REKLAMA

Zaśmiecają parki, wpadają do wody, blokują ulice. Fatalna nowa plaga

Zagubiony dron to nie tylko problem dla właściciela, ale też innych. Zguba leży i niszczeje, przy okazji zaśmiecając środowisko.

dron
REKLAMA

Niecały rok temu policja zawieruszyła urządzenie warte 200 tys. zł. Na początku roku starostwo powiatowe w Słupsku z pomocą straży pożarnej szukało sprzętu, nad którym utracono kontrolę podczas sprawdzania stanów wałów przeciwpowodziowych. Zrobiło się nerwowo, bo dron kosztował 170 tys. zł. Na szczęście znalazł się następnego dnia.

REKLAMA

Zwykli użytkownicy raczej nie postawią na nogi oddziału straży, więc odnalezienie sprzętu jest dużo trudniejsze. A okazuje się, że drony giną coraz częściej. Portal trójmiasto.pl relacjonuje, że bezpańskie drony na ławce i plaży to coraz częstszy widok.

Spacerowicze znajdują je właśnie blisko morza, na ławce w parku czy nawet na budowie. „Uczciwym znalazcom nie pozostaje więc zbyt szerokie pole do poszukiwań właściciela latającego urządzenia” – wyjaśnia portal. Urząd Lotnictwa Cywilnego nie poda informacji o posiadaczu, nawet jeśli sprzęt będzie zarejestrowany. Pozostaje ogłaszanie się w sieci. Albo rozwieszanie plakatów, jak w przypadku zaginionych zwierząt domowych.

Dron, nad którym stracono kontrolę, nie tylko może stać się elektrośmieciem. Będzie utrapieniem

W 2020 r. w Międzyzdrojach urządzenie zgubiło sygnał i awaryjnie wylądowało na środku... ruchliwej ulicy. Widok był na swój sposób komiczny. Auta powoli omijały obiekt, aż w końcu ktoś się odważył, podszedł, chwycił od dołu, przeniósł nad chodnik i w ten sposób odblokował korek. Co wcale nie musiało zakończyć się szczęśliwie, bo śmigła ciągle pracowały.

„Wiele ludzi lata bez zgłaszania czy przestrzegania jakichkolwiek przepisów” – zwraca uwagę komentujący na trójmiasto.pl. A że dronów w naszej przestrzeni będzie przybywać to do widoku pozostawionego bez opieki sprzętu musimy chyba zacząć się przyzwyczajać. Jasne, dronowa rewolucja ciągle przed nami i choćby dostarczanie zakupów to pieśń przyszłości, to jednak nawet gołym okiem widać zmiany. Faktycznie coraz częściej nad parkami czy ulicami widać latające maszyny.

To, że mogą wylądować w nieznanym dla właściciela miejscu, nie jest jedynym problemem. W Stanach Zjednoczonych rośnie liczba skarg związanych z hałasem generowanym przez drony. W Polsce również nie wszystkim podoba się ich obecność. Niedawno w Warszawie jeden z mieszkańców po prostu zestrzelił urządzenie z wiatrówki, bo nie podobało mu się, że zagląda w jego okna. Tymczasem tak spółdzielnia sprawdzała izolację w bloku.

REKLAMA

Więcej o dronach przeczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA