Ktoś tu poczuł zapach pieniędzy i mu się spodobało. Gość od Titana i OceanGate'a chce wysłać ludzi na Wenus
Wenus to jedna z najbliższych nam planet, która jest jednocześnie niezwykle nieprzyjazna do życia - nie tylko ludzkiego. Nie przeszkadza to jednak współzałożycielowi OceanGate, Guillermo Sohnleinowi, w snuciu dość odważnego planu: wysłania ludzkiej kolonii na Wenus do 2050 r. Prosząc by tragedia Titana nie przysłoniła innowacji, biznesmen opowiada o swojej firmie.
Katastrofa łodzi podwodnej Titan będącej tworem i własnością przedsiębiorstwa OceanGate Expeditions odbiła się szerokim echem w prasie na całym świecie. Podróże Titanem - nawet pomijając szczegóły, które wyszły po katastrofie - były ryzykowne i kosztowne, przyciągając przede wszystkim bogatych ludzi, entuzjastów i ludzi nauki. Szybko przypomnijmy także, że to właśnie z pokładu Titana pochodzą nagrania wraku Titanica w jakości 8K.
Wobec zarówno ludzkiej tragedii, jak i katastrofy PRowej, z ogromnym orzechem do zgryzienia pozostał współzałożyciel i wiceszef OceanGate - Guillermo Sohnlein. Przedsiębiorca oprócz rozwoju firmy specjalizującej się w podróżach podwodnych rozwija swój kolejny biznes - firmę Humans2Venus, która ma ambitny plan: wysłać kolonię tysiąca ludzi na Wenus do 2050 roku.
"Zapomnijmy o OceanGate". Współzałożyciel firmy ma plan na następny przełom
Guillermo Sohnlein o swoich planach opowiedział w wywiadzie dla amerykańskiego Business Insider. Pomimo, że już w latach 60. ubiegłego wieku obalono tezę, że Wenus jest planetą ziemiopodobną - planetą o warunkach podobnych do Ziemi, Sohnlein wierzy, że wysłanie na nią ludzi jest bardziej prawdopodobne niż wysłanie ich na Marsa w ciągu najbliższych trzydziestu lat.
Temperatura na powierzchni Wenus jest w stanie stopić ołów, ciśnienie jest 95 razy większe niż to panujące na Ziemi, a (nie)smaku życiu na Wenus dodają deszcze z kwasem siarkowym i atmosfera pełna dwutlenku węgla. Według Sohnleina wszystkie te problemy można obejść, zawieszając ludzi w nadziemnej kolonii. Jak powiedział biznesmen, badania naukowe potwierdziły, że około 48 kilometrów nad powierzchnią Wenus znajduje się strefa z mniejszymi temperaturami, niższym ciśnieniem, a obecna technologia pozwala na zbudowanie jednostek odpornych na opady z kwasu siarkowego. Jednak jak zostanie to dokonane? Na to przedsiębiorca nie ma pomysłu.
Jak mówi Guillermo Sohnlein, zarówno OceanGate Expeditions, jak i Humans2Venus powstały z jednego powodu: pragnienia przekroczenia naturalnych granic na Ziemi. Zarówno dla Sohnleina, jak i Stocktona Rusha - tragicznie zmarłego szefa OceanGate - eksploracja podwodna była "najbliższą rzeczą, jaką mogli zrobić, aby udać się w kosmos i rozwijać tę wizję bez konieczności udawania się w kosmos".
Oprócz samego wysłania ludzi na Wenus, Sohnlein chce by jego przedsiębiorstwo rozwijało się podobnie jak OceanGate czy SpaceX. Celem OceanGate było budowanie tanich załogowych łodzi podwodnych, a SpaceX wysłanie ludzi na Marsa. Jednak w czasie dążenia do tego celu obie firmy opracowały wiele technologii, które mogą przydać się światowi nauki w podobnych misjach. Taką wizję posiada także Guillermo Sohnlein, który chce, aby Humans2Venus opracowało również własne technologie redukujące koszty podróży w kosmos.
Jak podsumowuje biznesmen, tragedia Titana nie powinna zatrzymać rozwoju ludzkości.
Zapomnij o OceanGate. Zapomnij o Titanie. Zapomnijmy o Stocktonie. Ludzkość może być u progu wielkiego przełomu i nie skorzystać z niego, ponieważ jako gatunek zostaniemy zamknięci i zepchnięci z powrotem do status quo
- powiedział Guillermo Sohnlein w nawiązaniu do budowy kadłuba Titana, który został wykonany z włókna węglowego, a nie tytanu.