego wyroku w sprawie systemów operacyjnych i przeglądarek internetowych, amerykańskie władze dążyły do podziału firmy na kilka mniejszych, niezależnych od siebie podmiotów. Microsoft cudem tego uniknął - i wygląda na to, że na podobny cud będzie musiał liczyć Google.

Czytaj też:

Plotki o planach na podział firmy są na razie tylko plotkami - nie pochodzą jednak z tajemniczych internetowych źródeł, a zostały opublikowane na łamach Bloomberga i The New York Timesa, gdzie obie redakcje cytują własnych, niezależnych od siebie informatorów. I wcale nie jest powiedziane, że Google będzie miał ten sam biznesowy fart, co Microsoft.

Eksperci i komentatorzy zauważają, że wyrok z 1984 r. wymuszający na ówczesnym telekomunikacyjnym monopoliście podział na 8 mniejszych firm doprowadził do znaczącego przyspieszenia rozwoju telefonii stacjonarnej i komórkowej w Stanach Zjednoczonych. Na szczęście dla Google’a, brane pod uwagę mają być też inne środki zaradcze.

Zamiast podziału firmy, amerykańskie władze mogą ograniczyć się do zakazania samych praktyk, które doprowadziły do rozprawy i wyroku - w tym płacenia innym podmiotom za faworyzowanie Wyszukiwarki Google. Google może być też zmuszony do udostępnienia niektórych swoich danych i technologii związanych z Wyszukiwarką Google.

Najbliższe posiedzenie w sprawie wyznaczone jest na 6 września. Tego dnia amerykański Departament Sprawiedliwości ma przedstawić sądowi okręgowemu proponowane przez siebie rozwiązania. W tym potencjalną rekomendację podziału.