REKLAMA

Tinder sprawdzi osobę, z którą chcesz iść na randkę. Niestety nie w Polsce

Tinder, a w zasadzie właściciel aplikacji - Match Group - będzie ostrzegał przed podejrzanymi typami. Na przykład takimi, którzy byli zamieszani w przemoc domową. Póki co tylko w USA, ale to i tak dobra wiadomość.

Tinder będzie sprawdzał pary
REKLAMA

Match Group zainwestował w tym celu w Garbo - to organizacja trzeciego sektora, która monitoruje publiczne rejestry osób mających na pieńku z prawem. Garbo zbiera dane z publicznych rejestrów, raportów przemocy, nadużyć, aresztowań, skazujących wyroków, przypadków molestowania i innych przestępstw z użyciem przemocy. Organizacja zbiera też raporty policyjne i nakazy ochrony czfy zakazy zbliżania się do pokrzywdzonych.

REKLAMA

W Stanach Zjednoczonych nie funkcjonuje RODO, a nazwiska przestępców są w większości przypadków publicznie dostępne. To oznacza pokaźną bazę danych. Właśnie na podstawie tej bazy Tinder będzie pozwalał zlustrować potencjalnego randkowicza. Użytkownicy będą mogli w ten sposób sprawdzać swoje "pary" i zostaną uprzedzeni, jeśli druga osob ma na koncie któreś z wyżej popełnionych przestępstw. Tinder nie poinformuje natomiast, jeśli taka osoba miała kłopoty z narkotykami czy przekraczaniem przepisów drogowych.

Sam proces będzie bardzo prosty. Aby sprawdzć użytkownika w bazie Garbo, wystarczy jego nazwisko i numer telefonu. Będzie za to płatny, choć Tinder nie zdradza jeszcze, jaka będzie wysokość opłaty. Aktualnie pracuje - czyt. dyskutuje - o tym z przedstawicielami Garbo. Sam Tinder zaznacza, że chce, by opłata była niewysoka - tak, by z opcji mogła korzystać jak największa liczba użytkowników. Zresztą możliwość lustrowania swych par nie jest jeszcze dostępna.

Wielkie firmy zaczynają dostrzegać swych najmłodszych użytkowników. Wreszcie.

I oczywiście będzie na razie dostępna w Stanach Zjednoczonych. Czy pojawi się w Polsce? Mało prawdopodobne - tak nad Wisłą, jak i w ogóle w Europie. Przeszkodą dla takiego rozwiązania jest oczywiście RODO, które chroni nie tylko same dane osobowe, ale i ich przetwarzanie bez zgody właściciela. W Polsce także dane przestępców są zanonimizowane, wyjąwszy jedynie rejestr przestępców mających zabronione kontakty z małoletnimi. To jednak nie znaczy, że należy bezrefleksyjnie odbierać informację o nowej funkcjonalności Tindera.

REKLAMA

Ta zmiana pokazuje bowiem pewien trend. To budzące się poczucie odpowiedzialności wielkich firm technologicznych za ich najmłodszych użytkowników. W styczniu TikTok ogłosił zmiany w ustawieniach prywatności najmłodszych: konta osób poniżej 17. roku życia będą z założenia prywatne, a osoby w wieku od 13 do 15 lat dodatkowo będą mogły decydować, kto może komentować ich posty. Teraz Tinder, którego podstawą jest kojarzenie ludzi w pary, teraz będzie tych ludzi przedwcześnie ostrzegał w razie potrzeby. A i to nie koniec, bo na pewne obostrzenia zdecydował się również Instagram. Starsi użytkownicy będą mogli wysyłać wiadomości prywatne tylko do tych nastolatków, którzy ich obserwują.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA