W pobliżu Saturna może istnieć życie pozaziemskie. Chowa się w niewielkim księżycu
Poszukując życia pozaziemskiego we wszechświecie zazwyczaj myślimy o odległych planetach krążących wokół gwiazd innych niż Słońce. Tymczasem naukowcy wskazują, że życie pozaziemskie może istnieć także w Układzie Słonecznym. Nie, nie na Marsie.
Na przestrzeni wieków ludzie zastanawiający się, czy gdzieś poza Ziemią znajduje się jeszcze życie mieli naprawdę różne pomysły. Przez pewien czas podejrzewano, że życie istnieje na powierzchni Słońca. Pod koniec XIX wieku dominowało przekonanie, że na Marsie istnieje nie tylko życie, ale zaawansowana cywilizacja, która wybudowała nawet megakanały zasilające w wodę rozległe obszary powierzchni planety.
Kilka lat temu pojawiło się z kolei podejrzenie, że także w chmurach Wenus istnieją mikroorganizmy, które produkują fosforowodory, których teoretycznie nie powinno tam być. Od dwóch dekad jednak istnieje jeszcze jedna grupa obiektów Układu Słonecznego, które są obiecującymi celami badań poszukiwaczy życia pozaziemskiego. Są to lodowe księżyce Jowisza i Saturna, odpowiednio Europa i Enceladus.
Enceladus coraz bardziej obiecujący
O Enceladusie można powiedzieć wszystko, ale z pewnością nie to, że robi wrażenie swoimi rozmiarami. Jasna, lodowa kulka o średnicy zaledwie 500 km krążąca wokół Saturna na pierwszy rzut oka wcale nie wydaje się przesadnie interesująca. Jakby nie patrzeć jest siedem razy mniejszy od ziemskiego Księżyca. Enceladus został odkryty przez Williama Herschela dopiero w 1789 r., aż sto osiemdziesiąt lat po tym, jak Galileusz odkrył większą i bliższą nam Europę krążącą wokół Jowisza.
Obserwacje z bliska przeprowadzone przez sondę Cassini, która w 2005 r. dotarła do Saturna zrewolucjonizowały naszą wiedzę o tym niewielkim satelicie. Okazało się, że powierzchnia Enceladusa jest bardzo gładka, świeża i odbija aż 90 proc. padającego na nią światła. Można nawet powiedzieć, że wygląda jak cud techniki użytkowej zaprojektowany przez zespół Steve'a Jobsa w Cupertino.
Nic jednak dziwnego, skoro owa powierzchnia powstała dopiero ok. 100 mln lat temu. Naukowcy podejrzewają, że jest ona odświeżana przez odkładanie się kryształków lodu, których źródłem jest woda tryskająca z południowego bieguna Enceladusa.
W 2015 r. naukowcy analizując zdjęcia księżyca wykonane przez sondę Cassini doszli do wniosku, że jego skorupa porusza się w taki sposób, że nie ma możliwości, aby skorupa na szytwno była połączona z jądrem księżyca. Co zatem znajduje się pomiędzy tymi dwiema warstwami?
Wszystko wskazuje, że jest to ocean ciekłej wody o głębokości ok. 35 kilometrów. W okolicy bieguna południowego Enceladusa powierzchnia oceanu miałaby znajdować się zaledwie 2-3 km pod powierzchnią, a w okolicach równika na głębokości ok. 30-40 km. Ów ocean nie zamarza, bowiem wnętrze księżyca ogrzewane jest przez oddziaływania pływowe z jednej strony ze strony Saturna, a z drugiej strony przez Dione, inny z księżyców tej planety.
Od tego praktycznie czasu naukowcy podejrzewają, że we wnętrzu Enceladusa mogą występować warunki sprzyjające powstaniu życia podobnego do naszego. Z tego też powodu pod koniec 2015 r. sonda Cassini przeleciała zaledwie 30 km nad powierzchnią księżyca, wlatując na chwilę w chmurę pary wodnej tryskającej z gejzerów na biegunie.
W ciągu kolejnych kilku lat udało się potwierdzić, że w cząstkach zebranych w trakcie tego przelotu znajduje się nie tylko wodór cząsteczkowy, ale także liczne związki organiczne. Jakby tego było mało, kilka miesięcy temu udało się ustalić, że we wnętrzu Enceladusa powstaje metan, i jest go tam więcej niż powinno być, gdyby jego źródłem były procesy niebiologiczne.
Życie lubi fosfor? Też mamy!
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Proceedings of the National Academy of Sciences naukowcy przekonują, że w podpowierzchniowym oceanie Enceladusa znajduje się mnóstwo rozpuszczonego fosforu, który - a jakże - jest jednym z kluczowych składników życia, którego pełno u ludzi w łańcuchach DNA oraz RNA, w błonach komórkowych, w kościach czy w zębach.
Tym samym Enceladus staje się najbardziej obiecującym obiektem dla poszukiwaczy życia w całym Układzie Słonecznym, szczególnie że na biegunie księżyca istnieje swego rodzaju wejście do podpowierzchniowego oceanu. Wypadałoby z niego w końcu skorzystać.
Jak na razie żadna agencja kosmiczna nie planuje wysłania misji do Enceladusa. Na początku lat trzydziestych dwie sondy, jedna europejska, druga amerykańska dotrą natomiast do Europy, lodowego księżyca Jowisza, który także jest obiecującym miejscem dla poszukiwaczy życia. Być może te misje skłonią agencje kosmiczne do zainwestowania w badania Enceladusa.
Gdyby z czasem się okazało, że we wnętrzu Enceladusa faktycznie istnieje życie, to dowiedzielibyśmy się, że pod koniec 2015 roku wysłana przez ludzi sonda zbliżyła się do życia pozaziemskiego na odległość zaledwie 30 kilometrów. Niewykluczone zatem, że ludzkość już siedem lat temu miała życie pozaziemskie na wyciągnięcie ręki i po prostu jeszcze o tym nie wie. Takie wątpliwości należy jak najszybciej rozwiać.