REKLAMA

Europejscy naukowcy otwierają przesyłkę z Księżyca. Trzymali ją w zamknięciu przez pół wieku

Skoro człowiek i tak zbliża się już do kolejnego lotu na Księżyc, to nie ma sensu trzymać zapasów z ostatniej zrealizowanej misji. Naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej otworzą w nadchodzącym tygodniu specjalną przesyłkę z Księżyca dostarczoną na Ziemię w 1972 r. przez astronautów z misji Apollo 17.

apollo 17
REKLAMA

W trakcie misji księżycowych realizowanych w ramach programu Apollo, ktoś w zespole rozdzielającym próbki księżycowe przywożone na Ziemię rozsądnie pomyślał, że być może nie warto analizować od razu wszystkich. Jakby nie patrzeć nigdy, nie wiadomo, ile ostatecznie tych misji będzie i która będzie ostatnia, a przecież nauka na Ziemi nadal będzie się rozwijała jak szalona. W efekcie być może warto pozostawić część próbek na później.

REKLAMA

Po co? To proste. W momencie przywiezienia próbek na Ziemię na początku lat siedemdziesiątych nie było wielu instrumentów naukowych, które miały powstać dopiero dekady później. Owe instrumenty mogłyby pozwolić na pozyskanie informacji takich, jakich uzyskanie w latach siedemdziesiątych nie było po prostu możliwe.

Faktycznie tak też się stało. Od momentu gdy misja Apollo 17 oderwała się od powierzchni 14 grudnia 1972 r. o godzinie 22:54:37 GMT na powierzchni Srebrnego globu nie stanął już nigdy żaden inny człowiek, mimo że w ubiegłym tygodniu minęło już od tego czasu 49 lat.

W ramach tej misji przywieziono na Ziemię ponad 110 kg próbek regolitu i skał księżycowych, z czego część została szczelnie zamknięta jeszcze na Księżycu i pozostała nieotwarta do dnia dzisiejszego. Próbka została zebrana z powierzchni Księżyca przez astronautę Eugene’a Cernana, który wraz z Harrisonem H. Schmittem wylądował na powierzchni Księżyca w ramach misji Apollo 17. Cernan zmarł w 2017 r.

REKLAMA
 class="wp-image-1979735"
Harrison H. Schmitt zbiera próbki z powierzchni Księżyca w trakcie misji Apollo 17. Źródło: NASA

Już w przyszłym tygodniu naukowcy z ESA przebiją ścianę metalowego pojemnika specjalnym urządzeniem, które będzie w stanie pobrać gazy znajdujące się we wnętrzu pojemnika i poddać je szczegółowej analizie. Samo urządzenie w ESA nazywane jest "otwieraczem do puszek Apollo". Jak przekonują badacze, instrumenty naukowe opracowane na przestrzeni ostatnich 50 lat pozwolą zbadać próbki znacznie dokładniej, niż to było możliwe wcześniej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA