Odnalezienie życia pozaziemskiego oznaczałoby zagładę Ziemi
To będzie przełom w poszukiwaniu życia poza Ziemią - pisał dziś na Spider's Web Rafał Dadura, informując, że to AI pomoże nam odkryć sygnał od obcych.
Może tak będzie. Jednak jeśli tak się stanie, to prawdopodobnie w dłuższej perspektywie oznaczać będzie zagładę Ziemi. Już tłumaczę dlaczego.
Na początek kilka danych, które upewnią nas w tym, że gdzieś tam do cholery musi lub musiało istnieć życie
Z modeli statystycznych wiemy na pewno, że na każde ziarenko piasku na Ziemi przypada około 10 tys. gwiazd we Wszechświecie. Gwiazd podobnych do Słońca pod względem wieku, temperatury i wielkości jest - i tu również mamy to naukowo potwierdzone - pomiędzy 5 a 20 proc. Z tego wynika, że takich słońc jest we Wszechświecie 500 kwintylionów (jedynka z 30 zerami). No, całkiem sporo, przyznacie.
Idźmy dalej. Naukowcy są pewni, że wokół 25 proc. z takich słońc orbitują planety podobne do Ziemi, co oznacza, że przynajmniej wokół 1 proc. wszystkich gwiazd we Wszechświecie orbituje planeta, na której może istnieć życie podobne do tego ziemskiego.
Na każde ziarenko piasku na Ziemi przypada więc ok. 100 podobnych planet do naszej. Ograniczając to tylko do galaktyki Drogi Mlecznej, planet podobnych do Ziemi powinno być ok. 1 miliarda. Jeśli założymy, że na zaledwie 1 proc. z nich wykształciła się inteligentna cywilizacja, to powinno ich być - uwaga - 100 tys.
Są też inne teorie. Na przykład oparte na tzw. równaniu Drake'a. Według wyliczeń tego amerykańskiego astrofizyka z lat 60. ubiegłego wieku, we Wszechświecie może istnieć 250 tys. wysokorozwiniętych form życia, dysponujących technologią, dzięki której mogą odwiedzać naszą planetę. No, ale żadna z nich jak dotąd nie zdecydowała się na publiczny kontakt z ludzkością.
Dlaczego? O tym mówi Paradoks Fermiego, o którym swego czasu pisałem
W skrócie - są dwie możliwości. Albo jesteśmy jedyni we Wszechświecie (to byłoby smutne mocno, prawda?), albo jest / było wiele cywilizacji. Dlaczego więc nie udało nam się z nikim skontaktować? Tu jest kilka możliwości logicznych wg Fermiego:
- super inteligentne życie już odwiedziło Ziemię, dawno przed pojawieniem się człowieka;
- Galaktyka jest mocno skolonizowana, lecz my żyjemy na - przepraszam za wyrażenie - totalnym zadupiu;
- koncept fizycznej kolonizacji może być totalnie śmieszny dla naprawdę zaawansowanych cywilizacji;
- we Wszechświecie są potężne drapieżne cywilizacje;
- we Wszechświecie jest tylko jedna, ale za to super-drapieżna cywilizacja;
- jest mnóstwo znaków od inteligentnych cywilizacji, ale wciąż jesteśmy zbyt prymitywni, by je usłyszeć;
- odbieramy sygnały od innych form inteligentnego życia, ale rządy je ukrywają przed nami;
- inne cywilizacje wiedzą o naszym istnieniu, ale traktują nas jak zoo;
- inne cywilizacje są wśród nas, ale jesteśmy zbyt prymitywni, by je dostrzec;
- w ogóle nie mamy pojęcia o naszej rzeczywistości.
*ta ostatnia, to moja ulubiona możliwość, o czym pisałem niedawno tutaj.
Aktualnie wśród astrofizyków - tych, którzy lubią się wymądrzać w telewizji - panuje inne przekonanie
Najlepsze warunki do pojawienia się życia w naszej galaktyce miały mieć miejsce ok. 13 tys. lat świetlnych od jej centrum i 8 mld lat po jej uformowaniu się. Ziemia znajduje się około 25 tys. lat świetlnych od centrum Drogi Mlecznej, a nasza cywilizacja rozpoczęła swój rozwój mniej więcej 13,5 mld lat po powstaniu naszej galaktyki. Minęliśmy się więc z innymi cywilizacjami o jakieś 5 mld lat.
Zakładając jednak, że życie na innych planetach podobnych do Ziemi pojawia się dość często i ostatecznie staje się inteligentne, prawdopodobnie nie jesteśmy ostatnią rozumną cywilizacją w samej Drodze Mlecznej. Tyle, że miniemy się z następnymi cywilizacjami po nas o kilka miliardów lat - to znaczy my już dawno znikniemy, a tamci dopiero się narodzą.
Są więc małe szanse, że życie pozaziemskie odnajdziemy. Nawet przy użyciu naszej wspaniałej sztucznej inteligencji.
Ale dobra, pofantazjujmy jednak i załóżmy, że udaje nam się nawiązać kontakt z obcą cywilizacją
Tak na dwa sposoby:
- jesteśmy pewni, że odkryliśmy sygnał od obcych lub dostrzegliśmy ślady życia na planetach badając skład ich atmosfery (a mamy już taką technologię, która pozwalałaby nam to potwierdzić na 100 proc.)
- kosmici przyjeżdżają tu do nas i się z nami bratają.
Oba przypadki najprawdopodobniej byłyby dla Ziemi katastrofalne.
W pierwszym przypadku ośmieszone zostałyby wszystkie religie na Ziemi, które przecież zakładają wyjątkowość naszej planety i naszego gatunku. A religie są tym, co trzyma wiele społeczeństw, państw w ryzach. Jeśli padnie mit danej religii zacznie się niekontrolowany chaos. Obstawiałbym wojnę totalną, która przy aktualnych naszych możliwościach doprowadziłaby szybko do zagłady.
W drugim przypadku byłoby gorzej. Gdyby kosmici wylądowali na Ziemi, to oznaczałoby to, że dysponują taką technologią, której u nas jeszcze nie ma. I to państwo, gdzie wylądowaliby obcy za nic w świecie nie chciałoby dopuścić innych państw do tego, by mogli sobie na tę technologię swobodnie popatrzeć. Co oczywiście skutkowałoby natychmiastową wojną, bo żadne mocarstwo nie mogłoby dopuścić do tego, by nagle inne zyskało dostęp do technologii znacznie wykraczającej poza aktualne możliwości drugiej stronny. Więc również zagłada, raczej natychmiastowa.
A jeśli by jakimś cudem do niej nie doszło, to zapewne zabiłyby nas wszystkich choroby, wirusy i pandemie, które przynieśliby ze sobą kosmici. Coś na wzór tego, jak podczas działań konkwistadorów hiszpańskich w Ameryce Łacińskiej, gdzie więcej ludzi zginęło od zarazków przywiezionych z Europy, niż od miecza religijnych fanatyków.
Jest chyba jednak dobra wiadomość
Żadna obca cywilizacja zdolna do tego, by wylądować swoim UFO na Ziemi, tego nie zrobi. Bo będąc na znacznie wyższym etapie rozwoju cywilizacyjnym, doskonale zdawałaby sobie sprawę z tego, czym ta wizyta, by się dla nas skończyła. No, chyba że jest właśnie tą jedyną super-drapieżną cywilizacją we Wszechświecie, o której mówił Fermi. To wtedy mamy przerąbane.
Tak naprawdę, to w każdym scenariuszu mamy przechlapane, więc tak sobie myślę, że może jednak lepiej tych obcych tak szybko nie odkrywać.
Czytaj też: