Usunęli kostkę brukową, a drzewa się odwdzięczyły. Wystarczyło pozbyć się betonu, by zieleń odżyła
Wystarczył naprawdę prosty zabieg: w polskim mieście usunięto kostkę brukową i bardzo szybko widać było efekty.

Ulubiona przez Polaków kostka brukowa przejęła nasze place, chodniki, ścieżki, a nawet osiedlowe drogi. Duże, betonowe powierzchnie zaburzają obieg wody w przyrodzie - nie wsiąka ona w grunt. W miejscach, gdzie zrezygnowano z kostki, przyroda już się odwdzięczyła.
Betonowe place, betonowe chodniki i betonowe ścieżki. Beton wylany pod same pnie drzew sprawia, że drzewa w polskich parkach nie mają łatwego życia. Wybetonowane lub pokryte kostką brukową ścieżki blokują dostęp do wody korzeniom. Do tego dochodzi sypanie chodników solą w okresie zimowym. Okazuje się, że wystarczą małe zmiany, żeby pomóc drzewom.
W Dusznikach-Zdrój postanowili odkręcić betonozę. Jeszcze rok temu drzewa otoczone kostką brukową obumierały. Wystarczyło rozkuć beton, aby zieleń odżyła. Prawda, że proste?
O decyzji władz miasta napisał portal whitemad.pl. Jeszcze do niedawna spacerujący uroczą Aleją Chopina w Dusznikach-Zdroju kroczyli po kostce brukowej. Może i było „nowocześnie” – przynajmniej według trendów z lat 90. – ale bez korzyści dla roślin. Drzewa zaczęły umierać i wydawało się, że czeka ich nieprzyjemny koniec.
Ktoś wpadł na prosty i genialny pomysł: a co, jeśli pozbędziemy się betonu?
Szalony z punktu widzenia władz wielu innych miast pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. „Drzewa, które jeszcze w ubiegłym roku powoli zamierały, w tym roku odżyły, regenerując w bardzo szybkim tempie swoją koronę” – pisał na swoim facebookowym profilu Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
System korzeniowy mógł się swobodnie rozrosnąć, dostał wody i tlenu. W trakcie prowadzonych prac drzewa pielęgnowano, stosując umiejętne, delikatne kształtowanie ich korony.
Z opublikowanych przez urząd zdjęć dokładnie widać, jak szkodliwe jest dla nich betonowe otoczenie. Nie mówiąc już o tym, że całość prezentowała się bardzo nieestetycznie:
Teraz mamy powrót do korzeni - jest naturalnie, schludnie, elegancko
Widząc efekt przed i po naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego ktoś zdecydował się na kostkę brukową, zamieniającą piękną aleję w drogę osiedlową.
Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków apeluje, aby ich rozwiązanie stało się inspiracją dla innych miast. Nie chodzi jedynie o wygląd. Liczy się wpływ drzew na miejskie środowisko. Ich propozycję powinno się wydrukować i wysłać wszędzie tam, gdzie dziś króluje beton i pseudo-ekologiczne działania:
Nie wystarczy chcieć inwestować w tereny zielone. Trzeba to robić mądrze, poprawiając klimat miejsca w zakresie temperatury, wilgotności, a więc warunków zamieszkania, pobytu, rekreacji. Stare drzewa mają podstawowe znaczenie dla takiego sposoby myślenia o rewitalizacji. Nie da się ich zachować, gdy nie zwrócimy uwagi na ich warunki siedliskowe. Tak przekonują eksperci The Trees and Design Action Group, brytyjskiego forum dialogu i projektowania przestrzeni miejskich z drzewami. Należy unikać zalewania betonem czy asfaltem strefy korzeniowej, okładać nieprzepuszczalnymi płytami czy kostkami. Działanie takie nie tylko obniża walory estetyczne miast, parków, tworzy miejskie wyspy ciepła, ale przede wszystkim przyczynia się do powolnego zamierania drzew.
Dodajmy jeszcze jeden fakt – drzewa magazynują wodę. Dorosły okaz potrafi nawet w ciągu doby – w odpowiednich warunkach – oddać do atmosfery 300-500 l wody, zmniejszając w ten sposób temperaturę o ok. 3,5°C. Drzewa są więc naturalnym sposobem na zwalczanie suszy i schładzanie miasta.
Przez wiele lat dla rządzących była to tajemna wiedza. Na szczęście coś zaczyna się w temacie zmieniać. To głównie zasługa aktywistów i mieszkańców, którzy zaczęli zwracać uwagę na to, że w betonowej dżungli nie żyje się zbyt przyjemnie.
Niedopuszczalne jest niszczenie w ramach prac rewitalizacyjnych i modernizacyjnych wypracowanych już w okresie międzywojennym koncepcji zazielenienia placów, skwerów, ulic, promenad i bulwarów. Usuwanie zdrowych drzew, które kilkadziesiąt lat temu nasadzano z nadzieją poprawy życia w mieście i posługiwanie się argumentacją przywracania rynkom i placom ich pierwotnej funkcji wykreowanej w średniowieczu, jest działaniem fałszywym, jeżeli efektem końcowym pozostaje betonowy plac.
Czy to zakończy problem betonozy w polskich miastach? Jest taka nadzieja, skoro Gawin w ramach swojej funkcji jest podsekretarzem stanu w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, a więc wytyczne idą z samej góry.
Duszniki-Zdrój są z kolei przykładem, że można odkręcić fatalne skutki betonozy. Lepiej późno niż wcale, prawda? Choć błędy poprzedników kosztują - (ponowna) rewitalizacja kosztowała miasto 3,5 mln zł. Tyle że teraz widać, że było warto.
Tekst oryginalnie opublikowany 11.08.2021 r.