REKLAMA

Recenzja polskiej gry Niezwyciężony. Stanisław Lem byłby dumny

"Chodzony symulator" to bardzo niewdzięczny subgatunek gier. Teoretycznie prosty w tworzeniu, w praktyce potrafi szybko nudzić, a także męczyć wolnym tempem. Właśnie dlatego jestem pod wrażeniem dzieła krakowskiego Starward Industries. Ich Niezwyciężony na podstawie powieści Lema do końca budzi ciekawość i zaskakuje. Nawet posiadaczy książki.

07.11.2023 15.44
Recenzja polskiej gry Niezwyciężony. Stanisław Lem byłby dumny
REKLAMA

O planecie Regis III nie wiem wiele, ale co do jednego nie mam wątpliwości: to nie miejsce dla ludzi. Zaraz po wylądowaniu naszej misji zaczęły się problemy. Zakłócenia i braki łączności to jedno, ale nagłe utraty pamięci członków załogi od razu powinny nakłonić nas do powrotu na statek. Byliśmy jednak ciekawscy. Byliśmy głodni wiedzy. Byliśmy ludźmi.

REKLAMA

Gra Niezwyciężony na podstawie powieści Lema doskonale obrazuje jeden z największych głodów, jakie może czuć człowiek: głód wiedzy. Tę niepohamowaną ciekawość, przez którą nasi przodkowie musieli odkryć, co kryje się za pobliską górą i za szerokim oceanem, a nasze dzieci będą odkrywały, co kryje się za układem słonecznym. The Invincible bierze ten głód, a następnie odwraca go przeciwko człowiekowi.

Niezwyciężony traktuje głód wiedzy człowieka jako broń przeciwko niemu samemu, zabierając nas do miejsca, w którym nigdy nie powinniśmy się znaleźć.

 class="wp-image-4151045"
 class="wp-image-4151012"

Planeta Regis III już z orbity wydawała się bardzo ciekawa. Jej atmosfera zawiera tyle tlenu, że nawet ludzie mogą tam oddychać przez kilka godzin, mimo wysokiego stężenia metanu. Jednak skany powierzchni wskazują, że na Regis III nie wykształciło się żadne życie. To jak darmowy parking w centrum Warszawy, z którego nikt nie chce skorzystać. Zaintrygowani badacze ze statku Ważka postanowili więc wylądować na planecie.

W tym miejscu gracz przejmuje kontrolę nad doktor biologii Yasną, ale nic już nie jest takie, jak powinno. Budzimy się na powierzchni Regis III z amnezją. Nie wiemy co stało się z resztą załogi. Do tego odkrywamy, że planeta wcale nie jest pozbawiona życia. Przeciwnie: w morzu aż roi się od pływających istot. Mając znacznie więcej pytań niż odpowiedzi, gracz rozpoczyna eksplorację tajemniczego miejsca.

Eksplorację stosunkowo powolną i bez przesadnych fajerwerków, albowiem The Invincible to typowy "chodzony symulator" - wariant gier przygodowych w których gracz grzecznie podąża ścieżką wskazaną przez twórców, zwijając nici kilku wątków fabularnych w szpulkę spójnej, ciekawej historii motywującej do stawiania kolejnych kroków na planecie.

Polacy ze Starward Industries zrobili wiele, aby Niezwyciężony był znacznie bardziej dynamiczny od podobnych gier. To się świetnie udało.

 class="wp-image-4151036"
 class="wp-image-4151024"

Moim ulubionym zabiegiem jest niemal stała łączność doktor Yasny z kapitanem misji, bezpiecznie monitorującym wszystko ze statku na orbicie. Linie dialogowe napisane przez Magdalenę Kucenty są świetne. Dzięki nim główna bohaterka oraz jej przełożony to postaci z krwi i kości, a rozmowy między nimi są ciekawe i niebanalne, skutecznie ulepszając eksplorację, która w innym przypadku byłaby cicha, nie licząc dyszenia protagonistki w skafandrze.

