Od szui do giełdowego burżuja. Microsoft zamienił Blizzard w księżniczkę (nie na wydaniu)
Akcje Activision Blizzard wystrzeliły. Firma wychodzi z kryzysu ciągnącego się za nią od 2020 roku, a jej kupno przez Microsoft sprawia, że na giełdzie zaczyna wrzeć pod pokrywką.
Trudno nie mieć wrażenia, że w ostatnich latach Activision Blizzard to głównie Activision, z Blizzardem daleko w tyle. Twórców Diablo i Warcrafta przeczołgała rzeczywistość pełna niefortunnych, groteskowych i kompromitujących błędów. Część z nich zamieniła się w obyczajowe skandale. Zdaniem niektórych właśnie one pozwoliły Microsoftowi dopiąć historyczny zakup, mimo oficjalnych zaprzeczeń.
Wróćmy do 2020 roku. Oczekiwane rozszerzenie Shadowlands do World of Warcraft jest jak nóż w serca fanów. Producenci WoW niszczą uwielbiane od dekad postaci, tracąc kontrolę nad spójnością i logicznością własnego uniwersum. Niestety, to nie jedyny potężny cios dla świata Warcrafta w tamtym okresie. W 2020 roku na światło dzienne ukazuje się bowiem okropne Warcraft 3 Reforged.
Blizzard irytował fanów nie tylko wydanymi grami, ale również nadchodzącymi projektami. Kultowe już "nie macie telefonów?" w kontekście mobilnego Diablo Immortal stało się symbolem oderwania Blizzarda od własnej społeczności. Silne związki wydawcy z chińską administracją nie polepszały wizerunku firmy.
Gdyby tego było mało, w Activision Blizzard wybuchł skandal obyczajowy. Amerykański sąd oskarżył spółkę o mobbing i toksyczne środowisko pracy. Sytuacja była tak zła, że gracze masowo migrowali z World of Warcraft do konkurencyjnego Final Fantasy XIV, a także organizowali protesty wewnątrz gier samego Blizzarda. Absolutny wizerunkowy koszmar.
Gdy Blizzard znajdował się w gigantycznym dołku, doszło do historycznej transakcji. Spółkę kupuje Microsoft.
Microsoft postanowił przejąć Activision Blizzard za rekordowe 69 miliardów dolarów. To największa suma jaka kiedykolwiek została położona na stole w całej historii branży gier. Głośna transakcja była korzystna dla skompromitowanego kierownictwa spółki z Bobbym Kotickiem na czele, które od tamtego czasu zaszyło się w cieniu. Na pierwszy plan wyszły nowe, chociaż nie zawsze poważne i profesjonalne osoby.
Przejęcie Activision Blizzard okazało się nie być takie proste. Sony rozpoczęło spór prawny z Microsoftem, z instytucjami antymonopolowymi całego świata uwikłanymi w proces. W trakcie tego konfliktu Blizzard wydał aż trzy gry: mobilne Diablo Immortal, darmowe Overwatch 2 oraz smocze WoW: Shadowflight. Wszyscy czuli jednak w kościach, że projektem który pogrąży lub odkupi tego producenta będzie Diablo 4.
Rozumieli to także w Blizzardzie. Przejęcie czy nie, firma nie chciała być wyłącznie cieniem dla Activision i Call of Duty. Musiała na nowo zbudować silną podmiotowość, a pomóc w tym mogła wyłącznie kultowa marka. Ofiary na demonicznych ołtarzach przyniosły rezultat, bowiem Diablo 4 okazało się recenzenckim oraz sprzedażowym hitem. Tytuł zarobił ponad 666 mln dol w 5 dni, ustanawiając w ten sposób nowy rekord wydawcy.
Blizzard wypracował sukces własnymi rękoma, ale ATVI wystrzeliło na giełdzie dzięki Microsoftowi.
Z sukcesem na miarę Diablo 4, Blizzard pierwszy raz od kilku lat mógł spojrzeć największym fanom prosto w oczy. Producenci udowodnili - również przed samymi sobą - że wciąż potrafią trafić do tych, z którymi w latach 90 budowali świetność. I chociaż D4 raczej nie zostanie tak kultową grą jak Diablo 2, Blizzard będzie jedzony przez Microsoft z podniesioną przyłbicą.
Sukces Diablo 4 sprawił, że ATVI (Activision Blizzard na giełdzie) nieco wyrwało się z giełdowego marazmu. Jednak dopiero działania Microsoftu są w stanie sprawić, że cena tej spółki przypomina wznoszącą ścianę góry. Doskonale było to widać w styczniu 2022 roku, gdy Microsoft ogłosił decyzję o przejęciu. W ciągu kilku dni akcje ATVI urosły z marnej wyceny na poziomie 57 dolarów do 81 dolarów.
Teraz, gdy amerykański sąd oddalił sprzeciw Federalnej Komisji Handlu na przejęcie Activision Blizzard, Microsoft po raz kolejny podciąga ATVI. Cena akcji przekroczyła 92 dolary. To najwyższy wynik od roku - czyli wtedy, kiedy MS ogłosił kupno producentów Diablo i Call of Duty.
Gdyby usunąć oba wierzchołki zbudowane przez Microsoft, ATVI zostałoby z wyceną na poziomie 60 dolarów za akcję. Wciąż dwa razy więcej niż aktualna wycena takiego Ubisoftu, ale wynik miałby się nijak do okresów świetności spółki z początku 2021 roku, kiedy za akcję płacono ponad 100 dolarów. Microsoft kupuje poniżej tej ceny, płacąc po 95 dolarów od sztuki.
Analizując giełdowe wahania, trudno nie mieć wrażenia, że to nie Diablo, nie WoW i nie Overwatch, ale właśnie Microsoft zamienia Activision Blizzard w księżniczkę na którą zawracają uwagę giełdowi gracze. Zdecydowanie nie jest to jednak panna na wydaniu, bo obie strony są na ostatniej prostej przed skonsumowaniem historycznego małżeństwa. Sprzeciw Sony, chociaż wyrażony na ołtarzu, ostatecznie na niewiele się zdał.