Ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Łazik Zhurong pojechał odwiedzić swój spadochron
Chiński łazik marsjański Zhurong zwiedza powierzchnię Marsa tak, jakby jego twórcy mieli już doświadczenie wyciągnięte z wielu poprzednich łazików marsjańskich. Teraz pojechał powspominać swoje lądowanie.
Obserwując postępy Zhuronga można łatwo zapomnieć, że jeszcze kilka miesięcy temu Chiny trzymały kciuki za udany manewr wejścia pierwszej sondy na orbitę wokół Marsa. Od tego czasu, w ciągu zaledwie kilku miesięcy, pierwsza chińska sonda weszła na orbitę, pierwszy lądownik miękko wylądował na Marsie i pierwszy łazik wyjechał. Dzisiaj, łazik Zhurong rozbija się po powierzchni Marsa jak gdyby nigdy nic.
W ciągu kilku ostatnich dwóch miesięcy łazik przejechał już ponad 450 metrów po równinie Utopia Planitia. Ostatnio informowaliśmy, że Zhurong dostrzegł gdzieś na horyzoncie element osłony, w której przemierzył odległość między Ziemią a Marsem, oraz przyłączony do niej spadochron.
Wtedy jeszcze zastanawialiśmy się, czy Zhurong powinien podjeżdżać bliżej, wszak istnieje realne ryzyko zaplątania się kołami w linki spadochronu, co mogłoby w pesymistycznej wersji uziemić Zhuronga, którego misja jak na razie jest spektakularnym sukcesem.
Oj tam, jakieś linki! Jedziemy!
15 lipca w internecie pojawiły się zdjęcia, na których osłona ze spadochronem znajdują się zaledwie 30 metrów od łazika. Ciekawość zatem wzięła górę nad rozsądkiem. Zhurong dotarł do pozostałości po swoim lądowaniu 12 lipca.
Warto jednak pamiętać, że zanim łazik (podczas opadania przez atmosferę Marsa) odczepił się od osłony, chwilę wcześniej odrzucił osłonę termiczną. Dane zebrane z orbity wskazują, że osłona znajduje się jeszcze kilkaset metrów dalej. Przyznam szczerze, że jestem ciekawy, czy chińscy inżynierowie zdecydują się także do niej podjechać. Takie zdjęcia nic szczególnego nie wnoszą, ale ich wykonywanie jest doskonałym zabiegiem PRowym. Jakby nie patrzeć, główne zadanie misji zostało zrealizowane - udało się bezpiecznie posadzić łazik na Marsie za pierwszym podejściem. To osiągnięcie, które wcześniej udało się jedynie Stanom Zjednoczonym. Skoro zatem łazik już tam jest, to niech pozwiedza, porobi trochę zdjęć i się z nimi podzieli.
Jestem przekonany, że setki milionów Chińczyków czekają na kolejne zdjęcia i kolejne filmy z kosmosu. Państwo, które przez dekady pozostawało w tyle w sektorze kosmicznym, w końcu rozwija skrzydła. Na Ziemię regularnie docierają zdjęcia z łazików księżycowych, z łazika marsjańskiego czy nagrania z nowej chińskiej stacji kosmicznej. Jak już Chiny mają wydawać na coś pieniądze, to lepiej na wyścig kosmiczny niż na wyścig zbrojeń.