Wystarczył prosty trik, by Microsoft Store w Windows 11 zaroił się od aplikacji
Microsoft zniósł w Microsoft Store dla Windows 11 sztuczne ograniczenia dla twórców oprogramowania. Nie ma już dziwnych zakazów jak zakaz przeglądarek, technik programowania czy konieczności wykorzystania microsoftowych płatności. Efekty widać gołym okiem.
Microsoft Store ma się dziś dużo lepiej niż w czasach Windowsa 8 czy nawet wczesnego Windowsa 10. Niegdyś świecące pustkami repozytorium, dziś stanowi bezpieczne i pewne źródło oprogramowania dla użytkowników systemu Microsoftu. Dużo lepiej nie oznacza jednak bardzo dobrze.
Czytaj też:
Microsoft Store cały czas walczy z odzyskaniem zainteresowania, po wywarciu na użytkownikach fatalnego pierwszego wrażenia. Nie brakuje mu też sztucznych ograniczeń. Do najbardziej surowych należą zakaz publikowania przeglądarek internetowych, konieczność podpięcia się pod moduły administracyjno-serwisowe Windowsa, brak obsługi płatności cyklicznych czy konieczność stosowania mechanizmów płatności elektronicznych od Microsoftu.
Microsoft Store dla Windows 11 znosi większość ograniczeń. Aplikacje i gry nadal będą podlegać moderacji i kontroli jakości, ale to w zasadzie tyle. Ich twórcy mogą rozliczać się z użytkownikami na dowolny sposób. Ich aplikacje mogą być pisane dowolną, oficjalnie obsługiwaną przez Windows metodą. Po raz kolejny się okazuje, że sztuczne ograniczenia nie mają sensu.
Windows 11 jeszcze nie miał premiery, a jego Microsoft Store już wypełnia się nowymi aplikacjami.
Microsoft słusznie i dumnie się chwali skutkami jego nowej polityki. Windows 11 ma się pojawić już 5 października. Będzie zgodny ze wszystkimi aplikacjami na Windowsa 10, w tym ze wszystkimi dostępnymi aktualnie w Microsoft Store. A co przybyło? Najciekawsze, wskazane przez Microsoft przykłady, to:
- Discord
- Zoom
- KakaoTalk
- Luminar AI
- Music Maker
- VLC
- TeamViewer
- Adobe Acrobat Reader DC
- LibreOffice
- Wikipedia
- TikTok
- Lyft
- Quizlet
- Tumblr
- Epic Games Store
- Opera
- Yandex Browser
Polecam zwrócić szczególną uwagę na trzy ostatnie pozycje z tej listy. Pozostałe przykłady mogłyby pojawić się na Microsoft Store, gdyby ich twórcy chcieli tworzyć specjalne ich wersje. Przeglądarka Opera czy aplikacja kliencka platformy Epic Games nigdy by nie zostały przyjęte do bieżącej wersji sklepu.
Microsoft Store ma coraz większe szanse stać się domyślnym i ulubionym źródłem oprogramowania dla użytkowników Windowsa 11. A przy tym bezpiecznym i dającym przekonanie bliskie pewności, że oferowany program jest przyzwoitej jakości i w żaden sposób nie zaszkodzi użytkownikowi i jego komputerowi. A zdaje się od samego początku o to przede wszystkim chodziło.