REKLAMA

Rakieta, która uderzy w powierzchnię Księżyca nie należy do SpaceX Elona Muska. Astronom, pomylił się

To się nazywa zwrot akcji. Kilka tygodni temu w świecie miłośników astronomii gruchnęła nietypowa wiadomość: górny człon rakiety Falcon 9, która w 2015 roku wyniosła w przestrzeń kosmiczną satelitę DSCOVR, na początku marca uderzy w powierzchnię Księżyca. To naprawdę ekscytujące zrządzenie losu… i niestety nieprawdziwe.

ksiezyc
REKLAMA

Źródłem informacji o nietypowym zdarzeniu był astronom amator Bill Gray, który najpierw odkrył obiekt na zdjęciach, a następnie porównał go do orbity obiektu wystrzelonego w 2015 r. przez SpaceX. Informacja bardzo szybko odbiła się szerokim echem na całym świecie. Jakby nie patrzeć, z jednej strony coś uderzy w powierzchnię Księżyca, a z drugiej strony będzie to wydarzenie związane ze SpaceX i Elonem Muskiem. Połączenie tych dwóch faktów zawsze generuje dużo zainteresowania. Momentalnie w sieci pojawiły się artykuły krytyczne, wskazujące na „zaśmiecanie” przez SpaceX nie tylko orbity okołoziemskiej (tysiące satelitów Starlink) ale także i Księżyca. Firma nie odniosła się jak dotąd do tych zarzutów, co akurat w przypadku SpaceX nie jest niczym nienormalnym.

REKLAMA

Od tego czasu innemu astronomowi amatorowi udało się nawet sfotografować rzeczony obiekt, który zmierza w stronę niewidocznej z Ziemi strony Księżyca.

Wtem! To nie SpaceX

W sobotę, 12 lutego Bill Gray przekazał nowe informacje o odkrytym przez siebie obiekcie. Jak się okazuje 4 marca wciąż coś uderzy w powierzchnię Księżyca, jednak nie będzie to górny człon rakiety Falcon 9. Ponowna i dokładniejsza analiza orbity obiektu wskazuje, że jest to górny człon chińskiej rakiety, która w 2014 r. wyniosła na Księżyc misję Chang’e 5-T1.

Skąd taka zmiana? Obiekt, o którym mowa został już zidentyfikowany 14 marca 2015 r. przez naukowców obserwujących niebo w poszukiwaniu planetoid zbliżających się do Ziemi. Wtedy też Gray po krótkiej analizie ustalił, że jest to górny człon Falcona 9. Od tego czasu nikt nie zmieniał identyfikacji obiektu.

ksiezyc class="wp-image-1883753"

Gdy na początku lutego Gray poinformował, że ów obiekt uderzy w powierzchnię Księżyca, za analizę jego orbity wzięli się także inni astronomowie. W sobotę 12 lutego, jeden z inżynierów pracujących dla Laboratorium Napędu Odrzutowego (JPL) w NASA skontaktował się z Grayem, aby przekazać swoje podejrzenia, wskazując, że być może nie jest to Falcon 9. Uzasadnienie było dość proste: skoro orbita satelity DSCOVR nie sięga Księżyca, dziwne by było, aby człon rakiety, która wyniosła satelitę, był w stanie dotrzeć dalej.

REKLAMA

Ponowna analiza przeprowadzona przez Graya wskazuje, że w rzeczywistości mamy do czynienia z rakietą, która wystartowała z chińskiego kosmodromu 23 października 2014 r. w misję Chang’e 5-T1, której celem było okrążenie Księżyca. Tym samym, nie ma tutaj tego samego problemu co w przypadku Falcona 9 - chińska rakieta z definicji miała przekroczyć orbitę Księżyca.

Niezależnie od tego czym tak naprawdę jest ten artefakt, wiadomo już, że 4 marca o godzinie 13:25 polskiego czasu uderzy on w krater Hertzsprung na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Naukowcy spodziewają się, że uderzenie spowoduje powstanie nowego krateru na Księżycu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA