9 samochodów, których premiery w Genewie nie możemy się już doczekać
Spróbujmy przygotować się na wielkie genewskie święto motoryzacji nietypowo. Nie będzie tu supersamochodów (przynajmniej tych z silnikami spalinowymi), nie będzie Ferrari czy Lamborghini. Będzie za to skrzyżowanie samochodu z motocyklem, hybrydowa limuzyna, elektryczny SUV i... nie tylko! A, i jedno kombi.
Chyba nie mielibyśmy w redakcji problemów z wybraniem naszego faworyta, jeśli chodzi o premiery podczas nadchodzących tagów. Nie, nie byłoby to super sportowe auto - głosowalibyśmy na... średniej wielkości SUV-a od Volvo.
O stronę wizualną tego modelu nie trzeba się martwić. Volvo zdążyło już nową linią 90-tek pokazać, że potrafi robić piękne samochody, z pięknymi zresztą wnętrzami. Potrafi je też wypełnić najnowszymi rozwiązaniami technologicznymi i XC60 nie ma być w tym przypadku inne - to właśnie w nim zadebiutują trzy nowe dla Volvo systemy dbające o nasze bezpieczeństwo.
Nowe XC60 zadebiutuje już jutro.
Lexus LS 500h
W czołówce znalazłby się też bez dwóch zdań nowy Lexus LS. Potężna limuzyna o wyjątkowej urodzie na genewskich targach zadebiutuje w wersji hybrydowej, oznaczonej jako LS 500h.
Pod maską, oprócz dwóch silników elektrycznych, znajdzie się również podwójnie doładowany, 3,5-litrowy silnik benzynowy V6.
Premiera LS 500h również odbędzie się 7 marca.
Ten pojazd trudno zestawić w jakikolwiek sposób z wielkim Lexusem czy sporym Volvo, ale kto wie - być może w niektórych miastach to on będzie przyszłością transportu?
Toyota i-TRIL ma być malutkim pojazdem miejskim, będącym czymś pomiędzy motocyklem, a samochodem. Główne przeznaczenie? Oczywiście jazda po coraz bardziej zatłoczonych drogach w wielkich miastach. Pomimo niewielkich rozmiarów do modelu i-TRIL mają się zmieścić trzy osoby, przy czym z przodu kierowca będzie siedział samotnie - dwie pozostałe znajdą dla siebie miejsce na tylnej ławce.
Na razie jednak nie ustawiajcie się w kolejkach pod salonami Toyoty w oczekiwaniu na ten model. To, co zobaczymy w Genewie będzie jedynie wersją koncepcyjną. Czy, kiedy i w jakiej formie ostatecznie trafi do sprzedaży - tego, miejmy nadzieję, dowiemy się niedługo.
HKG H600
Na hasło "HK Group" albo "Hybrid Kinetic" raczej nikt nie odwróci głowy. Za to jeśli powiedzieć "Pininfarina", na pewno reakcja będzie zupełnie inna.
Niestety o koncepcyjnym samochodzie zaprojektowanym przez Pininfarinę dla HK Group na razie nie wiadomo zbyt wiele. Poza tym, że będzie sedanem, będzie wyglądał niesamowicie i będzie... w pełni przyjazny środowisku. Ale już sam wygląd będzie prawdopodobnie skłaniał do tego, żeby przynajmniej na chwilę zawiesić na nim oko.
Premiera? 7 marca.
Jaguar I-Pace
Elektryczny SUV Jaguara (i pierwszy elektryczny Jaguar w historii) zadebiutował już wprawdzie w prototypowej formie już w zeszłym roku, ale w tym razem w Genewie ma zostać zaprezentowany w formie bliższej wydaniu finalnemu. Czas najwyższy, bo premiera tego pojazdu, z zasięgiem liczonym na około 500 km, przewidziana jest na przyszły rok.
Land Rover Range Rover Velar
Ani to hybryda, ani samochód elektryczny (jedno i drugie przynajmniej na razie), ale już samo wnętrze zmusza do tego, żeby wepchnąć go na listę najbardziej oczekiwanych i najbardziej zaawansowanych technicznie samochodów, których premiera będzie miała miejsce w Genewie.
Zajrzyjmy bowiem do wnętrza. Ekran zamiast klasycznych zegarów? Ok, standard w tej klasie. Ekran nawigacji i multimediów? Też jest. Ale gdyby tego było mało, pod nim znajduje się dodatkowy, 10-calowy wyświetlacz. Wygląda to po prostu niesamowicie, przynajmniej na zdjęciach. Na żywo pewnie też - aż do momentu, kiedy przyjdzie nam ścierać odciski palców...
Porsche Panamera Turbo S E-Hybrid
Hybryda, jasne, ale za to jaka! 4-litrowe V8 wspomagane silnikiem elektrycznym daje nam w sumie niemal 680 KM. To z kolei, w parze z wysokim momentem obrotowym (850 Nm) przekłada się na przyspieszenie do setki w zaledwie 3,4 s oraz prędkość maksymalną na poziomie 310 km/h.
Dodatkowo na samym silniku elektrycznym można pokonać 50 km. Oczywiście w średnie spalanie na poziomie 2,9 l/100 km raczej nie ma co wierzyć, ale przynajmniej nikt posiadaczowi takiej Panamery nie zarzuci, że truje środowisko.
nanoFlowcell QUANT 48VOLT
To już z kategorii zupełnie odjechanych, a przy okazji takich, które rodzą całą masę pytań - włącznie z tym, czy takie coś może kiedykolwiek zadebiutować na rynku.
Z jednej strony jest to normalny supersamochód elektryczny - cztery silniki elektryczne, 760 KM, 2,4 s do setki, prędkość maksymalna na poziomie 300 km/h - już coś takiego słyszeliśmy wielokrotnie w zapowiedziach. Tyle tylko, że QUANT 48VOLT nie ma być ładowany z gniazdka, a zasilać go będą ogniwa paliwowe. Cóż, dlaczego nie!
Mercedes E 63 S 4MATIC+ Kombi
Na koniec coś mniej nierealnego, ale za to jeszcze bardziej szalonego i dużo bardziej praktycznego - stateczne, wielkie kombi od Mercedesa, bazujące zresztą na modelu, który jest obecnie chyba moim ulubionym dużym autem.
E 63 S wprawdzie nie występuje ani w hybrydzie, ani w wersji elektrycznej, ale... po co? Silnik V8 zapewnia tutaj 612 KM, 850 Nm i sprint do setki w 3,5 sekundy. Przy tym na pokładzie zmieścimy spokojnie 5 dorosłych osób, a do bagażnika wrzucimy cały nasz ziemski dobytek. Czego chcieć więcej?