REKLAMA

No i gdzie ta rewolucja 5G? Przyglądamy się wdrożeniom na całym świecie

Sieć 5G to więcej niż tylko szybszy przesył danych. Łączność komórkowa nowej generacji ma zapoczątkować prawdziwą rewolucję Internetu rzeczy. Tylko czy wreszcie się jej doczekamy?

06.02.2020 15.50
normy pem w polsce 5g
REKLAMA

Po raz pierwszy o sieci 5G wspomnieliśmy na łamach Spider’s Web w maju 2013 r.  Pierwszy obszerny materiał – którym do dziś lubimy się chwalić – został opublikowany pod koniec 2017 r.. Właśnie zaczyna się rok 2020. Niemal każdy istotny producent telefonów komórkowych będzie miał w swojej ofercie przynajmniej jeden model zgodny z nowym standardem. Kto już korzystał?

REKLAMA

Nie spodziewam się lasu rąk. Jeden z liderów rodzimego rynku –Plus – planuje na bieżący kwartał uruchomienie pierwszych 100 komercyjnych stacji bazowych 5G w naszym kraju. Z kolei Play uruchamia sieć 5G w 16 miastach, ale w technologii Spectrum Sharing wykorzystującej jedno pasmo 2100 MHz zarówno do transmisji LTE jak i 5G. Spectrum Sharing to na tyle niszowa technologia, że nie ma na razie komercyjnych urządzeń, które by ją obsługiwały. Pozostała konkurencja dysponuje testowymi nadajnikami 5G w kilku lokalizacjach działającymi na częstotliwościach czasowo wypożyczonych od Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Uruchomienie komercyjnych sieci planuje najprawdopodobniej dopiero po rozstrzygnięciu aukcji 5G, czyli najwcześniej w trzecim kwartale tego roku.

Zaintrygowani tematem postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda stan wdrożenia 5G na wiodących światowych rynkach i u nas. Ta rewolucja powoli się zaczyna. A wyższe prędkości przesyłu i odbioru danych wydają się najmniejszą z korzyści, jakie zapewni.

Sieć 5G – o co to całe zamieszanie?

Każda z generacji sieci komórkowych zapewniała nam przede wszystkim szybszy dostęp do Internetu. W ramach sieci 3G dało się już całkiem wygodnie surfować po dowolnych witrynach internetowych, a nawet korzystać z niektórych multimedialnych usług. Na dziś powszechna 4G w zasadzie zapewnia nam komfortowy dostęp do większości internetowych usług. Skoro tak, to czy ta rewolucja w ogóle jest potrzebna?

Przesył danych to tylko jeden z kilku parametrów łącza internetowego. I choć w przyszłości wielokrotnie wyższa przepływność sieci komórkowej z pewnością zapewni wymierne korzyści, to na razie te wydaje się ona być bardziej czymś, co rozwiąże nam przyszłe problemy – a nie bieżące. Sęk w tym, że 5G wprowadza dużo więcej.

Po pierwsze, są to niższe opóźnienia (tzw. latencja) w połączeniach sieciowych. To oznacza, że dane nie tylko są nam przesyłane w szybszym tempie, ale też połączenie szybciej jest nawiązywane. O istotności niskiej latencji wiedzą chociażby miłośnicy gier online, w których właśnie wspomniana latencja – nie szybkość przesyłu danych – odgrywa szczególną rolę. Jest jednak też ważna w dużo poważniejszych sytuacjach. Autonomiczny pojazd poruszający się po drodze powinien otrzymywać błyskawicznie informacje z chmury – tu liczy się każda milisekunda.

Po drugie jest to możliwość obsłużenia znacznie większej liczby urządzeń w danej przestrzeni. To otwiera drogę do zupełnie nowych usług opartych o IoT (Internet of Things, czyli Internet rzeczy). Setki małych czujników, gadżetów i prostych urządzeń będą mogły łączyć się z siecią bez zakłóceń: od przemysłowych czujników monitorujących procesy technologiczne przez inteligentne mechanizmy smart city aż po wypełniony elektrogadżetami nasz własny inteligentny dom.

No dobrze, a jak wygląda wdrażanie 5G w praktyce? Zdecydowanym liderem są Chiny.

Prawdopodobnie mało kogo to dziwi – Chiny od dłuższego czasu niesamowicie się rozwijają niemal w każdym aspekcie, w tym technologicznym. W tym kraju sieć 5G już działa od października minionego roku, we wszystkich trzech wiodących sieciach: China Mobile, China Unicom i China Telecom. Ową siecią jest już pokrytych ponad 50 metropolii.

qualcomm snapdragon 765 5G

W Chinach (dane z listopada 2019 r.) działa już 130 tys. stacji bazowych 5G. Trudno wskazać lidera wśród trzech tamtejszych operatorów – idą łeb w łeb. Według GSMA, do 2025 r. 36 proc. chińskiej populacji (600 mln użytkowników) ma być w zasięgu sieci komórkowej piątej generacji.

Wiele się też dzieje w ojczyźnie Samsunga i LG. Korea Płd. Błyskawicznie wdraża sieć 5G.

O miano lidera wdrożeń rywalizują w Korei dwie sieci: SK Telecom i Korea Telecom. Pierwsza z sieci wręcz uważa, że jako pierwsza na świecie uruchomiła komercyjnie dostępną sieć piątej generacji, choć tu wiele zależy od definicji komercyjnej dostępności. SK Telecom zależało jednak na czasie z uwagi na bliską współpracę z rodzimym Samsungiem: 5G u tego operatora uruchomiono w sam raz na premierę telefonu Galaxy S10 5G.

W wizerunkowej bitwie nie odpuszcza największy konkurent SK Telecom, który – zresztą zgodnie z prawdą – twierdzi, że sieć 5G uruchomił już w 2017 r. Problem w tym, że to uruchomienie miało głównie wizerunkowy charakter. Chodziło o pokrycie zasięgiem 5G wiosek olimpijskich z okazji zimowych igrzysk w Pjongczangu, a owej sieci w zasadzie nikt nie mógł używać z uwagi na brak zgodnych urządzeń. Dziś jednak Korea Telecom może się pochwalić zasięgiem 5G we wszystkich większych miastach Korei Płd.

#Brexit i #Megxit, ale też i #5Gentrance. W Wielkiej Brytanii już czterech operatorów walczy o pozycję lidera.

Komercyjnie dostępne sieci 5G mają już w swojej ofercie sieci EE, Vodafone, O2 i Three. Ostatnia z sieci – przynajmniej na razie – udostępnia swoją sieć klientom bez żadnych limitów, a więc z nieograniczoną paczką danych. Trudno powiedzieć czy jest to dla niej opłacalne, ale 5G spokojnie zapewnia przepustowość wymaganą nawet przez fanów multimediów UHD czy gier wideo. Ciekawe czy w tym wytrwa.

Co więcej, by przyspieszyć adopcję 5G dwie z powyższych sieci – Vodafone i O2 – zdecydowały się na współpracę i wzajemne współdzielenie infrastruktury sieci piątej generacji. Vodafone zresztą w tan sam sposób współpracuje na rynkach włoskim i hiszpańskim. Sieci zależy, by jak najwięcej klientów jak najszybciej przekonało się o zaletach 5G – i by chciało jak najszybciej budować na tym własne usługi.

U naszych braci zza Odry jak zawsze o czasie. Liderami Vodafone, goni go Deutsche Telekom.

To właśnie miniony rok był rokiem 5G dla Niemiec. Głównie za sprawą Vofadone, który uruchomił nadajniki w 20 miastach i regionach. Ściga go Deutsche Telekom, choć na razie w zasięgu jego 5G znajduje się tylko sześć miast – w tym Berlin i Monachium.

Stany Zjednoczone wygoniły Huaweia i uruchomiły rządowy program akceleracji wdrożenia 5G.

