REKLAMA

Bunt na Marsie to całkiem realistyczny scenariusz. Co wtedy?

Sześć osób startuje w zaplanowaną na trzy lata podróż na Marsa. Od tej chwili cała załoga zdana jest całkowicie na siebie. Nikt inny im już nie pomoże aż do powrotu na Ziemię. Stres, długotrwałe zamknięcie w statku kosmicznym, a następnie samotność na powierzchni pustej, bezludnej planety mogą sprawić, że załoga zacznie się zastanawiać nad sensem utrzymywania kontaktu z Ziemią.

24.11.2021 11.03
Fobos
REKLAMA

Prawdę mówiąc, taki scenariusz, jakkolwiek pesymistyczny, jest całkiem realistyczny. Historia lotów kosmicznych pełna jest przypadków, w których samo zamknięcie na niewielkiej przestrzeni statku kosmicznego (np. lecącego na Księżyc) powodowało eskalacje konfliktów między członkami załogi lub między załogą na statku/stacji kosmicznej a kontrolą misji na Ziemi. Efekty były przeróżne: od kłótni po celowe zerwanie kontaktu z Ziemią na kilka-kilkadziesiąt godzin.

REKLAMA

Wyobraźmy sobie zatem nieporównanie dłuższą i znacznie bardziej skomplikowaną misję załogową na Marsa. Zamiast przez tydzień lecieć na Księżyc, załoga takiej misji musiałaby spędzić co najmniej osiem miesięcy w drodze, kilka-kilkanaście miesięcy na powierzchni planety i następnie kolejne długie miesiące wracając na Ziemię.

Obciążenie psychiczne podczas tak długiej misji będzie wielokrotnie większe niż w przypadku jakiejkolwiek dotychczas realizowanej misji kosmicznej. Świadomość skazania na samego siebie i kilkoro członków załogi może sprawić, że uznają oni, iż polecenia przesyłane z Ziemi bardziej im przeszkadzają, niż pomagają. A więc mogą je zacząć ignorować.

Naukowcy świadomi tych wyzwań od wielu lat przeprowadzają eksperymenty w tzw. analogowych bazach marsjańskich. W ramach tych eksperymentów ochotników zamyka się w imitacjach baz marsjańskich umieszczonych w miejscach odległych od jakichkolwiek skupisk ludzkich. Członkowie takich misji spędzają długie okresy, realizując hipotetyczną misję marsjańską, regularnie kontaktując się z centrum kontroli misji i wykonując zadania, które byłyby realizowane podczas rzeczywistej misji marsjańskiej.

W ten sposób naukowcy są w stanie monitorować wpływ izolacji podczas misji na psychikę członków załogi oraz ich zdolność do rozwiązywania problemów i utrzymywania regularnego kontaktu z Ziemią.

W ramach projektu SIRIUS prowadzonego w Rosji w latach 2017-2019 odbyto 17 takich analogowych misji marsjańskich, w których załogi zamykano w bazie na 120 dni.

Rebelia na Marsie

Wyniki okazały się co najmniej niepokojące. Załogi marsjańskie z czasem coraz rzadziej kontaktowały się z centrum kontroli misji na Ziemi, coraz rzadziej informowały o swoich potrzebach i problemach, które pojawiły się w bazie. W efekcie kontrola naziemna nie miała wystarczających informacji, aby efektywnie doradzać i pomagać w rozwiązywaniu problemów.

Degeneracja kontaktu z Ziemią prowadziła w niektórych przypadkach do całkowitego zerwania kontaktu z kontrolą misji, czyli zasadniczo do swoistej rebelii.

Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby do takiej sytuacji doszło podczas rzeczywistej misji marsjańskiej. Wysyłamy załogę, która dociera na Marsa i stara się na nim przeżyć. Wśród załogi po jakimś czasie zaczyna pojawiać się przeświadczenie, że tak naprawdę kontrola misji z Ziemi tylko im przeszkadza, wszak są oni oddaleni o setki milionów kilometrów i tak naprawdę sami muszą postarać się jakoś przeżyć w nowym nieprzyjaznym środowisku. Nikt im nie będzie mówił, co powinni, a czego nie powinni robić.

REKLAMA

Z perspektywy członka załogi marsjańskiej jest to logiczne myślenie. Co bowiem mogą o jego sytuacji wiedzieć ludzie, którzy w komfortowych warunkach siedzą sobie w centrum kontroli misji na Florydzie, a po zakończeniu dyżuru wyjdą z biura na świeże powietrze i wrócą do domu na obiad. Przecież oni nie mają zielonego pojęcia, jak jest tutaj, na Marsie, gdzie nie ma ani świeżego powietrza, ani pożywienia, ani ludzi!

Badania przeprowadzone w ramach projektu SIRIUS pokazują, jak kluczowy jest precyzyjny dobór członków załogi misji marsjańskiej. Opanowanie, zdyscyplinowanie, determinacja i sumienność muszą być jednymi z najważniejszych cech pierwszych ludzi, którzy staną na powierzchni Czerwonej Planety. A przynajmniej wtedy, kiedy chcemy, aby misja zakończyła się sukcesem i bezpiecznym powrotem załogi na Ziemię.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA