Wenus kryje wulkan Idunn Mons o wysokości Rysów. Lawa cieknie z niego od kilku tysięcy lat
Już wkrótce może się okazać, że Wenus nie jest tylko gorącą, martwą planetą o rozmiarach zbliżonych do Ziemi. Wiele wskazuje, że na jej powierzchni wciąż wybuchają wulkany.
Wenus, najbliższa nam planeta, bliźniaczka Ziemi pod względem rozmiarów ukryta pod niezwykle gęstą atmosferą, może skrywać zaskakującą tajemnicę. Astronomowie podejrzewają, że na powierzchni nie jest tak cicho, jak się dotąd wydawało.
Wenus to niezwykle interesująca planeta. Choć jej orbita znajduje się zaledwie 40 mln km od orbity Ziemi, to od wielu lat pozostaje dla nas niedostępna.
Z orbity niezwykle ciężko ją badać, bowiem jej powierzchnia całkowicie skryta jest grubą warstwą chmur. Na powierzchnię z kolei trudno wysłać jakąkolwiek sondę, bowiem panują tam ekstremalne warunki. Na powierzchni Wenus temperatura jest wyższa od temperatury topnienia ołowiu, a ciśnienie jest ponad 100 razy większe niż na Ziemi. Z tego też powodu nieliczne lądowniki, które dotarły na powierzchnię Wenus wytrzymywały w tych warunkach maksymalnie około dwóch godzin. W efekcie, w przeciwieństwie do Marsa, którego powierzchnię znamy od dawna dokładnie, wciąż w XXI wieku niewiele wiemy o powierzchni Wenus.
Badania radarowe pozwoliły ustalić, że na powierzchni Wenus znajdują się wulkany, jednak dotychczas przyjmowano, że są one już dawno wygasłe.
Wtem!
Naukowcy analizujący archiwalne dane zebrane za pomocą orbiterów krążących wokół Wenus doszli teraz do wniosku, że sytuacja na powierzchni drugiej planety od Słońca może być dużo bardziej interesująca.
Badacze podejrzewają mianowicie, że wulkan Idunn Mons o wysokości niemal 2,5 km jest wulkanem aktywnym, z którego lawa może wylewać się także i obecnie. Wiele wskazuje, że wulkan jest aktywny co najmniej od kilku tysięcy lat.
Jest to bardzo zaskakujące odkrycie, bowiem może całkowicie zmienić nasze myślenie o historii Wenus i o tym co doprowadziło ją do jej obecnego stanu. Naukowcy od dawna podejrzewają, że to właśnie potężne erupcje wulkaniczne doprowadziły do zmiany klimatu na Wenus. To z kolei oznacza, że miliardy lat temu Wenus mogła bardzo przypominać dzisiejszą Ziemię.
Gdzie są dowody?
Bezpośrednich dowodów na aktywność wulkanów na Wenus jak na razie nie ma. Niemniej jednak badawcze wskazują na dowody pośrednie takie jak chociażby wysokie stężenie dwutlenku siarki w atmosferze planety, czy też ryfty tektoniczne, w których najczęściej skupia się aktywność wulkaniczna na Ziemi.
Co więcej, europejska sonda Venus Express, która krążyła wokół Wenus do 2014 roku odkryła liczne depozyty lawy, które wciąż świeciły w podczerwieni na powierzchni Wenus, także w pobliżu wulkanu Idunn Mons. Badania eksperymentalne przeprowadzone w ostatnich latach wskazują, że jasność tychże depozytów w danych z sondy Venus Express wskazuje, że do wypływu lawy musiało dojść w ciągu ostatniego tysiąca lat.
Wkrótce będziemy mieli dowody
Warto jednak zauważyć, że Wenus ma wyjątkowe szczęście. W normalnej sytuacji potwierdzenie takich danych zajęłoby wiele lat, w których trzeba byłoby przygotować koncepcję sondy kosmicznej, zdobyć finansowanie dla misji kosmicznej, a następnie doprowadzić do jej startu.
W przypadku Wenus w 2021 r. sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Potencjalne odkrycie życia w chmurach Wenus kilka lat temu sprawiło, że agencje kosmiczne na całym świecie postanowiły wysłać w kierunku Wenus całą armadę sond kosmicznych. Aktualnie poszczególne misje znajdują się już w fazie przygotowania i mają zapewnione finansowanie. Dzięki temu, w ciągu najbliższych dziesięciu lat instrumenty na pokładach tych sond będą w stanie nam powiedzieć jednoznacznie, czy Wenus jest tylko gorącą martwą planetą, czy też po jej powierzchni spływa gorąca lawa wyciekająca z aktywnych wulkanów.