REKLAMA

Coś nie pykło. Dziwnie wygląda ta wolność słowa według Elona Muska

Zakaz podszywania się na Twitterze nie działa tak idealnie, jakby chciał tego nowy właściciel serwisu. Moderacja Twittera skutecznie walczy z kolejnymi kontami prześmiewczo zmieniającymi nazwy wyświetlane na "Elon Musk", jednakże algorytmy biją po głowie każdego. Oberwało się nawet Danielowi Radcliffe'owi, a błędy programistyczne uniemożliwiają powrót do poprzedniej nazwy.

Coś nie pykło. Dziwnie wygląda ta wolność słowa według Elona Muska
REKLAMA

Po tygodniu na Twitterze pełnym wrażeń, jakie zapewnił Elon Musk przejęciem Twittera i rozpoczęciem szeroko zakrojonych zmian, problemy w serwisie rosną w postępie geometrycznym.

REKLAMA

Szybko przypomnę, że pod koniec kwietnia Elon Musk rozpoczął procedurę przejęcia Twittera za sumę 44 miliardów dolarów. Transakcja została dopięta pod koniec października, a sam Musk rozpoczął swoje panowanie od czystek kadrowych na wszystkich szczeblach organizacji. Rekonstrukcja miała stanowić podwaliny pod zmiany w samym serwisie.

Planowane zmiany są (w większości) na bieżąco ogłaszane przez Elona Muska na jego Twitterowym profilu. Wśród najważniejszych zmian można wyróżnić m.in. zmianę sposobu przyznawania statusu zweryfikowanego konta, rozszerzenie możliwości, jakie daje subskrypcja Twitter Blue, możliwość edycji Tweetów oraz usunięcie stałych blokad konta (tzw. permabanów).

W ciągu ostatnich dwóch dni to właśnie permabany będące efektem polityki zero tolerancji dla podszywania się stały się przedmiotem dyskusji użytkowników.

Za parodię zapłacisz kontem

Krótko po tym jak Elon Musk dopiął ostatnich formalności związanych z 44 miliardową transakcją, Twitter wręcz zalała fala osób "podszywających" się pod Elona Muska. Podszywanie polegało na zmianie nazwy wyświetlanej i zdjęcia profilowego tak, aby Tweety z niego wysyłane na pierwszy rzut oka wyglądały, jak upublicznione z konta nowego właściciela.

W akcję zaangażowały się zarówno bardziej jak i mniej rozpoznawalne osoby, w tym amerykańska aktorka komediowa, Kathy Griffin. Griffin oprócz zmian w profilu, upubliczniła na Twitterze kilka Tweetów parodiujących Muska. W efekcie w sobotę jej konto zostało zablokowane, a w niedzielę Musk opublikował deklarację zero tolerancji dla podszywania się.

Z jednej strony reakcja Muska jest zrozumiała, z drugiej polityka zero tolerancji doprowadziła do zablokowania innych kont, niepowiązanych z Elonem Muskiem.

Już w piątek zablokowane zostało konto południowoafrykańskiego reżysera, Abnera Pastolla, który w celu prowokacji systemu zmienił zdjęcie profilowe i wyświetlaną nazwę na Keanu Reevesa.

Czy parodia dodana do nazwy wyświetlanej wystarczy? No niezupełnie

Teoretycznie obu blokadom dałoby się zapobiec poprzez ustosunkowanie się do wytycznych Muska - praktycznie nie ma to znaczenia. Bowiem zmiana wyświetlanej nazwy jest albo niemożliwa, albo jest ignorowana przez moderację.

Amerykański aktywista Parker Higgins również przyłączył się do akcji "podszywania" się pod Elona Muska, lecz w przeciwieństwie do większości osób biorących w akcji, oznaczył swoją nazwę wyświetlaną jako parodia. Mimo to doczekał się tymczasowej blokady konta.

Jak odkryła redakcja serwisu The Verge, od czasu rozpoczęcia masowego podszywania się pod Elona Muska osoby ze statusem konta zweryfikowanego, nie są w stanie zmienić nazwy wyświetlanej. Nie mogą zmienić zarówno na nową, jak i wrócić do poprzedniej. Niemożność zmiany nie wygląda na celową blokadę, lecz na błąd programistyczny.

Jednak najbardziej kuriozalnym przypadkiem blokady jest ban aktora Daniela Radcliffe'a. Radcliffe "podszywał" się pod piosenkarza "Weird Al" Yankovica w ramach akcji promocyjnej filmu, w którym aktor wciela się w rolę piosenkarza.

REKLAMA

Wystarczy tutaj dodać, że akurat ta akcja była zaplanowana i odbywała się za obopólną zgodą. No cóż, na Twitterze nastały nowe porządki i nie wiadomo do czego one doprowadzą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA