REKLAMA

Dlaczego Czesi i Niemcy mogą mieć fajną kolej, a Polacy nie? Tkwimy w drogim kolejowym średniowieczu

Zaczyna się sezon wakacyjny, wiec wiele państw zaczyna oferować świetne promocje, żeby promować jazdę na wypoczynek pociągiem. Właśnie zobaczyłem czeską promocję i zdębiałem.

19.06.2023 04.55
pociągi
REKLAMA

Lubię czeską kolei, swojego czasu sporo się nią najeździłem. Z moich doświadczeń wynika, że jest bardzo zbliżona do naszej, czy to taborem, czy zachowaniem konduktora. Nawet lekki chaos na dworcach jest trochę podobny do naszego. Odnalazłem się tam doskonale, zdarzyło mi się nawet pojechać pociągiem w złą stronę, bo komunikaty mówiły jedno, a rzeczywistość drugie. Ale było minęło, zabawnie sobie powspominać. Jednak Czesi są lepsi w jednej rzeczy - w wakacyjnych promocjach. Właśnie ruszyła sprzedaż biletów wakacyjnych i jest lepiej niż dobrze.

REKLAMA

W Czechach jeździsz za 370 zł. Dwa tygodnie!

Za około 370 zł (według dzisiejszego kursu korny czeskiej), otrzymuje się dwa tygodnie nieograniczonego podróżowania czeskimi pociągami. Wariant 7-dniowy to koszt 260 zł. Studenci, dzieci i seniorzy zapłacą połowę tego. To niesamowita oferta, gdybym miał tylko więcej czasu w życiu, to już stawiałbym się na najbliższy stanice (dworzec po czesku) i czekał na vlak (pociąg) do Prahy (Pragi). Doszedłem do wniosku, że Polacy nie gęsi i na pewno mają taką samą ofertę. Prawda?

W Polsce jak w lesie

Sprawdziłem oferty wakacyjne najpopularniejszego przewoźnika - PKP Intercity. Delikatnie mówiąc podróż nie zapowiada się wyjątkowo dobrze. Jedyne co oferuje spółka to zakup biletu na wybrane połączenia w promocji Promobilet. To pewna pula tańszych o kilkanaście procent biletów, która szybko znika, chociaż czasem zniżki są jeszcze mniejsze, bo na moim ulubionym połączeniu Warszawa - Lublin oszczędność to tylko dwa złote. Promocja nie jest wyjątkowa, nie spowoduje gigantycznych oszczędności w portfelu, a jeżeli będziemy chcieli jeździć 14 dni to Polsce, to prawdopodobnie zbankrutujemy. Bilet w jedną stronę na trasie Warszawa Gdańsk to 71 zł w drugiej klasie, a jeżeli chcemy wsiąść do pociągu Express Intercity Premium, to musimy zapłacić co najmniej 169 zł. Podróż w obie strony i już wydaliśmy prawie tyle, co w Czechach na dwa tygodnie jeżdżenia. To się nie może udać.

Czytaj więcej:

Polskie koleje nie potrafią zachęcić pasażerów do korzystania z nich. Zdarzyło mi się jechać zarówno nad morze, jak i w góry pociągiem, i za każdym razem żałowałem, że to zrobiłem. Problemy z klimatyzacją, przepełnione pociągi, bo pomimo objęcia ich całkowitą rezerwacją miejsc kolei dopuszcza sprzedaż biletów stojących w zwykłych pociągach. Problemu nie stwierdziłem w EIP, ale skoro płaci się tam ponad dwa razy więcej, to można wymagać pewnych standardów. Bilet wakacyjny to tylko kropla w morzu, ale pokazuje, że nawet w najlepszym okresie do podróżowania pociągiem, pasażerowie mają płacić i co najwyżej mogą sobie pogłaskać zdjęcie czeskiego draha w telefonie.

Promocje są dobre i potrzebne - miesięczny bilet za 9 euro w Niemczech sprawił, że koleje przeżywały oblężenie. Nie dało się dłużej sprzedawać biletów w tak dumpingowej cenie, więc teraz miesięczny bilet kosztuje 49 euro, co i tak jest świetną ceną, bo pozwala jeździć każdym pociągiem międzymiastowym oraz komunikacją miejską w każdym niemieckim mieście. To mniej niż kosztuje bilet miesięczny na trasie Warszawa Lublin, który PKP Intercity wycenia na 588 zł. Przecież to skandal. Płacimy więcej za gorsze warunki, bo tak.

REKLAMA

I jak w tym kraju mamy świadomie wybierać pociąg, jak nie jesteśmy do tego zachęcani promocjami?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA