REKLAMA

Na bloku-zamku zamontowali fotowoltaikę. Ta fala jest nie do zatrzymania, ale czy nie idzie to za daleko?

Cała ściana pokryta jest panelami. To dobry pretekst, żeby zastanowić się, jak fotowoltaika odmieni polskie osiedla. I czy na pewno będzie to zmiana na lepsze.

panele fotowoltaiczne
REKLAMA

W Szczecinie spółdzielnia mieszkaniowa „Śródmieście” pokryła panelami już 129 budynków. Najnowsza instalacja – blok przy ul. Łabędziej – to ewenement na skalę krajową. Cała ściana pokryta jest fotowoltaiką. Połowę zajmują balkony, z kolei wolną część postanowiono wykorzystać tak, aby produkować energię.

REKLAMA

Na dzień dzisiejszy to największa instalacja w Polsce na spółdzielczych budynkach. Łącznie to 5361 paneli o łącznej mocy 1,353 MW – podkreśla prezes SM „Śródmieście” Marek Werbel w rozmowie z portalem wszczecinie.pl.

Z serwisem rozmawiał też architekt Marcin Szneider. Zwraca uwagę, że „w obliczu kryzysu klimatycznego należy docenić każde istotne działanie zmniejszające emisje gazów cieplarnianych”. I dodał, że w tym przypadku mamy do czynienia „z raczej zwyczajnym blokiem, bez szczególnych walorów estetycznych”.

I tu muszę zaprotestować

Teoretycznie zagospodarowano nieużywany fragment ściany, co dobrze widać podczas wirtualnego spaceru na Google Street View:

fot. Google Street View

Sam blok może nie jest arcydziełem szczecińskiego modernizmu, daleko mu też do eklektycznych kamienic – a tych chciałby bronić architekt przed fotowoltaiką, poświęcając osiedlowe „kloce”. Ja jednak stanę po stronie bloku, bo mam słabość do wielkiej płyty i doceniam, jak ich twórcy dbali o mieszkańców.

fot. Google Street View

Nawet w tym przykładzie widać, że projektantom o coś chodziło

Zauważcie, że w tym bloku – budzącym skojarzenia z zamkiem – korzystający z balkonów mają zapewnioną prywatność. Są we wnęce, a dodatkowo chroni ich wystający „pas” klatki schodowej. Tylko w jednym przypadku – środkowych balkonów – sąsiad musiałby się naprawdę mocno wychylić, aby zajrzeć do drugiego.

Prawda, że jest to odmienne podejście od współczesnej deweloperki, gdzie jeden sąsiad może bez problemu posłodzić drugiemu kawę, przy okazji podlewając kwiatki trzeciemu? Nie mówiąc już o skrajnych przypadkach, kiedy nowy blok ma widok na... spacerniak. Ogrodzenie więzienia jest na wyciągnięcie ręki.

Podobny przykład właściwego dbania o mieszkania widziałem niedawno podczas spaceru na łódzkiej Retkini. Zachwyciły mnie nie tylko dekoracyjne płytki pokrywające balustradę balkonów, ale też właśnie układ bloków.

Na mapie dobrze widać charakterystyczny układ bloków

Niektóre były bardziej wysunięte, co powodowało, że nikt nie zaglądał sobie do okien. Można było pewnie postawić bloki w jednej linii – co często się przecież praktykowało – ale ktoś uznał, że tak będzie żyjącym przyjemniej. I pewnie miał rację.

Bardzo łatwo nazwać bloki „architekturą tła”. Miejscem do życia i niczego więcej. W tej ścianie widzieć wyłącznie wolną przestrzeń do zagospodarowania i wykorzystania.

fot. Google Street View

Ja jednak widzę w tym bloku pomysł, chęć urozmaicenia zwykłej bryły, której nadrzędny cel faktycznie był prosty: zapewnić ludziom mieszkanie. Ogromne osiedla miały w krótkim czasie dać dach nad głową tysiącom – tak było szczególnie w Łodzi – więc teoretycznie można było machnąć ręką na finezję. A mimo to powstały takie urocze bloczki, obok których do dziś przechodzi się przyjemnie.

Czy nie stracimy czegoś wyjątkowego pokrywając każdą wolną przestrzeń w mieście panelami?

Szczeciński blok dla wielu będzie drogowskazem, ale może powinien być też przestrogą. Na portalu wszczecinie.pl mieszkańcy piszą, że panele szpecą. Ktoś zauważa, że choć budynek nie olśniewa, to ma „założenia i proporcje”. Trafia w punkt.

Przypominam sobie spacer po łódzkiej Retkini. Każda uliczka pełna drzew i krzewów. Między blokami mnóstwo zieleni. To wręcz skwery, a nawet mini parki. Z wąskich fragmentów wychodzi się na otoczoną budynkami przestrzeń. Niektóre ściany faktycznie proszą się o fotowoltaikę i możliwość produkowania prądu, kuszą wolnym miejscem. Ale czy wtedy spacerowałoby się aż tak przyjemnie?

Więcej o fotowoltaice w Polsce przeczytasz na Spider's Web:

Mieszkańcy bloków mogą mieć w nosie estetykę, dla nich ważniejsze są niższe rachunki za prąd. Czeka więc nas potrzebna dyskusja jak montować panele, aby pogodzić dwie strony. Tych, którzy chcą oszczędzać i tych, którzy chcą żyć na mądrze zaprojektowanych osiedlach, które mimo swoich rozmiarów dają odrobinę wytchnienia.

Dyskusja jest potrzebna tu i teraz, bo mieszkańcy nie czekają na działania spółdzielni czy nawet zgodę i sami montują instalacje, co kończy się sądowymi rozprawami. Potrzebne są konkretne regulacje określające, gdzie można panele stawiać, jak i kiedy. W innym przypadku takich widoków jak w Szczecinie czy Łodzi będzie więcej:

REKLAMA

Polskie miasta już pochłania egoizm i myślenie w stylu „byle mi było wygodniej”. Kolejna wolna amerykanka nikomu nie jest potrzebna.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA