Nasz stres czuć na odległość. Polscy naukowcy sprawdzili, że wyczuwają go szczury
Okazuje się, że gdy jesteśmy zestresowani inne stworzenia mogą to wyczuć. Tę zdolność psów już znamy, ale umiejętność mają też… szczury. Odkrycie polskich naukowców może dużo powiedzieć na temat rozwoju empatii.
- Odkrycia pokazują, że my, jako ludzie, wytwarzamy różne zapachy poprzez nasz pot i oddech, gdy jesteśmy zestresowani, a psy wyczuwają różnicę pomiędzy stanem zrelaksowanym a zestresowanym, nawet jeśli jest to ktoś, kogo nie znają – mówiła jedna z autorek badania na temat tego, że czworonogi samym węchem są w stanie wyczuć ludzki stres. Analiza była ważna i interesująca, ale mimo wszystko wytłumaczalna: w końcu psy żyją z nami od dawna i nie tylko za sprawą swoich zdolności - zmysł węchu psa jest od 10 tysięcy do nawet 100 tysięcy razy lepszy niż zmysł węchu człowieka – mogą być w stanie rozpoznawać ludzkie emocje. Kryje się w tym pewna logika.
Tyle że szczury też to potrafią
A chociaż bywają zwierzętami domowymi to jednak ich relacja z człowiekiem nie jest taka sama jak w przypadku psów czy choćby koni. Tymczasem i one rozpoznają negatywne emocje, co właśnie udowodnili polscy badacze z Pracowni Neurobiologii Emocji i Pracowni Obrazowania Mózgu Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN pod kierownictwem prof. Eweliny Knapskiej.
Jak pisze serwis Nauka w Polsce ich eksperyment dowiódł, że szczury bawiące się z człowiekiem wyczuwały, że doświadczył on wcześniej negatywnych emocji, chociaż ten tego po sobie nie pokazywał. W jaki sposób to sprawdzono?
Najpierw ochotnicy uprawnieni do zajmowania się zwierzętami laboratoryjnymi mieli przez kilka dni kontakt ze szczurami. W tym czasie zwierzęta mogły się z nimi zapoznać i nabierać zaufania. Gdy lody zostały przełamane gryzonie dawały się głaskać czy brać na ręce. Standardowa procedura.
W międzyczasie ochotnicy poddawani byli specjalnej procedurze polegającej na tym, że na przedramieniu odczuwali lekkie wibracje. W ten sposób zostali przygotowani do ostatecznego testu, jakim było porażenie prądem elektrycznym. Taki nieprzyjemny kontakt spowodował, że uczestnicy poczuli się niekomfortowo, byli zestresowani, zdenerwowani, więc ich organizm zaczął się pocić.
Po tym niezbyt sympatycznym doświadczeniu ochotnicy poszli jak zwykle bawić się ze szczurami. Te dosłownie wyczuły, że coś jest nie tak. Zwierzęta unikały kontaktu ze znanym im przecież człowiekiem. Biegały po klatce i obwąchiwały ją, co jak mówi kierująca badaniem jest znakiem, że stworzenie nie czuje się pewnie i szuka zagrożenia.
Gdy zaś wzięło się je na ręce, szczury „chowały łebki pod ramię człowieka” i ewidentnie były przestraszone
Niezwykle ciekawą rzecz wykazało badanie aktywności poszczególnych części mózgu szczura. W chwili kontaktu z zestresowanym człowiekiem pobudzone było ciało migdałowate. I to dokładnie w tych samych obszarach, w których zarejestrowano aktywność podczas stresu u człowieka. Wcześniej na ludziach stwierdzono, że patrzenie na dyskomfort innego człowieka aktywuje w mózgu obserwatora właśnie ciało migdałowate.
To, że szczury są zdolne do empatii względem swojego gatunku, było wiadome już od dawna. W rozmowie z Przekrojem Frans de Waal, badacz zwierzęcej empatii, mówił o doświadczeniach, które przeprowadził Inbal Ben-Ami Bartal z University of Chicago. Jeden ze szczurów umieszczany był w ciasnym pojemniku, co rzecz jasna powodowało u niego stres i dyskomfort. Drugi szczur mógł uwolnić towarzysza naciskając odpowiednią dźwignię. I często właśnie tak się działo.
Bartal poszedł krok dalej i postanowił sprawdzić, co stanie się, gdy szczur będzie miał do wyboru uwolnienie innego szczura albo lubiane ciastka czekoladowe. I zwierzę dalej wybierało ratunek potrzebującemu zamiast otwarcia pudełka z smakołykami. Dlaczego? „Najwyraźniej szczur, widząc zaniepokojenie uwięzionego towarzysza, sam zaczynał czuć się zdenerwowany” – domniemywał Frans de Waal.
Na Spider's Web piszemy o niezwykłych zachowaniach zwierząt:
W badaniu polskich naukowców szczur nie mógł wiedzieć, że człowiek jest zdenerwowany poprzez zwykłe obserwowanie go. Tutaj czynnikiem przekazującym złą emocję był zmieniony ludzki zapach. Najwyraźniej „wydzielamy jakieś substancje, które są uniwersalne dla różnych gatunków”, jak tłumaczy to prof. Knapska.
Dominujący obecnie w nauce pogląd zakłada, że zachowania empatyczne, szczególnie zdolność reagowania na emocje innego osobnika, wyewoluowały z opieki nad potomstwem. Matka, która sprawniej czyta emocje dziecka i na odpowiada, potrafi lepiej się nim zająć. I to potomstwo ma większe szanse na przetrwanie. Zdolność do czytania emocji u innych może być przystosowaniem, które wyewoluowało, bo pozwalało uniknąć zagrożenia. Czytanie strachu u innych gatunków może wykorzystywać te same mechanizmy biologiczne, co czytanie strachu u przedstawicieli własnego gatunku
- komentuje badaczka.
To reakcja obronna, ale nie zachęcająca np. do ataku. Świadczy o pewnym współczuciu, współodczuwaniu, a nie prowadzi do agresji. Właśnie dlatego wyniki badań polskich naukowców ciekawie współgrają z obserwacjami zamieszczonymi w książce „Homo Sapiens: Ludzie są lepsi niż myślisz”. Wiele osób uważa, że empatia jest słabością gatunków, czymś, co przeszkadza w rozwoju i ekspansji. Tymczasem Rutger Bregman pisał, że umiejętność rozpoznania emocji i wczucia się w skórę kogoś innego doprowadziło do tego, że Homo Sapiens przetrwali, a bazujący na sile neandertalczycy nie.
Fakt, że się rumienimy, a więc zdradzamy emocje, albo nasze gałki oczne są w większości białe, przez co nie możemy uciec wzrokiem, ma dowodzić temu, że dostosowaliśmy się do życia we wspólnocie i radzenia sobie z innymi, a nie przeciwko innym.
- pisał Bregman w swojej książce.
Podobnie uważa cytowany wcześniej Frans de Waal, który w empatii widzi „sposób natury” na to, by upewnić się, że jesteśmy nastawieni na innych bardziej niż na nas samych. „Gdy mówimy o innych gatunkach, twierdzenie, że szukają one tylko własnych korzyści, jest obrazą dla ich społeczności” - stwierdza badacz. Oczywistym jest, że wyczucie zdenerwowanego człowieka może być również sygnałem ostrzegawczym dla szczura - w końcu agresja często idzie w parze z nerwami - ale podobieństwo z reakcjami mózgu człowieka pozwala sugerować, że empatia odgrywa większą rolę, niż zdajemy sobie z tego sprawę.
Badanie polskich naukowców pokazuje dodatkowo, jak bardzo wpływamy na życie pozostałych stworzeń na planecie. I niby jest to banalna konstatacja, szczególnie w erze katastrofy klimatycznej, ale nawet zwykły niepokój jest odczuwalny przez innych. Dobrze by było, gdyby nasz gatunek w końcu zdał sobie z tego sprawę.