Inne urozmaicenie to jazda łazikiem po powierzchni planety, a także eksploracja bocznych ścieżek na planetarnych poziomach. Chociaż Niezwyciężony to gra stosunkowo liniowa, Damian Milas, Kamil Mikołajko oraz Michał Paciorek zadbali, by gracz miał czasem kilka dróg do jednego celu, ozdobionych nagrodami za dociekliwość, na przykład w postaci dodatkowych notatek. Niestety, tu i ówdzie spotkałem również niewidzialne ściany blokujące bohaterkę, co w grze z 2023 roku nie powinno mieć miejsca.

Dzięki mieszankom rozmów z dialogami do wyboru, pieszej eksploracji, jazdy łazikiem oraz interakcji z napotkanymi obiektami The Invincible dzielnie walczy z rutyną. Krakowska produkcja jest dowodem na to, że gra sci-fi bez blasterów również może być ciekawa oraz emocjonująca. Na tym polu Niezwyciężony ma silną przewagę nad innymi "chodziarzami", wliczając w to takie klasyki jak Zaginięcie Ethana Cartera.

Osoby zaznajomione z książką Stanisława Lema nie mogą się czuć przy The Invincible pewnie. No i to jest świetne.

 class="wp-image-4151021"
 class="wp-image-4151054"

Fani Lema oczywiście będą znali ogólny zarys fabuły oraz główne motywy gry, lecz również na nich czeka kilka niespodzianek. Krakowska ekipa ze Starward Industries wrzuca bowiem karty powieści polskiego pisarza do kotła, a następnie odważnie miesza je chochlą, zmieniając narracyjny szyk, bohaterów oraz wydarzenia. Moim zdaniem to świetna decyzja, dzięki której osoby doskonale zaznajomione z Niezwyciężonym też otrzymają kilka niespodzianek.

Sama struktura opowieści jest rozwijana przed graczem umiejętnie, a wątki załogi, planety oraz szerszej filozofii są zgrabnie przeplatane, pasując do wydarzeń na ekranie. Niezwyciężony nie jest taką metafizyczną przeprawą jak np. The Talos Principle, ale wcale nie musi nią być. Przeciwnie, mając pod stopami obcą planetę z wieloma niespodziankami, nie ma miejsca na przesadne filozofowanie. Tutaj walczy się o przetrwanie, potem zastanawia nad wszystkim innym.

Na koniec chciałbym wrócić do 1964 roku, kiedy został wydany książkowy Niezwyciężony.

 class="wp-image-4151066"
 class="wp-image-4151033"

Stanisław Lem, chociaż bez dwóch zdań wizjoner i wybitny futurysta, tworzył w minionym wieku, ze wszystkimi jego ograniczeniami technologicznymi. Duch tamtego okresu jest świetnie wyrażony a artystycznym stylu gry, gdzie wszystkie maszyny, interfejsy oraz urządzenia przypominają makiety sci-fi z lat 60 i 70. Kapitalna sprawa.

Dzięki wszystkim tym elementom Niezwyciężony kłada się na bardzo udaną grę przygodową, godną Stanisława Lema. Starward Industries zaliczyło bardzo udany debiut, serwując nam grę miłą dla oka, przyjemnie długą, zróżnicowaną i dobrze prowadzoną narracyjnie. Liczę, że The Invincible będzie komercyjnym sukcesem, bo krakowska ekipa ma potencjał by zaistnieć na światowej mapie gier z jeszcze ambitniejszymi projektami.

Największe zalety:

  • "Chodzony symulator" nie nudzi dzięki zmiennej rozgrywce
  • Kapitalne dialogi z możliwością wyboru linii
  • MIła dla oka oprawa planety oraz styl retro sci-fi
  • Zaskakująco długa jak na ten sabgatunek (około 8 godzin)
  • Tryb foto

Największe wady:

  • Niewidzialne ściany podczas eksploracji
  • Brak polskiego dubbingu (ma być później)
  • Brak interakcji z obiektami, o ile nie są aktywowane we właściwej kolejności
REKLAMA

Ocena recenzenta: 7,5/10

Niezwyciężony to ciekawa, dosyć długa, zróżnicowana gra przygodowa ze świetnymi dialogami godna geniuszu Stanisława Lema.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA