Zielona kometa zbliża się do Ziemi. Wypatrzysz ją gołym okiem
Tajemnicza zielona kometa, nosząca nazwę Nishimura, od japońskiego astronoma Hideo Nishimury, będzie widoczna gołym okiem w połowie września.
Ten kosmiczny wędrowiec, znany również jako kometa C/2023 P1, będzie widoczny od 7 września, a swoją szczytową jasność osiągnie 17 września, kiedy znajdzie się, bagatela, 78 milionów kilometrów od Ziemi.
Zielona kometa Nishimura - jak obserwować?
Kometa, o której mowa, ma obecnie zielony ogon i zyskuje na intensywności w miarę zbliżania się do Słońca, jak podaje NASA. Jest to kluczowy etap, przynajmniej z naszego punktu widzenia. Słońce może sprawić, że komety stają się jaśniejsze, ponieważ na skutek jego ciepła parować zaczynają ich głównie wodne jądra, co prowadzi do powstania spektakularnych warkoczy. Nasza gwiazda, emitując ciepło, może też niestety doprowadzić do stopienia takich ilości ciała komety, że może się ona zwyczajnie rozpaść. Wtedy, z widowiska na naszym niebie nici.
Przeczytaj także:
- Indie pokazały, jak się ląduje na księżycu. Imperium dziadów może się uczyć
- Księżyc jednak żyje? Chiński łazik odkrył nieznane struktury po jego dalekiej stronie
- Obcy mogą mieć problem z rozpaleniem ognia. To dlatego ich nie widzimy
Mimo to specjaliści z NASA są dobrej myśli. Jak możemy przeczytać na stronie Amerykańskiej Agencji Kosmicznej:
Czy kometa Nishimura stanie się widoczna dla nieuzbrojonego oka? Biorąc pod uwagę nieprzewidywalność komet, nikt nie może powiedzieć na pewno, ale obecnie wydaje się, że są na to duże szanse.
Wszyscy amatorzy astronomii powinni jednak trzymać swoje teleskopy w pogotowiu, na wypadek gdyby kometa nie przetrwała zbliżenia do Słońca. Wszyscy pozostali, którzy lubią podziwiać spektakularne zjawiska na niebie gołym okiem, powinni bacznie obserwować niebo od początku września w godzinach tuż przed świtem. Kometa znajduje się niemal w jednej linii ze Słońcem, więc największą szansę na jej uchwycenie mamy tuż przed wschodem naszej gwiazdy, w kierunku wschodnim.
Skąd wzięła się ta kometa?
Spekuluje się, że może być ona rzadkim okazem obiektu międzygwiezdnego, czyli takiego, który nie pochodzi z naszego Układu Słonecznego, a znalazł się w naszym sąsiedztwie po długiej międzygwiezdnej podróży. Takie domniemania biorą się stąd, iż niektórzy zwracają uwagę na to, że orbita komety wydaje się być hiperboliczna.
To oznaczałoby, że pędzi ona ze zbyt dużą prędkością, by pozostać wewnątrz Układu Słonecznego. Byłaby to istotnie przesłanka, by sądzić, że kometa przybyła do nas z przestrzeni międzygwiezdnej i jedynie przelatuje przez Układ Słoneczny, zanim odleci w daleki kosmos na zawsze.
W takim wypadku kometa odwiedzi nas tylko raz, a Słońce zadziała jak proca grawitacyjna, wysyłając kometę po jej przelocie daleko poza nasze kosmiczne otoczenie.
Jeśli hiperboliczna orbita komety Nishimura zostanie potwierdzona, będzie to oznaczało, że należy ona do wąskiego grona obiektów międzygwiezdnych, które odwiedziły Układ Słoneczny. Jednym z nich jest Oumuamua, kosmiczna skała, która przemieszczała się w przestrzeni kosmicznej w sposób, który początkowo zaintrygował naukowców i spowodował, że niektórzy, jak się okazało, błędnie spekulowali, że mógł to być statek obcych.
Inni jednak uważają, że kometa Nishimura pochodzi ze źródła, z którego przylatują do nas inne komety. Mowa o obłoku Oorta, czyli sfery otaczającej Układ Słoneczny pełnej głazów i odłamków pozostających daleko poza orbitami najdalszych planet karłowatych (jak np. Pluton). Gdyby tak było, oznaczałoby to, że kometa znajduje się na bardzo wydłużonej orbicie wokół Słońca i może jednak kiedyś powrócić w okolice Ziemi. Stałoby się tak najwcześniej za setki lub tysiące lat.