Nie każdy Mario to dobry Mario. Rozczarowałem się przy Mario Golf Super Rush - recenzja
Plan był prosty: długi urlop, Nintendo Switch pod ręką, domownicy gotowi do wspólnej zabawy i przyjemna przygoda ze sportowo-rywalizacyjnym Mario Golf Super Rush. Niestety, nowe golfowe przygody wąsacza okazały się dla nas rozczarowaniem.
Wszyscy, którzy sadzą, że Mario i golf to kiepskie połączenie, są w gigantycznym błędzie. Ambasador Nintendo macha kijem już od 1987 roku, kiedy premierę miał NES Open Tournament Golf. Od tamtego czasu Mario otrzymał aż siedem golfowych gier na wiele różnych urządzeń. Część z tych tytułów była naprawdę niezła, jak nie tak dawny niszczyciel przyjaźni, czyli Mario Golf: World Tour na 3DS-a z 2014 r. Niestety, najnowszy Mario Golf Super Rush dla konsoli Nintendo Switch do legendy raczej nie przejdzie, nawet mimo miłej dla oka oprawy oraz kilku naprawdę odważnych, wartych uznania pomysłów.
Miało być trafienie prosto w dołek: Golfowy Mario nowej generacji, z doładowaniem w postaci speed golfa
Speed golf to jak najbardziej prawdziwa wariacja golfa, polegająca nie tylko na trafianiu piłeczką w kierunku dołka, ale również na szybkim przemieszczaniu się po polu golfowym. Zawodnicy najpierw uderzają piłeczkę kijem, później do niej dobiegają, ponownie uderzają, aż do czasu gdy okrągły obiekt nie znajdzie się w dołku. Finezja i opanowanie miesza się tutaj z pośpiechem, wytrzymałością oraz kondycją. Brzmi szalenie, lecz od lat 80 taka forma aktywności systematycznie zdobywa kolejnych fanów i zwolenników. Dlatego nic dziwnego, że w końcu pojawiła się także w grze wideo.
W Mario Golf Super Rush ekstremalny speed golf stanowi sedno rozgrywki i najważniejszy, domyślny tryb rywalizacji. To bardzo ryzykowane zagranie ze strony Nintendo, biorąc pod uwagę, że tradycyjny golf jest dyscypliną polegającą na koncentracji, skupieniu i ostrożnym planowaniu każdego ruchu. Im mniej czasu poświęcimy na analizę podłoża, odległości, wiatru i położenia względem dołka, tym później będziemy mieli go więcej na bieganie, a nawet popychanie innych zawodników.
W praktyce speed golf stanowi rewelacyjne odświeżenie. Seria Mario Golf nigdy nie była symulatorem i dobrze, że Nintendo odważnie bawi się formą oraz zasadami. Bieganie za piłeczką po polu golfowym jest początkowo bardzo emocjonujące i bawi przez długie godziny. Producenci gry świetnie wkomponowali speed golf w tryb fabularny, gdzie nasza postać (awatar Mii!) rozwija atrybuty i umiejętności. W Mario Golf Super Rush ważna jest już nie tylko siła czy precyzja, ale również kondycja, co dodaje rozgrywce dodatkowej głębi. Słowem: eksperyment należy do udanych.
Szczyt szaleństwa zostaje osiągnięty jednak w trybie battle golf, gdzie wygrywa zdobywca trzech dołków na specjalnej, wypełnionej pułapkami arenie (w grze dostępne są dwie). Do tego dochodzą dwie unikalne umiejętności każdej z 12 postaci - pierwsza skoncentrowana wokół uderzenia piłeczki kijem, kolejna wpływająca na pole golfowe w trybie swobodnego biegu. Na ekranie dzieje się wiele, a battle golf to kolejna przyjemna odskocznia od bardziej klasycznych, konserwatywnych trybów.
Niestety, po kilku godzinach okazuje się, że Mario Golf Super Rush nie ma do zaoferowania wiele więcej.
Większość graczy rozpocznie przygodę od trybu kariery, który zapowiada się przyzwoicie: oto trafiamy do szkoły golfowej, poznajemy kluczowe postaci ze świata Mario, swobodnie eksplorujemy otwarty teren, uczymy się podstaw golfa, a później bierzemy udział w turniejach. Niestety, rozgrywka bardzo szybko staje się niezwykle, potwornie, męcząco wręcz powtarzalna. Wcale nie musiało tak być, co udowadnia np. najnowszy Mario Tennis. Tam wyjątkowe korty i zasady pojedynków zostały splecione z narracją. Brakuje tego w Mario Golf Super Rush. Nie ma tutaj unikalnych zasad ani lokacji. Do tego samą kampanię przejdziemy w kilka godzin, przewracając oczami przez banalne zwroty fabularne.
Po kilku kolejnych godzinach odkryjecie, że zróżnicowanie wyzwań to nie jedyne, czego brakuje w grze za ponad 200 zł. Jak na nową, pełnoprawną odsłonę Mario Golfa, Super Rush zawodzi pod względem zawartości. Kortów jest tutaj szokująco mało, bo zaledwie sześć. Bardzo dziwna decyzja, biorąc pod uwagę, że nawet poprzedni tytuł na 3DS-a miał ich na premierę dokładnie dziesięć. Nintendo obiecało co prawda rozwijanie tytułu przy pomocy aktualizacji, ale oceniam to, co leży na stole. A leży duża powtarzalność otoczenia i zaskakujący brak fantazji podczas projektowania map.
Najbardziej boli mnie jednak, że najlepsze nowe tryby - speed golf oraz battle golf - można rozgrywać w maksymalnie dwie osoby na jednym ekranie. Wielka szkoda, bo telewizor w salonie byłby jak najbardziej wystarczający do jednoczesnej rywalizacji czterech graczy, tak jak ma to miejsce na przykład w Mario Kart 8 Deluxe. Mario Golf Super Rush pozwala zagrać czterem osobom wyłącznie w tradycyjne tryby, gdzie zawodnicy machają kijami jeden po drugim. Nie rozumiem takiego zabiegu i takiej decyzji, zwłaszcza biorąc pod uwagę silnie rodzinny oraz imprezowy profil konsoli Nintendo Switch. Bummer.
Mario Golf Super Rush jest poprawny, ale to tyle. Po świetnej poprzedniej odsłonie chciałem więcej.
Więcej pól golfowych, większe zróżnicowanie terenów, dodatkowe areny, większe otwarcie na trzeciego i czwartego gracza - to moje życzenia wobec gry, na którą czekało wielu fanów. Problemem nowego golfa z Mario nie jest to, że dostaliśmy złą grę. Ten tytuł po prostu nie jest tak dobry jak mógłby być i to boli najbardziej. Nintendo po raz kolejny stworzyło świetne fundamenty - wliczając w to trzyetapowy system uderzania kijem - ale nie otuliło tego szkieletu dostatecznie bogatym gorsetem zawartości. Po kilku miesiącach mało kto będzie pamiętał o Super Rush, jeśli Nintendo nie stanie na głowie w kwestii bezpłatnych aktualizacji.
Największe zalety:
- Speed golf oraz battle golf
- Bardzo miła dla oka oprawa
- Solidny początek trybu fabularnego
- Machanie joy-conami działa nieźle
Największe wady:
- Brak pełnego wsparcia dla 3 i 4 gracza
- Szokująco mało pól golfowych
- Szybko wkradająca się nuda oraz monotonia
Jest nieźle, ale po siedmiu latach oczekiwania na nową odsłonę, dla wielu fanów Mario Golfa nieźle to za mało. Zwłaszcza że poprzednia cześć dla 3DS-a była odczuwalnie lepsza. Gdy grając w nową odsłonę serii mam ochotę na powrót do poprzedniej, coś wyraźnie poszło nie tak.