Ów program – 5G FAST Plan – prowadzi Federalna Komisja Łączności. Polega on na zwalnianiu tak dużej ilości nadających się do wykorzystania przez 5G częstotliwości, na ile to możliwe i sensowne. Nawet wpływy z licytacji poszczególnych częstotliwości nie idą do skarbu państwa, a na fundusz przeznaczony na pokrywanie zasięgiem słabiej zaludnionych amerykańskich regionów.

Za amerykańskich liderów wdrożeń 5G uważa się AT&T i Verizona. Pierwszy z operatorów uruchomił sieć w grudniu 2018 r. w 12 miastach. Verizon w marcu ubiegłego roku w czterech. Pokrycie siecią 5G przez obu operatorów cały czas się zwiększa i to bardzo dynamicznie. Stany Zjednoczone początkowo były w tyle na tle innych krajów w kwestii wdrażania sieci nowej generacji, jednak na dziś zdecydowanie mają ambicję być wśród liderów – nie bezzasadną.

Swisscom twierdzi, że już 90 proc. Szwajcarów znajduje się w zasięgu sieci 5G.

Szwajcaria jest szczególnym miejscem z punktu widzenia operatorów komórkowych – jej górzysty krajobraz sprawia, że większość ludności znajdziemy w większych miastach. Stąd ta imponująca statystyka Swisscomu. Nie zmienia jednak to faktu, że jest ona w istocie imponująca.

5G

Swisscom nie jest jednak sam na rynku. Konkurencyjny Sunrise uruchomił pierwsze 150 stacji bazowych 5G i zamierza gonić rywala. Salt Mobile również właśnie uruchamia swoją sieć i zapowiada dalsze inwestycje mające przynieść satysfakcjonujące rezultaty.

A co z tą Polską? Chinami i Koreą to my nie jesteśmy, ale sytuacja wygląda bardzo obiecująco.

Również i w Polsce wszyscy wiodący operatorzy komórkowi szykują się na nową erę telekomunikacji. Testowa sieć 5G od Orange’a działa już w niektórych rejonach Warszawy i Lublina. Play zapowiada uruchomienie komercyjnej sieci w 16 miastach. Z kolei z testowej sieci T-Mobile można już korzystać w centrum Warszawy. Najwięcej dobrego wydaje się jednak szykować Plus – nie tylko za sprawą wdrożenia technologii Time Division Duplex, o której szerzej pisaliśmy w tym materiale i która daje istotną przewagę nad konkurencją.

Już w bieżącym kwartale właściciel sieci Plus uruchomi sieć 5G na częstotliwości 2600 MHz TDD w siedmiu polskich miastach. Wdrożenie zostało poprzedzone odbytymi w ubiegłym roku przygotowaniami. Nie będzie ono jednak miało charakteru eksperymentu. – To już nie będą testy czy próby. Będą to komercyjne usługi dostępne tak jak wszystkie inne w naszej ofercie – zapowiedział Mirosław Błaszczyk, Prezes Zarządu Polkomtela, operatora sieci Plus.

REKLAMA

Budowa sieci 5G Plusa będzie realizowana w Warszawie, Gdańsku, Katowicach, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu. Na jej potrzeby zostały przeznaczone dedykowane zasoby we wspomnianym wyżej paśmie 2600 MHz TDD, pozwalające przy użyciu technologii MIMO 4×4 i QAM256 przekroczyć prędkość 500 Mb/s. Stacje bazowe Plusa będą wyposażane w sprzęt sieciowy 5G dostarczony przez firmy Nokia i Ericsson.

Konkurencja z pewnością będzie gonić Polkomtela, co wyjdzie na dobre nam wszystkim. 5G to mnóstwo okazji dla kreatywnych przedsiębiorców i startupów, które będą mogły zacząć projektować produkty i usługi, które mają potencjał na uczynienie naszej pracy i rozrywki wygodniejszymi i efektywniejszymi. Rewolucja już za progiem. Wydaje się, że jesteśmy na nią gotowi.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA