REKLAMA

Chińska rakieta spadła na Ziemię. Wideo wygląda jak relacja z inwazji obcych

Pierwszy człon chińskiej rakiety Długi Marsz 5B, która wyniosła na orbitę okołoziemską Wentian, nowy moduł chińskiej stacji kosmicznej Tiangong, wszedł w sobotę w ziemską atmosferę i w kuli ognia wrócił na Ziemię nad Oceanem Indyjskim.

Chińska rakieta spadła na Ziemię. Wideo wygląda jak relacja z inwazji obcych
REKLAMA

Chińska rakieta, choć jest niesamowicie sprawnym i sprawdzonym wołem roboczym do wynoszenia ciężkich ładunków na orbitę, w przeciwieństwie do rakiet oferowanych przez SpaceX jest rakietą jednorazowego użytku. Oznacza to, że pierwszy człon rakiety po zakończeniu swojej pracy staje się niekontrolowanym śmieciem kosmicznym, który po kilku dniach od startu wpada w ziemską atmosferę i w dużej mierze spala się w drodze do powierzchni Ziemi.

REKLAMA

Ze względu jednak na to, że mowa tutaj o potężnym, kilkudziesięciometrowym cylindrze o masie 25 ton, to bardzo często nie jest on w stanie spłonąć całkowicie i jakieś jego szczątki docierają do powierzchni Ziemi. Jeżeli dodamy do tego fakt, że nie ma możliwości precyzyjnego ustalenia, w którym punkcie orbity rakieta zahaczy o atmosferę i gdzie faktycznie spadnie, za każdym razem jest to interesujące dla prasy na całym świecie.

Nikt nie wie gdzie spadnie rakieta

Osoby odpowiedzialne za planowanie lotu zawsze chcą, aby rakieta spadła nad niezamieszkałym obszarem Oceanu Indyjskiego, gdzie nie będzie zagrażała bezpośrednio ludziom znajdującym się na Ziemi. Miejsce spadku zależy jednak od czynników, nad którymi człowiek nie ma żadnej kontroli. Lokalne warunki atmosferyczne sprawiają bowiem, że górne warstwy atmosfery to unoszą się, to opadają i nigdy nie wiadomo, w którym momencie akurat zetkną się z rakietą.

W sobotę, na dzień przed wcześniej planowanym wejściem w atmosferę, pierwszy człon rakiety Długi Marsz 5B zahaczył właśnie o atmosferę ziemską nad Oceanem Indyjskim, nad wybrzeżem wyspy Palawan na Filipinach. Jak się chwilę później okazało, sam moment wejścia rakiety w atmosferę został zarejestrowany przez mieszkańców Borneo. To tylko potwierdza stare porzekadło mówiące, że najlepszym aparatem fotograficznym jest ten, który masz przy sobie.

REKLAMA

Widząc nietypowe światła na niebie, wyglądające na najazd eskadry obcych, mieszkańcy wyspy chwycili za swoje smartfony i zaczęli nagrywać to co widzą. Dzięki temu mamy konkretny dowód na to, jak wyglądały ostatnie chwile chińskiej rakiety. Jak widać na nagraniach łatwo nie było. Po wejściu w atmosferę pierwszy człon rakiety został rozerwany przez gęstniejące powietrze na strzępy. Jak na razie jednak nie wiadomo, czy jakimś szczątkom rakiety udało się dotrzeć do powierzchni Ziemi. Swoją drogą, warto pamiętać, że maksymalnie za osiem lat w atmosferę ziemską wejdzie... Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. To dopiero będzie widok!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA