Każą usuwać e-maile. Mówią, że to pomoże w walce z suszą
Rząd Wielkiej Brytanii wpadł na nowy pomysł walki z suszą. Twierdzi, że warto usuwać wiadomości e-mail ze skrzynek pocztowych, żeby oszczędzać wodę. Czy to faktycznie wpłynie na jej zużycie?

Susza może dotknąć każde miasto w Europie. Z niedoborem wody walczą nie tylko Polacy z małego miasta na południu kraju, ale też mieszkańcy kilka regionów na wyspach. W takich sytuacjach najczęściej sugeruje się oszczędzanie - zakręcanie kranów, ograniczanie mycia samochodów czy rezygnację z podlewania trawników. Mało kto sobie zdaje sprawę, ale technologia też wpływa na ogromną konsumpcję wody. Choć nie do końca w taki sposób, jak sugerują to władze Wielkiej Brytanii.
Mówią, abyś usunął maile, żeby oszczędzać wodę. Czy to ma sens?
Agencja Ochrony Środowiska Wielkiej Brytanii rzekomo znalazła kolejny sposób na oszczędzenie wody. Oficjalny komunikat rządowej instytucji sugeruje, że usuwanie wiadomości e-mail ma zmniejszyć zużycie wody.
Proste, codzienne czynności – takie jak zakręcanie kranu czy usuwanie starych wiadomości e-mail – również pomagają we wspólnym wysiłku na rzecz zmniejszenia zapotrzebowania na wodę i ochrony zdrowia naszych rzek i dzikiej przyrody - tak brzmi komunikat.
W jaki sposób ma to pomóc? Każde centrum danych wymaga ogromnych nakładów energii elektrycznej do działania. Potrzebują też odpowiedniego chłodzenia. Wiele maszyn chłodzi się powietrzem, ale istnieją centra danych wykorzystujące wodę (lub wodę z glikolem). Mimo że nie korzystamy z wody podczas czytania poczty elektronicznej, to przyczyniamy się do wykorzystania określonej mocy obliczeniowej centrów danych, które może korzystać z systemu chłodzenia wodą.
Nowoczesne centra bazują na zamkniętym obiegu wody chłodzącej, więc w takich maszynach konsumpcja jest niewielka. Ale czy faktycznie zalecenie rządu Wielkiej Brytanii ma sens? W teorii tak, ale w praktyce - niekoniecznie. W centrach danych największe ilości ciepła generują CPU (procesory) oraz GPU (układy graficzne), które faktycznie potrzebują wydajnego chłodzenia. Te jednostki służą do wykonywania bardziej skomplikowanych obliczeń. To, że przechowujemy wiadomości w chmurze, nie oznacza, że powodujemy stałe obciążanie tego typu układów. Większe zapełnienie przestrzeni dyskowej na nośniku nie oznacza większej konsumpcji prądu.
Nośniki służące do przechowywania plików w chmurach generują znacznie mniejsze ilości ciepła. Nie są też wykorzystywane cały czas - wtedy nierzadko są przełączane w tryb niskiego poboru mocy lub całkowicie wyłączane. Uruchamia się je wtedy, gdy faktycznie są potrzebne. A więc usunięcie wiadomości e-mail czy starych zdjęć ma prawdopodobnie znikomy wpływ na zużycie wody, że czynność tę można uznać za bezcelową.
Usunięcie plików nie sprawi, że centrum danych zostanie wyłączone. Maszyny będą wciąż działać, nawet jeśli pojedynczy użytkownicy usuną konto w danej usłudze przechowywania danych. Warto też zaznaczyć, że większość z nas nie wie, czy pliki przechowywane w danej usłudze znajdują się na serwerach zlokalizowanych na terenie naszego kraju - może być tak, że pliki są składowane zupełnie gdzie indziej.
Korzystanie z innych usług jednak faktycznie może wpłynąć na konsumpcję wody
To jednak nie tak, że rezygnując z korzystania z usług hostowanych na zewnętrznych serwerach, nie możemy przyczynić się do oszczędzania energii oraz wody. O ile usuwanie wiadomości będzie miało znikomy wpływ, tak korzystanie z np. ChataGPT wymagającego ogromnej mocy obliczeniowej układów graficznych ma już duży.
Pod koniec ubiegłego roku pojawił się raport, który ujawnił, że napisanie przez ChataGPT wiadomości składającej się z 100 słów zużywa aż 1 l wody pitnej w celu schłodzenia serwerów. Władze Wielkiej Brytanii po części mają rację - można zrezygnować z usług działających w chmurze w celu oszczędzania wody. Ale na pewno nie osiągnięcie tego, usuwając wiadomości czy zdjęcia z chmury.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na Spider's Web: