Japonia bierze na cel księżyce Marsa. Nikt nigdy tam nie dotarł
Człowiek bada Marsa już od wielu dekad. Orbitery, lądowniki, łaziki, a ostatnio nawet helikoptery nawiedzają czerwoną planetę co kilka lat. Żadna inna planeta Układu Słonecznego (poza Ziemią) nie jest tak popularna wśród naukowców przygotowujących bezzałogowe aparaty badawcze. Mimo to, jak dotąd ani jedna sonda kosmiczna nie dotarła do żadnego z dwóch księżyców Marsa. To ma się wkrótce zmienić.
To, że do Fobosa i Dejmosa nic nie doleciało to jednak wynik tego, że misje wszystkich trzech wcześniejszych sond, które za cel obierały sobie Fobosa, zakończyły się porażką. Teraz jednak próbę wypełnienia tej luki w naszej wiedzy podejmuje japońska agencja kosmiczna JAXA.
Tutaj należy zauważyć, że Fobos i Deimos w bardzo niewielkim stopniu przypominają nasz własny Księżyc. W porównaniu do niego to są to dwa nieco większe kamienie latające wokół Marsa. Większy z nich ma rozmiary rzędu 27x21x18 km, a mniejszy 15x12x10 km.
Żaden z nich nie ma charakterystycznego dla księżyców i planet kulistego kształtu. Niewielkie rozmiary obiektu nie są w stanie grawitacyjnie doprowadzić do takiego kształtu. Nic zatem dziwnego, że astronomowie wciąż nie są zgodni, czy oba te księżyce powstały razem z Marsem i w jego otoczeniu, czy są to po prostu planetoidy przechwycone grawitacyjnie z pobliskiego Pasa Planetoid. Odpowiedzi na to pytanie będzie poszukiwała właśnie japońska sonda MMX.
Sam Fobos przypominający kształtem ziemniaka posiada gigantyczny krater (Stickney), który powstał w wyniku zderzenia z planetoidą, a analiza jego orbity pozwoliła ustalić, że z roku na rok coraz bardziej zbliża się on do Marsa.
Oznacza to, że za kilka, kilkadziesiąt milionów lat Fobos ulegnie rozerwaniu na strzępy. Część tworzącej go materii opadnie na powierzchnię planety, a część utworzy najprawdopodobniej pierścień na orbicie wokół Marsa.
MMX - niesamowicie ryzykowna misja kosmiczna
Celem misji MMX (Martian Moons Exploration), której start obecnie planowany jest na 2024 rok, będzie zbadanie z bliska obu księżyców. Sonda ma dotrzeć do celu w 2025 roku, wejść na orbitę wokół Fobosa, następnie przeskoczyć na orbitę wokół Deimosa i w trakcie trwającej trzy lata misji wykonać zdjęcia ich powierzchni i zbadać oba księżyce za pomocą spektrometrów.
Informacje o składzie chemicznym obu księżyców pozwolą ustalić, czy faktycznie mamy do czynienia z planetoidami, które zostały ukradzione przez Marsa z Pasa Planetoid.
Czytaj też:
- Niesamowite foto księżyca Marsa. Chińska sonda nie marnuje czasu
- Niewielki księżyc Marsa może skrywać tajemnice o przeszłości Czerwonej Planety. Wreszcie poleci tam sonda
- W końcu! Fenomenalne zdjęcia Marsa i jego księżyców. Już w 2024 r. zobaczymy Czerwoną Planetę w 8K
- Japończycy wysyłają lądownik i łazik na jeden z księżyców Marsa
To jednak nie wszystko. Według planów w początkowej fazie misji z sondy oddzieli się niewielki łazik, który opadnie na Fobosa i zbada pokrywającą go materię. Następnie sama sonda wyląduje na powierzchni Fobosa, aby pobrać niewielką próbkę materii z powierzchni. Celem jest pobranie 10 gramów regolitu. Po dwóch-trzech godzinach sonda wystartuje, odleci kawałek i wyląduje w innym miejscu na Fobosie, aby pobrać kolejną próbkę.
Dopiero wtedy sonda poleci do Deimosa i wejdzie na jego orbitę. Po zakończeniu badań Deimosa MMX skieruje się w stronę Ziemi, gdzie miałaby dostarczyć próbki gruntu z Fobosa w 2029 roku.
Misja jest zatem niesamowicie ambitna, ale warta każdego jena wydanego na jej przygotowanie. Pozostaje trzymać kciuki za to, aby sonda nie podzieliła losu swoich poprzedników.