REKLAMA

Smartfon, który zmienił wszystko. Bez Galaxy Note'a telefony wyglądałyby dziś zupełnie inaczej

Już dziś wieczorem światło dzienne ujrzy Samsung Galaxy Note 9. To doskonała okazja, żeby przypomnieć poprzednie modele linii smartfonów, która zmieniła wszystko.

Samsung Galaxy Note 8
REKLAMA
REKLAMA

Samsungi z serii Galaxy Note od początku swojego istnienia były pokazem siły. Demonstracją tego, jak wiele jest możliwe, gdy połączyć potężne podzespoły i pokaźnych rozmiarów wyświetlacz, z możliwościami Androida oraz rysikiem. Od pierwszej iteracji Galaxy Note zacierał granice między zwykłym telefonem, a poważnym narzędziem biznesowym.

Do dziś seria Note to najpotężniejsze urządzenia w portfolio koreańskiego producenta, a nadchodzący Samsung Galaxy Note 9 ma być – jak każdy poprzednik – najlepszym Note’em w historii. Uczciwie przyznając, Galaxy Note nie robi dziś już takiego wrażenia, jak robił przy okazji pierwszych modeli. Smartfony konkurencji urosły, stały się szybsze, lepsze i teraz jedynym w zasadzie wyróżnikiem Note’a jest rysik S-Pen.

Nie zawsze jednak tak było. Dziś, kiedy prawie każdy smartfon ma ekran o przekątnej powyżej 5”, łatwo zapomnieć, że kiedyś sytuacja na rynku wyglądała zupełnie inaczej. I to właśnie pierwszy Samsung Galaxy Note był smartfonem, który zmienił wszystko.

Samsung Galaxy Note class="wp-image-508392"

Do zrozumienia tego, jak wielką sensację wzbudził pierwszy Galaxy Note, potrzeba odrobiny kontekstu. Mamy 2011 r. Najgorętszym smartfonem na rynku jest iPhone 4s, o przekątnej ekranu wynoszącej 3,5”. W siłę rosną smartfony z Windows Phone’em, a największy z nich – HTC Titan – ma ekran o przekątnej 4,7”, który w tamtych czasach uważany był za absurdalnie wielki. Dla porównania, konkurencyjna Nokia Lumia 800 miała 3,7-calowy wyświetlacz.

Nawet w portfolio Samsunga największy dostępny ówcześnie model – Samsung Galaxy SII – miał 4,3” przekątnej ekranu.

I wtedy, 28 października 2011 r., cały na biało, na scenę wszedł pierwszy Note. Wyposażony w potężny (jak na tamte czasy) dwurdzeniowy procesor Exynos, wspierany przez 1 GB pamięci operacyjnej. I TEN ekran. 5,3” w 2011 r. robiło ogromne wrażenie. Do dziś pamiętam prześmiewcze artykuły w serwisach branżowych, krytykujące gabaryty topowego Samsunga, kwestionujące sens tak wielkiego ekranu, naigrywające się z rysika. Rysika, czyli pomysłu, który kilka lat wcześniej skrytykował nawet Steve Jobs.

Znaleźli się jednak tacy, którzy już wtedy dostrzegli użyteczność większego wyświetlacza i bez ogródek zestawiali go z miniaturowym iPhone’em 4s. Ziarno zostało zasiane. Samsung pokazał, że słynna teoria Steve’a Jobsa, jakoby smartfon, którego nie da się obsłużyć wygodnie kciukiem, jest kompletnie do chrzanu. A rynek zareagował – w ciągu roku od premiery sprzedało się 10 mln egzemplarzy.

Samsung Galaxy Note 2  class="wp-image-782143"

Note II miał przed sobą ważne zadanie: nieść dalej kaganek oświecenia, zapalony przez pierwszego Note’a. Pomimo tego, że Samsung pokazał rok wcześniej swojego „olbrzyma”, rynek nadal był zdominowany przez urządzenia z ekranami o przekątnej nieprzekraczającej 4,7”.

Samsung Galaxy Note II zadebiutował na targach IFA w Belinie, 29 sierpnia 2012 r. i z miejsca skradł serca użytkowników, gdy miesiąc później trafił do sprzedaży. Konkurentów natomiast wprawił w osłupienie swoimi możliwościami. To było prawdziwe przesuwanie granic w tamtych czasach.

Nowy Note miał śliczny wyświetlacz AMOLED o przekątnej aż 5,5” i nowy rysik S-Pen, pozwalający podejrzeć zawartość ekranu trzymając rysik tuż nad panelem. Całość napędzał czterordzeniowy procesor wspierany przez 2 GB RAM-u i potężny – jak na tamte czasy – akumulator o pojemności 3100 mAh.

Dziennikarze z całego świata chwalili Note’a II jako najlepszy smartfon z Androidem na rynku, a może wręcz najlepszy smartfon w ogóle. Rynek odzwierciedlał ten entuzjazm: tylko w pierwszym miesiącu Samsung sprzedał ponad 3 mln egzemplarzy urządzenia, a na przestrzeni roku od premiery do klientów trafiło aż 30 mln sztuk.

Samsung Galaxy Note 3 class="wp-image-782146"

Trzecia generacja Note’a zadebiutowała 4 września 2013 r. i choć nie wywołała aż takiego poruszenia, jak pierwsze dwie iteracje, to niewątpliwie przykuła uwagę technologicznego i biznesowego świata. Po raz pierwszy Samsung odszedł od pierwotnej linii stylistycznej, która była po prostu rozciągniętą wersją modeli Galaxy S. Samsung Galaxy Note 3 miał być – w teorii – bardziej elegancki od debiutującego w tym samym roku Samsunga Galaxy S4.

I faktycznie, całość nabrała nieco bardziej „kanciastych” kształtów, a plecki wykonane zostały z plastiku imitującego skórę, który miał nadawać telefonowi wrażenia „premium”. Niestety jakość wykonania telefonu, zwłaszcza tego tylnego elementu, spotkała się ze sporą dozą krytyki, gdyż cieniutka plastikowa klapka nie przystawała chociażby do aluminiowej obudowy iPhone’a 5.

Oprócz tego Samsung Galaxy Note 3 był jednak prawdziwą, wielozadaniową bestią. Przede wszystkim – znowu urósł. Z 5,5” w Note II wyświetlacz rozciągnął się do 5,7”.
Pod nim pracował ośmiordzeniowy procesor Exynos 5420, wspierany przez aż 3 GB RAM-u. Jakby tego było mało, Note 3 dostępny był z 16, 32 lub nawet 64 GB pamięci wewnętrznej; w tamtych czasach praktycznie tylko iPhone’a można było kupić z tak ogromną ilością pamięci na dane, którą dodatkowo można było w Nocie rozbudować poprzez kartę microSD.

Całość zasilał ogromny, wymienny akumulator o pojemności 3200 mAh. Note 3 był również pierwszym smartfonem na rynku, który wprowadził standard USB 3.0. Sprzedaż nie przebiła jednak poprzedniego modelu, przynajmniej w pierwszych miesiącach. Na przestrzeni dwóch miesięcy od premiery Samsung sprzedał 10 mln egzemplarzy.

Samsung Galaxy Note 3 Neo class="wp-image-782152"

Kilka miesięcy od premiery „dużego” Note’a 3 pojawiła się jego ciut mniejsza i zubożona wersja – Note 3 Neo. Od „prawdziwej” trójki różniła się ona przede wszystkim rozmiarem: ekran miał 5,5” przekątnej. Podzespoły również były nieco bardziej kompromisowe. Zamiast ośmiordzeniowego procesora, Samsung zastosował układ sześciordzeniowy. Zamiast 3 GB RAM-u, obecne były jedynie 2, a maksymalna ilość miejsca na dane wynosiła 32 GB.

Zmalała też pojemność akumulatora, ale tylko nieznacznie, do 3100 mAh. Telefon był zauważalnie „biedniejszy” w dotyku, ale w zamian oferował znakomitą większość funkcji linii Note w rozsądniejszej cenie od topowego Note’a 3.

Eksperyment ze zubożoną wersją Note’a najwyraźniej się jednak nie powiódł, bo nigdy później Samsung nie próbował już sprzedawać okrojonej wersji swojego super-flagowca.

samsung galaxy note 4 class="wp-image-260489"

Zaprezentowany 13 sierpnia 2015 roku Galaxy Note 4 do dziś jest smartfonem kultowym. Ba, osobiście znam kilka osób, które nadal korzystają z tego urządzenia i nie widzą powodu, by je wymienić na nowe.

Galaxy Note 4 był spełnieniem wizji, jaką Samsung roztaczał przed nami od samego początku. Jej kompletną – jak na tamte czasy – realizacją. Czegóż to nie potrafił Note 4!

Panel AMOLED o przekątnej 5,7” w czwartym Nocie zyskał wyższą rozdzielczość – 2560 x 1440. Dziś te cyferki nie robią wrażenia, ale przypomnijmy, że w 2014 r. standardem było 720p, a 1080p to już półka wysoka. Jeśli chodzi o rywali popularnych producentów, tylko LG G3 mógł się równać z Note’em pod względem rozdzielczości ekranu, ale nie mógł się mierzyć z Samsungiem, jeśli chodzi o jakość panelu. Note 4 wyznaczył punkt odniesienia dla całej branży.

Pod maską pracowało to, co najlepsze. Ośmiordzeniowy procesor Exynos 7 Octa 5433, 3 GB RAM-u i 32 GB pamięci na dane, rozszerzalne o kartę microSD o pojemności do 128 GB. Za długą żywotność urządzenia odpowiadał akumulator o pojemności 3220 mAh – oczywiście wymienny.

Po raz pierwszy Samsung mógł też powiedzieć, że Galaxy Note był naprawdę produktem premium. Podczas gdy konkurenci (oraz Samsung w niższych modelach) wypuszczali na rynek telefony o urodzie i jakości wykonania tanich mydelniczek, Note 4 był po prostu powalający. Metalowa ramka idealnie harmonizowała ze szklanym frontem, a plastikowe plecki imitujące skórę nie były tandetne, jak w poprzedniku. Samsung naprawdę się przyłożył do projektu nowego modelu.

Note 4 wykonał tylko jeden krok wstecz, by wykonać dwa kroki naprzód. Zamiast portu USB obsługującego standard 3.0, powrócił do standardu 2.0, by w zamian zaoferować funkcję Fast Charging. Oznaczało to, że Note’a 4 można było naładować na dwa sposoby – bezprzewodowo, ale wolno, oraz szybko, ale z użyciem przewodu.

Razem z Note’em 4 zadebiutował również Note Edge.

 class="wp-image-332396"

Choć wtedy jeszcze o tym nie wiedzieliśmy, ten potworek z przedziwnie zakrzywionym ekranem z jednej strony był ledwie preludium do przyszłych premier Samsunga i pierwszym krokiem ku jednej ze sztandarowych cech współczesnych smartfonów Galaxy S. Note Edge był równie potężny, co Note 4, aczkolwiek nie otrzymał równie ciepłego przyjęcia – przede wszystkim przez wzgląd na znacznie wyższą cenę i akumulator o pojemności ledwie 3000 mAh.

Niestety, w początkowej fazie sprzedaż Note’a 4 była mniej niż zadowalająca. Z powodu opóźnień na linii produkcyjnej i braku dostępności na niektórych kluczowych rynkach, w pierwszym miesiącu sprzedało się mniej Samsungów Galaxy Note 4, niż rok wcześniej modeli Note 3.

Nie przeszkadzało to jednak poczuć się Samsungowi bardzo pewnie. W roku premiery Note’a 4 światło dzienne ujrzała również legendarna już kampania „Wall huggers”, wycelowana bezpośrednio w konsumentów Apple’a. iPhone 5s, który pojawił się na rynku rok wcześniej, miał niebywale kiepski akumulator, co też Samsung bez litości wykorzystał w swojej akcji reklamowej.

Jak się miało okazać, ta pewność siebie szybko odbiła się Samsungowi czkawką.

Samsung Galaxy Note 5 class="wp-image-407783"

Powiedzieć, że Galaxy Note 5 rozczarował, to nic nie powiedzieć. Samsung postawił wszystko na jedną kartę i… zniweczył praktycznie wszystko, co zbudował przez poprzednie 4 lata. Galaxy Note 5 od Samsungów Galaxy S6 i S6 Edge Plus odróżniał tylko rysik S-Pen.

Oprócz tego Note 5 był po prostu kolejnym dużym (5,7” ekranu), potężnym (ośmiordzeniowy procesor, 4 GB RAM-u, do 128 GB pamięci na dane) i bardzo drogim szklanym smartfonem w portfolio firmy.

Użytkownicy głośno krytykowali też decyzję Samsunga o wykastrowaniu Note’a 5 z dwóch najbardziej cenionych możliwości – zlikwidowaniu wymiennego akumulatora oraz slotu na kartę microSD. Ten pierwszy aspekt był szczególnie dotkliwy, gdyż wbudowany akumulator Note’a 5 miał ledwie 3000 mAhpojemności.

Jakby tego było mało, Samsung ograniczył dystrybucję Note’a 5 i tym sposobem nie dotarł on m.in. do Polski. Note 5 był też pierwszym Note’em z poważną wadą – jeśli ktoś włożył rysik do otworu w obudowie na odwrót, nieodwracalnie uszkadzał mechanizm wysuwania rysika z obudowy.

Mimo wszystko Note 5 zdobył popularność na niektórych rynkach, przede wszystkim w macierzystej Korei Południowej. Na rynku globalnym przestał być jednak królem dżungli. Konkurenci zaczęli doganiać Samsunga pod względem gabarytów i specyfikacji, a do tego potężnym ciosem był ruch arcyrywala – Apple’a – który tuż po premierze Note’a 4 pokazał swój pierwszy „smartfon z plusem”, czyli iPhone’a 6 Plus, a kilka tygodni po premierze Note’a 5 odpowiedział iPhone’em 6s Plus.

Rozmiar przestał być wyróżnikiem linii Galaxy Note. Piąta iteracja nie powalała też parametrami. Samsung musiał wymyślić coś innego, co pozwoliłoby mu na nowo wyróżnić się z tłumu. I wymyślił.

Galaxy Note 7 class="wp-image-511309"

Aby wyprzedzić Apple’a w wojnie na cyferki, Samsung przeskoczył od razu z piątki na siódemkę. Tym sposobem doczekaliśmy się iście wybuchowej premiery. 2 lipca 2016 r., podczas wydarzenia Unpacked w Nowym Jorku zaprezentowany został Samsung Galaxy Note 7.

Na pozór Note 7 nie wyróżniał się zanadto ponad Samsunga Galaxy S7 i S7 Edge. Jego sercem był ten sam procesor (Exynos 8890), wspierany przez taką samą ilość RAM-u (4 GB) jak w mniejszych modelach. „Mniejszy” w zasadzie nie jest tu też dobrym słowem, gdyż przekątna ekranu w Note 7 wynosiła 5,7” – ledwie 0,2" więcej niż w teoretycznie uboższym Galaxy S7 Edge.

W praktyce jednak Note 7 oczarował użytkowników. Samsung dopieścił ten telefon do granic możliwości i poszedł na kompromis. W odpowiedzi na krytykę Note’a 5, przywrócił w „siódemce” slot na karty microSD (do 256 GB) i zwiększył pojemność niewymiennego akumulatora do 3500 mAh. Do tego pomimo obecności rysika udało się spełnić normę wodoodporności IP68.

Nawet w naszej recenzji Marcin Połowianiuk napisał wprost, że był to najlepszy smartfon, jakiego kiedykolwiek używał:

Niestety, wtedy na Samsunga spadła prawdziwa bomba. Użytkownicy z całego świata zaczęli zgłaszać, że ich smartfony wpadają w samozapłon, gdy podłączyć je do ładowania.

Na początku producent zbywał te uwagi, tłumacząc się wadliwą partią produkcyjną, ale gdy ze świata napływały kolejne doniesienia o samozapłonach, zrobiło się poważnie. Galaxy Note 7 trafił – całkiem słusznie – na cenzurowane. Linie lotnicze zabroniły wnoszenia urządzenia na pokłady samolotów. Sklepy wstrzymały sprzedaż. Finalnie Samsungowi nie zostało nic innego, jak przeprosić użytkowników, zwrócić im pieniądze i wycofać z rynku wszystkie egzemplarze, zarówno te zalegające w magazynach, jak i te, które już zostały sprzedane.

To była prawdziwa katastrofa wizerunkowa, która pogrzebała fenomenalny smartfon.

Gdy popiół po pożarze opadł na ziemię, Samsung próbował choć częściowo odbić straty. W 2017 r. Note 7 powrócił na wybrane rynki jako Note 7 Fan Edition (FE), różniąc się od Note’a 7 niższą pojemnością akumulatora (3200 mAh). Jak się jednak łatwo domyślić, nie został on ciepło przyjęty, z uwagi na gorącą przeszłość.

Samsung Galaxy Note 8 - recenzja - test - opinie class="wp-image-594169"

Można powiedzieć, że Samsung Galaxy Note powstał jak feniks z popiołów. 23 sierpnia 2017 r. Samsung Galaxy Note 8 pokazał światu, że linia Note nadal przesuwa granice tego, co może zaoferować mobilna technologia.

Note 8 był (i wciąż jest) potężnym smartfonem, dosłownie i w przenośni. Samsung po raz pierwszy od blisko czterech lat uznał, że czas znowu rozciągnąć Note’a i dał mu ekran o przekątnej aż 6,3” i proporcjach 18:9. Wyświetlacz w obiektywnych testach zdobył tytuł najlepszego wyświetlacza w historii; tytuł, który rok wcześniej zdobył Note 7.

Pod maską również było potężnie. Urządzenie pracowało pod kontrolą Exynosa 8895, wspieranego przez 6 GB RAM-u i nawet 256 GB pamięci na dane, rozszerzalnej o kolejne 256 GB poprzez kartę microSD.

Note 8 był bezapelacyjnie najlepszym smartfonem, jakiego Samsung kiedykolwiek pokazał światu. Miał na pokładzie absolutnie każdą innowację, jaka była dostępna na rynku. Oferował najlepszy aparat, zmiatający całą konkurencję (oprócz Galaxy S8 i S8 Plus). Usprawnień doczekał się też rysik S-Pen, który teraz wspierał 4096 poziomów nacisku, co stawiało go w jednej lidze z profesjonalnymi tabletami graficznymi.

Note 8 był też modelem, który na dobre postawił na nogi koncepcję Samsung DeX – stacji dokującej, pozwalającej wykorzystywać smartfona jako centrum zestawu komputerowego, do którego można podłączyć klawiaturę, myszkę, monitor i inne peryferia.

DeX zadebiutował co prawda razem z Samsungami linii S8, ale dopiero przy Note 8 rozwinął skrzydła, gdyż Note miał potężniejsze podzespoły.

Samsung Galaxy Note 8 stał się też oficjalnym smartfonem Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2018, z okazji których producent wydał biało-złotą wersję kolorystyczną urządzenia.

