Remontują kolejkę w górach. Pasażerów wozi teraz... helikopter
W Łodzi swego czasu przystankiem komunikacji zastępczej był po prostu fragment trawnika z chwiejącym się, choć wbitym w pustak znakiem. W Szwajcarii to lądowisko dla helikopterów. Co kraj to obyczaj.
Nie da się ukryć, że jest różnica w podejściu do komunikacji zastępczej. W Polsce w najlepszym wypadku wyślą stary autobus zamiast pociągu czy tramwaju, który rzecz jasna nie mieści wszystkich pasażerów i jedzie dłużej. W najgorszym - wybudują tory za miliony, po których nie będą jeździć pociągi, a najprawdopodobniej odejdą bez słowa wyjaśnienia, dodając co najwyżej, że było miło, ale się skończyło.
Tymczasem w Szwajcarii...
Braunwald to niezwykle uroczo położona miejscowość, w której, jak głosi zachęcająca do odwiedzin strona, „widok w kierunku południowym zdominowany jest przez oblodzone szczyty Tödi”. Teren opisywany jest mianem „baśniowego świata”, zaś samo miasteczko odznaczono nagrodą „Familien willkommen”, co oznacza, że rodziny są mile widziane. Nie można tam jednak dojechać samochodem. Wpływa to pewnie na magiczność miejsca, lecz w niektórych sytuacjach może stanowić pewien problem.
Szczególnie, że do miejscowości dociera się kolejką. Ta od 6 do 17 listopada jest remontowana. Aby Braunwald nie zostało odcięte od świata, komunikacja zastępcza do położonego nieopodal Linthal realizowana jest... helikopterem.
Więcej o niezwykłych śmigłowcach przeczytasz na Spider`s Web:
Lot, jak czytamy na stronie internetowej miejscowości, trwa 2-3 minuty, a w maszynie znaleźć może się maksymalnie pięć osób
Podróż odbywa się wyłącznie w godzinach 7:30-17:00 (z tym, że jedynie trzy razy dziennie), ponieważ gdy zapadnie zmrok w tych okolicach latać już nie można.
Serwis transport-publiczny.pl donosi, że o tej nietypowej formie transportu zrobiło się za sprawą publikacji w szwajcarskich (i nie tylko) mediach głośno. Niektórzy turyści mogliby chcieć skorzystać z niezwykłej podróży, tym bardziej że bilet na helikopter kosztuje tyle samo, co przejazd pociągiem, czyli w przeliczeniu ok. 32 zł. Władze miasteczka zaznaczają, że pierwszeństwo mają mieszkańcy, robotnicy, pracownicy, słowem ci, którzy nie mają wyjścia i muszą w jedną bądź drugą stronę dotrzeć. Nawet Szwajcarzy nie mogą sobie pozwolić na to, aby helikopter latał wte i wewte co kilkanaście minut.
Sytuacja szwajcarskiej miejscowości jest wyjątkowa, wiec trudno oczekiwać, żeby w Polsce zamiast autobusu czy pociągu komunikacja realizowana była helikopterem. Mimo wszystko jednak coś w sercu kłuje, że podejście jest inne i jednak można. U nas zaś bywają sytuacje, że kasuje się połączenie pociągowe – np. na czas remontu linii – i nie wprowadza autobusów w zamian. Tak było między Ełkiem a Olsztynem, a mieszkańcy musieli wysyłać specjalną petycję do samego ministra infrastruktury. Widać różnicę w traktowaniu pasażerów, prawda?
zdjęcie główne: Timeckert / Shutterstock.com