Jak Amerykanie uprowadzili radziecki śmigłowiec bojowy. To była tajna operacja CIA i wojska
W 1988 r. amerykańscy komandosi z 160. Lotniczego Pułku Operacji Specjalnych - znani jako Night Stalkers - potajemnie wylądowali w Czadzie i w nocy porwali radziecki śmigłowiec bojowy Mi-25 Hind-D, porzucony przez Libijczyków. To była jedna z najbardziej śmiałych i tajnych operacji wojskowych w historii, która pozwoliła Amerykanom zdobyć cenny łup technologiczny i poznać sekrety radzieckiej broni.
Czasem najlepszym sposobem na poznanie broni przeciwnika jest jej kradzież. Sposób wydawać może się prosty, ale nie w przypadku, gdy chodzi o pilnie strzeżone sekrety i potężny śmigłowiec bojowy znajdujący się na środku pustyni. A jednak! To trudne zadanie udało się Amerykanom podczas Operacji Mount Hope III, która miała miejsce w 1988 r.
Operacja Mount Hope III była bezpośrednim następstwem zakończenia wojny czadyjsko-libijskiej, która toczyła się na terenie Czadu między 1978 a 1987 r. Napięcia między obydwoma krajami zaczęły się już dekadę wcześniej, po dojściu do władzy w Libii dyktatora Muammara Kadafiego. Kadafi dążył do zjednoczenia Afryki Północnej pod swoim przywództwem i rościł sobie prawa do bogatego w ropę naftową pasa ziemi na północy Czadu, zwanego strefą Aouzou. Wsparcie Kadafiego dla rebeliantów czadyjskich doprowadziło do wybuchu wojny domowej w Czadzie, która przerodziła się w otarty konflikt z Libią.
Wojna była nierówna, ponieważ Libia dysponowała znacznie lepszym uzbrojeniem niż Czad. Libijczycy używali czołgów, samolotów i śmigłowców bojowych, podczas gdy Czadyjczycy polegali głównie na lekkich pojazdach terenowych uzbrojonych w karabiny maszynowe. Jednak Czadyjczycy mieli za sobą sojuszników - Francję i Stany Zjednoczone, które dostarczały im broń i doradców. Ponadto Czadyjczycy wykazywali się dużą mobilnością, determinacją i znajomością terenu.
Latające potwory
W marcu 1987 r. Czadyjczycy odnieśli decydujące zwycięstwo nad Libijczykami, zdobywając ich bazę lotniczą Ouadi Doum na pustyni. Wśród porzuconego sprzętu znaleźli kilka samolotów i śmigłowców radzieckiej produkcji, w tym dwa Mi-25 Hind-D, które były eksportową wersją Mi-24.
Były to szybkie, dwuosobowe maszyny zdolne do przenoszenia żołnierzy i uzbrojenia rakietowego. Były to też obiekty pożądania dla amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), która od dawna chciała zdobyć jeden z tych latających potworów. Mi-24 były bowiem jednym z głównych bohaterów radzieckiej inwazji na Afganistan.
Zdobycie Mi-24 było dla Amerykanów ważne, ponieważ Mi-24 był jednym z najbardziej zaawansowanych i groźnych śmigłowców bojowych swojej epoki. Mi-24 łączył w sobie funkcje śmigłowca szturmowego i transportowego, zdolnego do przenoszenia żołnierzy i dużej ilości uzbrojenia. Mi-24 był szeroko używany przez Związek Radziecki i jego sojuszników w różnych konfliktach zbrojnych, takich jak wojna w Afganistanie, wojna iracko-irańska czy wojna domowa w Angoli.
Amerykanie chcieli zdobyć Mi-24, aby móc dokładnie zbadać jego możliwości, słabości i sekrety technologiczne. Dzięki temu mogli lepiej przygotować się do ewentualnego starcia z radzieckimi śmigłowcami w innych częściach świata. Amerykanie nie mieli bezpośredniego odpowiednika dla Mi-24, ponieważ ich śmigłowce bojowe były lżejsze i bardziej wyspecjalizowane w zwalczaniu celów opancerzonych. Amerykanie próbowali wcześniej zdobyć Mi-24 z innych źródeł, ale bez powodzenia. Dlatego operacja Mount Hope III była dla nich wyjątkową okazją.
Przygotowania do operacji
Amerykanie nie zwlekali z próbą przejęcia części porzuconego sprzętu libijskiego. Już w maju 1987 r. siedem czeskich samolotów szkolno-bojowych Aero L-39 Albatros zostało rozebranych i wywiezionych jeden po drugim przez amerykańskie transportowce C-130 Hercules. Następnie Amerykanie i Francuzi uzgodnili wspólną akcję odzyskania i podzielenia się radzieckim sprzętem, który został pozostawiony na miejscu. Każdy z krajów otrzymał kilka systemów rakietowych ziemia-powietrze 9K35 Strela-10 i 2K12 Kub; Amerykanie zabrali także radar P-19, ponieważ Francuzi mieli już podobny radar P-15.
Po długich trójstronnych negocjacjach między rządami Francji, Stanów Zjednoczonych i Czadu, wyrażono zgodę na przekazanie dwóch libijskich Mi-25 Hind-D z Czadu. We wrześniu 1987 r. Francuzi zdobyli mocno uszkodzony śmigłowiec, który został zestrzelony około roku wcześniej podczas bitwy pod Fadą. Tymczasem Amerykanie otrzymali zgodę na odzyskanie porzuconego Mi-25 Hind-D z Ouadi Doum, przekazując w zamian 2 mln dol.
Zdecydowano, że śmigłowiec zostanie przetransportowany drogą powietrzną, a zadanie to powierzono 160. Lotniczemu Pułkowi Operacji Specjalnych Stanów Zjednoczonych. W kwietniu 1988 r. jednostka rozpoczęła szkolenie do misji, wykonując nocne loty śmigłowcami MH-47 Chinook w okolicach White Sands w Nowym Meksyku. Jeden z Chinooków przenosił na zewnątrz sześć pojemników na wodę o pojemności 500 galonów amerykańskich (1900 litrów) każdy, aby symulować wagę Hinda.
Przebieg operacji
Operacja Mount Hope III rozpoczęła się 10 czerwca 1988 r. Samolot transportowy C-5 Galaxy przeleciał bezpośrednio z Fort Campbell w stanie Kentucky na międzynarodowe lotnisko Ndżamena, przewożąc w na pokładzie oba MH-47, które miały być użyte w akcji. Samolot transportowy wylądował o zmierzchu, a częściowo zdemontowane helikoptery zostały natychmiast wyładowane. Personel naziemny pracował przez całą noc, składając je z powrotem. Z helikopterów usunięto również niepotrzebne elementy, aby zaoszczędzić na wadze, i wyposażono je w dodatkowe zbiorniki w przestrzeni ładunkowej, w których znajdowało się dodatkowe 2300 l paliwa.
Następnie dwa śmigłowce MH-47 Chinook z 160. Pułku Lotnictwa Specjalnego Operacji wystartowały i poleciały 850 km do bazy Ouadi Doum, gdzie znajdował się porzucony Mi-25 Hind-D. Na pokładzie znajdowało się 67 żołnierzy, w tym dwóch pilotów, dwóch mechaników i dwóch agentów CIA. Lot odbywał się nocą, aby uniknąć wykrycia przez libijskie siły powietrzne lub satelity radzieckie. Na miejscu jeden z Chinooków podniósł Mi-25 za pomocą specjalnego uchwytu. Drugi Chinook pełnił rolę zabezpieczenia. Amerykanie musieli się spieszyć, bo obawiano się, że Libijczycy mogą zbombardować swoje porzucone helikoptery.
Operacja przebiegła bez przeszkód, pomimo burzy piaskowej i wysokiej temperatury. Amerykanie nie napotkali żadnego oporu ze strony Libijczyków ani Czadyjczyków. Cała akcja zajęła zaledwie kilka minut. Chinooki wyruszyły w podróż powrotną do Ndżameny, zatrzymując się, aby zatankować w Faya-Largeau, gdzie C-130 Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych już wylądował, aby założyć tymczasową stację tankowania. Konieczne było drugie tankowanie w Moussoro, na lotnisku obsadzonym przez jednostkę francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Francuzi wspierali też operacją przy pomocy myśliwców Mirage F1, które zapewniały osłonę powietrzną. Następnie Chinooki wróciły do Ndżameny, gdzie Mi-25 Hind-D został załadowany na pokład transportowca C-5 Galaxy i przetransportowany do Stanów Zjednoczonych.
Skutki operacji
Operacja Mount Hope III była sukcesem pod każdym względem. Amerykanie zdobyli kompletny i sprawny egzemplarz Mi-25 Hind-D, który był jednym z najbardziej zaawansowanych śmigłowców bojowych swojej epoki. Śmigłowiec został poddany szczegółowej analizie przez amerykańskich ekspertów, którzy chcieli poznać jego możliwości, słabości i sekrety technologiczne.
Operacja Mount Hope III była także dowodem na wysoki poziom profesjonalizmu i odwagi amerykańskich pilotów z 160. Lotniczego Pułku Operacji Specjalnych. Operacja była utrzymywana w tajemnicy przez wiele lat, dopóki nie została ujawniona przez dziennikarzy i historyków.
Operacja Mount Hope III była jedną z najbardziej niezwykłych operacji wojskowych w historii, która pokazała determinację i spryt Amerykanów w walce o przewagę nad swoim głównym rywalem - Związkiem Radzieckim.