Samsung Galaxy Note 8 był też smartfonem piekielnie drogim, ale w zestawieniu z oferowanymi możliwościami cenę można było usprawiedliwić. Tak naprawdę jedyną wadą Note’a 8 do dziś pozostaje jego czas pracy na jednym ładowaniu.

Ze względu na wtopę z Note’em 7, Samsung zdecydował się na mniejsze ogniwo akumulatora w następcy. Niestety 3300 mAh okazało się niewystarczające dla tak potężnego sprzętu, przez co czas pracy Note’a 8 z dala od gniazdka pozostawiał bardzo dużo do życzenia.

Kontrowersyjne było też umieszczenie czytnika linii papilarnych. Aby zmieścić na froncie ekran o rozszerzonych proporcjach, Samsung przeniósł sensor na plecki, tuż obok aparatu. O ile w mniejszym Galaxy S8 było to do przeżycia, tak w Galaxy S8 Plus i Note 8 czytnik był ergonomicznym koszmarem; trudno było go wyczuć i sięgnąć do niego palcem, co skutkowało częstym brudzeniem obiektywu aparatu. Na tyle częstym, że… oprogramowanie aparatu Samsunga zaczęło wyświetlać komunikat, aby przetrzeć obiektyw przed zrobieniem zdjęcia.

Samsung Galaxy Note9 plakat class="wp-image-767305"

Już dziś o godzinie 17:00, w Nowym Jorku zostanie zaprezentowany Samsung Galaxy Note 9. Spodziewamy się, że Samsung pokaże ewolucję możliwości Note’a 8, jednocześnie poprawiając aspekty, w których poprzednik nie domagał. Spodziewamy się zatem innego umieszczenia czytnika linii papilarnych i znacznie lepszego akumulatora, a oprócz tego skoku wydajności i możliwości.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o nadchodzącym flagowcu Samsunga, wszystkie informacje znajdziecie w tym tekście:

Tymczasem zapraszamy was o 17:00 na Spider’s Web, gdzie będzie czekać na was wysyp materiałów o Samsungu Galaxy Note 9 oraz tradycyjny Live Blog. Na miejscu w Nowym Jorku jest też Przemek Pająk, więc możecie spodziewać się wrażeń z samego centrum technologicznej akcji.

Linia smartfonów Samsung Galaxy Note na dobre zmieniła oblicze świata mobilnych technologii.

 class="wp-image-650035"

Choć to iPhone’owi przypisywana jest rewolucja smartfonowa, to właśnie Galaxy Note’om można śmiało przypisać zasługę wyniesienia tej rewolucji na nowy poziom.

Dopóki Samsung nie przełamał status quo, smartfony były… no właśnie, tylko smartfonami. Uwięzionymi w malutkich obudowach, ograniczonymi przez malutkie ekrany, utożsamiane z telefonami przeszłości, których głównym zadaniem była komunikacja.

Pierwszy Galaxy Note pokazał światu, że telefon może być nie tylko urządzeniem do komunikacji i platformą rozrywki, ale też narzędziem pracy. Wystarczy dać mu odpowiednie potężne podzespoły i odpowiednio duży ekran.

Z perspektywy lat wiemy, że Samsung miał rację. Dziś niemal każdy smartfon to potężny komputer, z potężnym ekranem, służący wielu ludziom na świecie jako jedyny komputer, jaki posiadają i jakiego potrzebują.

Nie ma wątpliwości, że dziś linia Galaxy Note straciła na znaczeniu. Owszem, nadal jest prezentacją możliwości Androida i pokazem siły producenta, ale w szerszym kontekście nie wyróżnia się już na tyle, by uznać ją za jakkolwiek rewolucyjną.

REKLAMA

Trzeba jednak pamiętać, że gdyby nie Samsung Galaxy Note, to prawdopodobnie do dziś wierzylibyśmy w bzdury, że jeśli telefonu nie da się obsłużyć jednym kciukiem, to jest on bezużyteczny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA